Honda połączyła drona z motocyklem. Filmowanie to nie wszystko
Albo kiedy dron z twojego motocykla marki Honda wzbija się w powietrze, by nagrywać jak pięknie jedziesz po zakrętach.
Łałałiła, ależ to brzmi. Jedziesz sobie po pętli Bieszczadzkiej cały podniecony, jakim jesteś wymiataczem, ale boli cię, że nikt tego nie doceni. Pewnie, że przyczepiłeś sobie jedno GoPro do kasku, drugie na piersi, a trzecie filmuje twoją blendę z kierownicy. To może nie wystarczyć, by oddać zachwyt, w jakim sam nad sobą pozostajesz. Potrzebujesz prawdziwych dowodów, szerszego spojrzenia, ekipy filmowej, która będzie za tobą podążać i nagrywać cię z powietrza.
Jeśli tak masz, to nowy patent Hondy jest czymś dla ciebie.
Honda i jej dron na ogonie
Honda opatentowała drona na ogonie i co jest najbardziej interesujące, nie chodzi tylko o to, by wygodnie go przewozić, choć właściwie nie wiadomo o co.
Schowek na drona na pewno będzie przydatny dla osób, które wożą drona. Ani to do plecaka włożyć, taki duży do kufra się nie zmieści, no nieporęczny jest. Nie przewóz jest ważny, tylko start. Ten dokonać ma się automatycznie. Pokrywa schowka otwiera się, a dron rozkłada skrzydła (wysuwa ramiona na boki) i wzbija się w powietrze.
Co wydarzy się dalej, nie jest już takie jasne. Należy założyć, że dron będzie podążał za swoim panem i nagrywał, jak ten jedzie. Co rodzi kilka pytań...
I to tyle?
To byłoby już wiele, ale dron musiałby być w stanie utrzymywać prędkość motocykla. Niewielka nie powinna być problemem, ale szybka jazda na pewno sprawi kłopot. Urządzenie, które mieści się na tylnej części motocykla, raczej nie może dysponować mocą rozwijania wysokiej prędkości i utrzymywania jej przez dłuższy czas.
Ręce i uwaga (przynajmniej teoretycznie) kierowcy byłyby wolne. To największa zaleta takiego rozwiązania, choć czy kierownik powstrzyma się przed nerwowym zerkaniem, by sprawdzić czy on na pewno ciągle za mną leci.
Co może jeszcze robić jeszcze taki dron? Honda twierdzi, że dostarczać zapasowe akumulatory do elektrycznych motocykli. Musiałyby być to niezwykle lekkie akumulatory. Ostatni akumulator do elektrycznego jednośladu jaki niosłem na drugie piętro, sprawił, że nie chciałem robić tego ponownie. Obecne akumulatory są zbyt ciężkie, na takie zastosowanie chyba trzeba jeszcze długo czekać. Możliwość sygnalizowania potrzeby pomocy w razie wypadku wydaje się bardziej prawdopodobna, a taką przewiduje Honda.
Kolejny pomysł to obserwacja ruchu ulicznego. Dron wzbija się w powietrze i obserwuje drogę, żeby poinformować o zbliżającym się korku. To musi być wersja dla tych grzecznych kierowców jednośladów, którzy nie jeżdżą w korku między samochodami oraz dla tych, którzy nie maja ochoty przeciskać się, gdy mają wielkie podróżne sakwy po bokach. Potencjał ma też tkwić w rozwoju elektronicznych systemów wspierających kierowcę.
Jest jeszcze zastosowanie techniczne. Dron może wysysać ciepłe powietrze z maszyny, czyli służyć za system chłodzenia do elektrycznych jednośladów, bo takich dotyczy ten patent. Ileż to ciepła musi się gromadzić przy tylnym kole.
Szczegółów brak
Honda opatentowała potencjał, a nie precyzyjnie opisane zastosowania. Każdej ze wskazanych możliwości towarzyszą liczne znaki zapytania. Gdyby dało się to zainstalować do każdego motocykla Hondy, a dron sam by startował, nagrywał, a po wszystkim wracał do swej bazy (raczej zaparkowanej, a nie jadącej 200 km/h bazy) to już byłoby pięknie. Takie filmy by powstawały, że wszystkie części Szybkich i wściekłych mogłyby się schować.