Przegląd nieoczywistych motocykli 125 na nowy sezon. Ujawniam fetysz szprych
Jaki motocykl 125 kupić w 2021 roku? Któryś z wymienionych niżej, albo zupełnie inny. (Ten ze szprychami weź.)
Ciepło dziś, pojawiają się różne myśli w głowie. Pandemia jest, a w autobusie jest ciasno. Naprawdę wypadałoby się już przesiąść na motocykl 125, rok 2021 to idealna pora na ten zabieg. Wprawdzie na dojazdy do pracy najlepszy będzie skuter 125, bo biegów nie trzeba zmieniać i ma jakąś przestrzeń bagażową, ale podobno istnieje życie poza pracą, a ludzie chcą jednośladami wyjeżdżać za miasto. Jeśli więc nie podzielasz mojego szczerego zachwytu nad Piaggio Medley 125 i nie zdołałem cię przekonać do koncepcji trzech kół, to kup sobie ten motocykl i przestań smęcić.
Jaki? Na pewno wybierzesz coś dla siebie. Oto przegląd najciekawszych pomysłów na kategorię B w sezonie 2021.
Junak M12 Vintage 125 - z nadzieją na lekkość
Niezrozumiała dla mnie jest ta miłość, ale Polacy lubią motocykle o pojemności 125 ccm w stylu chopper. Pragną ciężkim motocyklem z niewielkim silnikiem jechać drogą gminną, jak po Route 66. Trochę nie kumam koncepcji, ale powolną, relaksującą jazdę popieram. Może chodzi tu o to, żeby być, a nie mieć, w tym wypadku (nie mieć) jak najwięcej mechanicznych koni.
Junak M12 Vintage 125 dobrze wpisuje się w taką koncepcję podróżowania. Ma szprychowe i od razu ładniejsze koła od M12 bez Vintage i jest tańszy od M14 i od M11 oraz mniejszy od M16. Jest też najlżejszy (aż 45 kg różnicy w stosunku do M16) i najkrótszy, tylko mocy ma tyle samo co pozostałe modele.
10 KM to nie jest szczyt możliwości technologicznych producentów jednośladów o tej pojemności silnika, prędkość maksymalna na poziomie 90 km/h też nie. Rozmiary i masa dają nadzieję, że będzie nieco bardziej dynamicznie niż na pozostałych modelach. Tu cylinder jest jeden, a nie dwa, nie będzie więc parkotał, co dla jednych będzie zaletą, a dla innych wadą.
Nastawiony na relaks styl jazdy wspierają szerokie podnóżki pod stopy i cena poniżej 10 tys. zł, dokładnie jedną złotówkę mniej. Może nie będzie trzeba hamować na mokrym, bo zamiast ABS producent wybrał CBS.
Wiem, Junak M14 też jest ładny (nie ma szprych), ale jest droższy, a jego prędkość maksymalną określono na 85 km/h.
Motocykle Zontes - ten G1 Spoke chyba wygląda najlepiej
Na stronie głównej Zontes Polska jest wielka fabryka w Guangdong. 1 600 pracowników i 400 000 metrów kwadratowych powierzchni ma stworzyć atmosferę profesjonalnej produkcji, dla odróżnienia od tanich, chińskich skuterków z hipermarketów. Niepotrzebnie, Zontesy bronią się same.
15 KM bez kilku groszy, chłodzenie cieczą, ABS w standardzie i LED-y z tyłu i przodu. Miło, fajnie, wszystko w okolicach 14 tys. zł. Uwagę przyciąga jednak liczba detali, począwszy od manetek, przez błotniki, aż do po końcówkę układu wydechowego. Ja upatrzyłem sobie model G1 Spoke, co poradzę, że lubię szprychy, opona w lekką kostkę też robi mi w głowie robotę.
Dopuszczam też zachwyty nad Zontesem U1, nad osłoną manetek i solidnymi manetkami też, tu wszystko wygląda mięsiście. Takim chińczykom, to ja mówię maj frjend. Kluczyk działa tu zbliżeniowo, jest jeszcze kilka ciekawych opcji, jak elektrycznie otwierana klapka osłaniająca wlew paliwa, ale ja nie mogę się skupić przez te oryginalnie zaplecione szprychy. Na pewno warto zerknąć na Zontesy.
Pisaliśmy już o niej, bo wyróżnia się urodą i rozwiązaniami technicznymi. ABS od Boscha, hamulce ByBre, a amortyzatory upside-down i tylny monoschock od WP Apex, towarzyszą konstrukcji zapożyczonej z mocniejszych wersji. Im więcej nazw innych producentów w opisie podzespołów, tym lepiej. Osoby poszukujące oryginalnego wyglądu też nie będą zawiedzione. Właściwie trudno znaleźć sprzęt w tej klasie, który swym designem, wyróżniałby się mocniej.
Model z taką pojemnością silnika jest bardzo świeży, ale na portalu ogłoszeniowym znalazłem już egzemplarz za 21 500 zł. To wyższa półka cenowa od Zontesa, ale czy Zontes jeździ na oponach Pirelli?
Keeway RKF 125 - dla oszczędnych ścigantów
Pragniesz nakeda, śnisz o nim, wizualizujesz sukces pod dyskoteką, ale smuteczek ogarnia cię na widok ceny KTM-a Duke. Babcia mówi, że tyle to nie zapłaci, bo świadectwo było niezadawalające, a Keeway RKF swoim kolorem krzyczy, że 10 990 zł to świetnie wydane pieniądze. Świeci się, znaczy wiadomo, za co się płaci.
Kolor kosmicznej żabki to nie jest jedyny dostępny lakier (czarny też wygląda dobrze) i nie jedyny atut, to tylko wizualne wsparcie zalet tego motocykla. Rocznik 2020 można nabyć już za 10 100 zł, co jest ceną kuszącą, bo maszyna ma chłodzenie cieczą, co w tej cenie jest dość niespotykane. Silnik ma cztery zawory i aż trzy świece zapłonowe, biegów jest sześć, wyświetlacz cyfrowy, a lampa LED-owa i można się rozpędzić powyżej 100 km/h. Nie bardzo jest na co narzekać, trzeba się ścigać, w drodze do salonu rzecz jasna. Bardziej znana konkurencja jest prawie dwa razy droższa i zazwyczaj ma 15 KM, Keeway ma trochę mniej, ale nikt nie powinien być stratny.
Honda Forza 125 - cena nie taka ważna
Nie mogłem się oprzeć, żeby nie wrzucić jakiegoś skutera. Na swoją obronę mam to, że skuter o pojemności 125 ccm to formalnie motocykl, w przeciwieństwie do pojazdów o pojemności 50 ccm, które są motorowerami. Mam jeszcze inny ważny powód.
Wkroczyłem ostatnio do salonu Hondy chcą pomacać ich gamę motocykli. Mym oczom ukazał się las Hond Forza, zupełnie jakby mieszkał tam jakiś fanatyk forzarstwa. Większość ekspozycji to były Hondy Forza, a na co drugiej wisiała kartka rezerwacja lub sprzedana. Tego, że chłodzony cieczą PCX za 12 800 zł (za poprzedni model, teraz o 1 tys. zł więcej) to była dobra oferta, to wiedziałem. Takiego szału na Forzę za 21 900 zł, to się jednak nie spodziewałem. Atrakcyjny wygląd, większy gabaryt i może moce produkcyjne w czasie pandemii, robią swoje. Tym też da się pojechać za miasto.
Gdyby ktoś jednak upierał się, że on chce się nauczyć zmieniać biegi stopą, to łagodna i odświeżona Honda CBF, mimo że mało imponująca wizualnie, chyba będzie lepszym wyborem niż CB125R.
To nie koniec
Chętnie opisałbym jeszcze kilka szczególnych przypadków, są wszak jednoślady elektryczne wymagające kategorii B, albo inne pojazdy nieco mniej znane. Dodałbym Malaguti Dune 125, bo czuję, że wygląd zbliżony do Hondy Varadero ma w Polsce potencjał, ale rednacz odgraża się, że go kupi, to pewnie doczeka się własnego tekstu.
Nie można też nie interesować się też klasykami, założyłem po prostu, że Yamahę MT-125, czy Hondę CB125R to już dobrze znacie. Idźcie, kupujcie, jeździjcie. Bezpiecznie.