REKLAMA

Honda i Sony połączyły siły w dziedzinie aut elektrycznych. Wyszła z tego niezła Afeela

Po przeczytaniu informacji na temat powstania marki Afeela musiałem wyjąć sobie mózg i wyszorować go szczotką drucianą, ponieważ nasiąkł marketingowym przekazem. 

Honda i Sony połączyły siły w dziedzinie aut elektrycznych. Wyszła z tego niezła Afeela
REKLAMA
REKLAMA

Jedno trzeba oddać firmie Sony: robi coś, żeby przejść z elektroniki do motoryzacji. To podobnie jak Huawei z markami Aito i Seres. Porównajmy to z „wysiłkami” firmy Apple, które polegają głównie na puszczaniu do mediów wiadomości w rodzaju „nadal chcielibyśmy coś zrobić” i mamy obraz rynku ponownie zjadanego przez firmy dalekowschodnie.

O połączeniu sił marek Honda i Sony mówiło się już od jakiegoś czasu

Mogliśmy też obejrzeć najzupełniej nieprodukcyjny koncept pod nazwą Sony Vision S:

honda i sony

Teraz jednak wreszcie mamy konkrety. Sony ma już partnera, którym jest Honda, powstała wspólna marka (o jej nazwie za chwilę), przedstawiono prototyp i zapowiedziano start sprzedaży w Stanach Zjednoczonych na rok 2025. Marka będzie nazywać się Afeela. Próbuję dojść, jak stworzono tę nazwę. Może wzięto słowo „affair” (romans) i „feel” (czuć), żeby zasugerować, że z tą marką będziesz miał/a krótkotrwały romans? A może chodziło o to, by nawiązać do znanej już w USA marki premium z portfolio Hondy, czyli Acura? Nie sposób stwierdzić, bo nic konkretnego nie padło, ale w Polsce ta nazwa by się nie przyjęła. Już Daewoo było trudne, z Hyundaiem ludzie dalej mają problemy, a już Afeela to byłaby afela na czteldzieści fajelek.

Nie to jest najważniejsze

Najważniejsze jest to, jakie informacje przedstawiono na temat tego samochodu, ponieważ wiele to mówi o motoryzacji w jej schyłkowym okresie. Pojazd zaprezentowano podczas targów CES - Consumer Electronics Show, czyli raczej niespecjalnie związanych z motoryzacją. Opowiadał o nim Kenichiro Yoshida z Sony, a nie ktokolwiek z Hondy i w swojej prezentacji skupił się wyłącznie na elektronicznych aspektach pojazdu. Na przykład na tym, że będzie miał 45 czujników i kamer. To fajnie, że zdecydowano się go uprościć, bo przeciętny samochód elektryczny w rodzaju Tesli czy Audi e-tron ma ponad 70 czujników. W środku znajdzie się Sony PlayStation, a system infotainment zostanie oparty na „silniku” gier UnrealEngine. Tym sposobem samochód będzie miał co najmniej dwa silniki, jeden do napędzania kół, drugi do generowania obrazu na ekranie w kabinie.

afeela

Na scenie wystąpił też przedstawiciel Epic Games, który powiedział bardzo ważne zdanie:

"W przyszłości samochód stanie się następną generacją przestrzeni, w której będziemy łączyć się ze społeczeństwem. Nie tylko dla pasażerów, ale także dla ich znajomych i współpracowników. Stanie się przedłużeniem naszego cyfrowego życia”.

No nie mogę się wprost doczekać, jak Afeela stojąc autonomicznie w korku (bo będzie mieć autonomię na poziomie 3) stanie się moją cyfrową przestrzenią połączenia ze społeczeństwem. Czyli zakładamy, że przyszłość to nadal stanie w korku, tyle że zamiast wciskania sprzęgła i wrzucania jedynki, będę wciskał guziki na padzie, grając w jakąś ogłupiającą grę, żeby dojechać do biura, wykonując pracę którą mogę wykonać z domu. Brzmi trochę jak coś, czego bardzo nie chciałbym robić.

REKLAMA

Zawsze wydawało mi się, że samochód to takie narzędzie, które ma mnie dowieźć na miejsce w minimalnym czasie, a tu proszę – wielcy producenci ze świata elektroniki i motoryzacji łączą siły, żeby skłonić mnie do jak najdłuższego przesiadywania w samochodzie. W końcu tam będę MUSIAŁ oglądać reklamy, które będą mi pokazywać, bo nie będę miał jak przed nimi uciec. Chyba, że kupię sobie Dacię Spring, tam nic mi się nie będzie wyświetlać.

Oczywiście o mocy, zasięgu czy innych istotnych dla jazdy informacjach nie powiedziano ani słowa.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA