REKLAMA

Od najdroższego samochodu świata po Stulecie. Szybki miks z krainy surowej ryby

Japonia jest jak inna planeta - również pod względem motoryzacyjnym. To nie tylko kraina kei-carów. Szybki miks z Kraju Kwitnącej Wiśni rozpoczniemy od mocnego uderzenia za ćwierć miliarda.

japonia motoryzacja
REKLAMA

Czy warto jechać do Japonii? Nie wyobrażam sobie, by ktokolwiek, kto miał okazję być w tym kraju, wrócił niezadowolony. Kochasz naturę? Architekturę? Jedzenie? A może chcesz zrobić luksusowe zakupy? W każdym wypadku Japonia sprawdzi się doskonale. Pokochają ją też miłośnicy technologii, górskich wędrówek, zgłębiania historii albo sportu. Słowem - praktycznie wszyscy. Kraj Kwitnącej Wiśni oferuje niesamowity miks kulturowej odmienności i niezwykłego porządku. Polecam każdemu.

REKLAMA

Czy jest tam coś ciekawego dla miłośników motoryzacji?

Jeszcze jak!

Jeszcze jak! Japończycy kochają samochody, więc na drogach nie brakuje interesujących wozów. Srogie JDM-owe auta sportowe w rodzaju Supry czy NSX-a? Proszę bardzo. Nowsze auta sportowe, takie jak GR Yaris czy GR86? Niemal na każdym rogu. Nie brakuje też europejskich aut z najwyższej półki, od Rolls-Royce’ów po Porsche w najróżniejszych odmianach, nie wyłączając limitowanych. Czasami gdzieś przemknie Land Cruiser mocno zmodyfikowany pod kątem zmagań w terenie, obok postawi się zabytkowy Mercedes, a tuż za nimi ktoś przejedzie Alfą Romeo Giuliettą albo Abarthem 500. Europejskie wozy, na które u nas nie zwracamy uwagi, w połączeniu z japońskimi tablicami i otoczeniem stają się egzotyczną ciekawostką.

Nawet Peugeot 3008 wydaje się tu przybyszem z innej planety.

Oczywiście, nie wszyscy mieszkańcy tego kraju interesują się motoryzacją. Na szczęście nawet ich samochodowe wybory są ciekawe z naszego punktu widzenia. Kei-cary zapewne w większości wywołują u japońskich fanów aut ziewanie, dla turysty ze Starego Kontynentu to jednak gratka (przynajmniej na początku). Zwyczajne sedany albo taksówki to też modele, których w Europie się nie widuje.

Auta są tu niesamowicie czyste

Rękawiczki kierowców zawodowych też są nieskazitelne. To ich obowiązkowy atrybut.

Mówię o wszystkich wozach - nie tylko o osobówkach. Idąc przez Tokio zobaczyłem niezwykle lśniący pojazd z podnośnikiem koszowym, stojący pod biurowcem. „No tak, pewnie tu mieści się centrala producenta, więc wystawili parę sztuk na pokaz” - pomyślałem. W tej samej chwili zauważyłem, że obok wozu kręci się człowiek w roboczym kombinezonie, a podnośnik się rusza. To nie była wystawa, tylko prawdziwe prace.

Niezwykle czyste są też śmieciarki. Za tak doskonały wygląd każdego wozu na ulicy odpowiada nie tylko wielka skrupulatność Japończyków i ich zamiłowanie do porządku sprawiające, że często myją auta, ale i fakt, że ulice są regularnie i dokładnie czyszczone. Poza tym, po Japonii jeździ się mało i pokonuje się małe dystanse. Kraj ma świetną sieć kolejową, a poza tym leży na wyspach. Mało kto nabija tu rocznie 30 czy 40 tysięcy kilometrów.

japonia motoryzacja
Chcesz jechać do innego miasta? Weź Shinkansena.

Co z europejskimi samochodami z kierownicą po lewej stronie?

Od kilku lat trwa trend na sprowadzanie z Japonii luksusowych samochodów europejskich marek - głównie Mercedesów i Porsche, choć zdarzają się też BMW, a nawet Jaguary. Mają kierownicę po lewej - czyli „naszej” - stronie, bo w Japonii to ponoć oznaka prestiżu. Czy moda na udawanie Europejczyków trwa? Niekoniecznie. Z moich obserwacji wynika, że nowe Mercedesy S, G (w Japonii kochają G klasę - może przypomina im dużego kei-cara?) czy Porsche 911 są w Japonii zamawiane już z kierownicą po prawej. Jedyny samochód LHD, jaki tam widziałem, to Mercedes 500E z lat 90. Być może za kilka lat importerzy aut z Japonii będą mieć problem.

Pudełkowate kształty tu pasują.

Czas na kilka obrazków z japońskich dróg

Nie byłem tam długo, ale i tak napatrzyłem się na niezwykłe wozy. Zaczynamy od mocnego uderzenia. Oto schowany pod płachtą jeden z najdroższych samochodów świata - Ferrari 250 GTO z 1962 r. Na świecie istnieje tylko 34 sztuk. Kosztują... nawet ćwierć miliarda złotych (!). To chyba tyle, co hotel, na parkingu którego zrobiłem zdjęcie.

Ćwierć miliarda złotych pod płachtą.
To naprawdę szalone.
japonia motoryzacja
Tuż obok - Ferrari 195 Inter, jeden z pierwszych drogowych modeli Ferrari.
Jest bardzo urodziwy.
Miło, że nikt nie przykrył go płachtą.
Czymś trzeba było przywieźć walizki.
Czas na trochę inne klimaty.
JDM as...
japonia motoryzacja
Ktoś przyjechał Century kupić Rolexa. Świat zza firanek musi wyglądać jak całkiem relaksujące miejsce.
japonia motoryzacja
Szkoda, że nowe Century nie ma już V12.
 class="wp-image-627042" width="840"
A to nie jest Rolls Cullinan, tylko Toyota Century SUV.
Też nie ma V12.
Za nią stoi Lexus LS, który tutaj nie jest Lexusem LS, tylko Toyotą Celsior.
japonia motoryzacja class="wp-image-627045" width="840"
Maybach klasy V?! W środku musi być dobra impreza.
Najmniej spodziewany samochód w Japonii.
To nie Infiniti, tylko Nissan. Z przodu - Lexus IS, którego niestety nie mamy w Europie. Szkoda, bo ładny.
Abarth 500 tu pasuje.
Podoba mi się FJ Cruiser, czy jestem jedyny?
Zdecydowany zwycięzca kategorii "najnudniejszy sedan w historii"
No tak, jak Uber, to wiadomo, że przyjedzie Toyota.\
A gdyby tak sprowadzić tę starą-nową Toyotę Crown Taxi do Europy?!
Wygląda jak nadmuchany Fiat Panda.
Można jeździć w kapeluszu.
REKLAMA
Z daleka myślałem, że to NSX.
japonia motoryzacja
Zagadka: jakiego auta to fragment? Odpowiedź w kolejnym tekście z japońskiej serii.
REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA