Lepiej wypchnąć złom do Rosji niż dać cierpieć swoim kieszeniom. Jest pierwszy przykład
Wygląda na to, że czasami interesy są ważniejsze, niż zwykła, ludzka moralność. Przedsiębiorcy w jednym z krajów właśnie zrewidowali motoryzacyjne sankcje nałożone przez ich kraj na Federację Rosyjską po jej agresji na Ukrainę.
Tym krajem jest Japonia. Jak podaje lokalny portal RBC Primorie, zmotoryzowani Rosjanie znowu będą mogli nabyć niektóre samochody z Kraju Kwitnącej Wiśni, który zniósł zakaz dostaw szeregu modeli do Rosji. Choć Japonii nigdy nie była najsurowszym państwem względem Rosji, to teraz jeszcze bardziej złagodziła kurs w dziedzinie blokady eksportu swoich samochodów.
Rosja to ważny rynek dla Japończyków
Dla producentów z Japonii, Rosja była przed 2022 r. niezwykle ważnym rynkiem zbytu. Toyota, czy Nissan były w czołówce sprzedaży nowych samochodów w Rosji, nierzadko ustępując jedynie produktom krajowym, bądź pojedynczym przypadkom z Europy i Korei Południowej. Japońskie auta wpisały się w obraz ulic rosyjskich miast - najpopularniejszym samochodem kupowanym przez rosyjskie spółki skarbu państwa była przez lata Toyota Camry, a rosyjskie portale motoryzacyjne szukają podobieństw chińskich SUV-ów do Toyoty RAV4, czy Hondy CR-V.
Podobnie wyglądała sytuacja z samochodami używanymi. Na wschodnich rubieżach ogromnego państwa - w regionach geograficznie bliskich wyspom japońskim, takich jak Kraj Nadmorski i Kraj Chabarowski - samochody sprowadzone z Japonii stanowią równie pospolity widok, co Łady. Przekrój modeli jest naprawdę ogromny; drobni przedsiębiorcy używają kei-trucków, rodzice wożą dzieci w dziwacznych vanach niedostępnych poza Wyspami Japońskimi, a lokalni tunerzy z odrobiną gotówki kręcą bączki pod supermarketami w Toyotach Chaser, czy Nissanach Skyline.
Więcej o rosyjskim rynku samochodów przeczytasz tutaj:
Teraz Rosjanie znów kupią japońskie hybrydy
Od sierpnia 2023 r. japońskie samochody hybrydowe i klasyczne spalinowe o pojemności skokowej silnika powyżej 1.9 l - i nowe, i używane - objęte są embargiem. Minął rok i japońscy przedsiębiorcy zajmujący się eksportem samochodów zauważyli, jak zahamowały ich zyski. Postanowili zatem wczytać się w rządowe ustawy i znaleźć jakieś luki - udało się. Okazuje się, że w japońskim prawie związanym z sankcjami nałożonymi na Rosję, próżno było szukać bezpośredniego zakazu eksportu miękkich hybryd. Było wspomniane jedynie ogólne określenie „hybrydowy”.
Widząc działania swoich przedsiębiorców, rząd Japonii znowelizował prawo dotyczące sankcji, doprecyzowując określenie użyte w ustawie. Ale jeśli myślicie, że teraz zakazał eksportu miękkich hybryd, to jesteście w błędzie. Choć dostarczanie klasycznych hybryd i hybryd typu plug-in jest nadal zabronione, to ograniczenia w przypadku miękkich hybryd zostały oficjalnie zniesione.
Japonia sporządziła już nawet oficjalną listę samochodów dopuszczonych do eksportu za Morze Japońskie - zarówno nowych, jak i używanych. Znajdziemy na niej samochody dobrze znane u nas, jak Hondę Fit (czyli Jazz), Suzuki Swift i Ignis, te endemiczne dla rynku Japońskiego, jak Mitsubishi Delicę D:2, czy Mazdę Carol, ale też - co chyba najciekawsze - europejskie samochody importowane do Japonii, jak Mercedesa-Benza Klasy E, czy Audi Q3.