REKLAMA

Nikt nie wiedział, jak Kim Jong Un zdobył luksusowe Mercedesy. Śledztwo ujawniło szczegóły

Jak być może pamiętacie, niedawno opisywaliśmy nietypową sytuację: Kim Jong Un podróżuje opancerzonymi Mercedesami klasy S, ale nikt nie chciał się przyznać, w jaki sposób trafiły one do Korei Północnej. Dziennik „The New York Times” przeprowadził w tym zakresie śledztwo.

Mercedes klasy S Kim Jong Un
REKLAMA
REKLAMA

Wygląda na to, że operacja przetransportowania luksusowych Mercedesów do Korei Północnej nie jest taka prosta, jak mogłoby się wydawać. Ale po kolei.

Śledztwo rozpoczęło się w Holandii.

Konkretnie w porcie w Rotterdamie - tam bowiem dwa opancerzone Mercedesy klasy S (W221) zostały załadowane na statek transportowy. Tym samym rozpoczęła się ich podróż do jednego z bardziej tajemniczych krajów świata.

41 dni - tyle czasu na morzu spędził wspomniany statek, zanim nie dopłynął do celu. Nie, nie do Korei Północnej, a do Chin. Można by oczekiwać, że transport do KRLD nastąpił bezpośrednio stamtąd, jako że oba kraje mają niezłe relacje ze sobą... ale nie.

Mercedes klasy S Kim Jong Un
The New York Times nie sprecyzował, czy śledzono auta w specyfikacji Pullman Guard, ale istnieje taka możliwość.

Jak twierdzi „The New York Times”, kolejnym punktem podróży była Japonia.

Zanim to się stało, auta trafiły na inny statek. Z Japonii niemieckie limuzyny trafiły do Korei Południowej... na pokładzie kolejnego statku. Pod względem odległości nie brakowało więc już wiele. Sęk w tym, że pomimo pewnego ocieplenia relacji pomiędzy Koreą Południową a Północną, nie jest to jeszcze ten poziom, by Południe zgodziło się przerzucać samochody na Północ.

Dlatego też limuzyny opuściły port w Pusan... kolejnym statkiem.

Tym razem nieco ciekawszym, określanym bowiem przez TNYT jako rosyjski „statek widmo”. Dlaczego widmo? Wszystko wyjaśnia jeden szczegół: załoga tego statku wyłączyła bowiem obowiązkowe urządzenia pozwalające na zlokalizowanie statku. Jednostka pływająca odnalazła się w końcu, płynąc w zupełnie innym kierunku. I przewożąc nie kontenery z samochodami, a węgiel. Tyle tylko, że w tym czasie z Władywostoku wyleciały w stronę Korei Północnej 3 samoloty transportowe... Chciałoby się rzec: przypadek? Nie sądzę!

Logistykom bledną twarze.

Co lepsze, wygląda na to, że w Korei Północnej jest więcej podobnych aut - w tym na pewno więcej Mercedesów klasy S różnych generacji (np. W140). Część z nich można zresztą zobaczyć w ostatnim numerze miesięcznika Democratic People's Relublic of Korea” (nie linkuję, żeby nie było, że nasyłam na was jakieś północnokoreańskie pliki cookie i inne cuda) - widać tam nawet dwa egzemplarze Maybacha 62. To oczywiście mogłyby być auta należące np. do chińskich władz (zdjęcia pochodzą z dnia, gdy Koreę Północną odwiedził prezydent Chin, Xi Jinping), ale biorąc pod uwagę ich wiek, ostrożnie obstawiałbym jednak, że to flota KRLD.

Mercedes klasy S Kim Jong Un
Mercedes klasy S (W140). Takiego klasyka też mają w KRLD.

To nie zamyka tematu dalszych pytań czy nawet teorii spiskowych.

REKLAMA

Po sieci krążą głosy, że to CIA załatwiło samochody dla Kim Jong Una. Zakładając, że to jednak nieprawda, to zastanawiająca jest też kwestia, kto faktycznie zamówił te samochody dla Kim Jong Una.

Jaka ta prawda by nie była, jedno jest pewne: jeśli w którymś z tych Mercedesów W221 padną ksenony, to na miejscu tego nie naprawią.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA