Elektryczne Audi będą wyposażone w odkurzacz. Co?
Elektryczne Audi będą miały z przodu odkurzacz, dzięki którym oczyszczą ulice. Klienci się ucieszą - to dodatkowa rzecz, którą trzeba będzie wymienić.

Wbrew temu, co obiecywano samochody elektryczne nie zbawiły świata, nie spowodowały gwałtownej zmiany w emisji spalin w miastach, a nawet nie poprawiły znacząco jakości powietrza. Powinno wyjść inaczej, ale życie zweryfikowało śmiałe plany. Jednak problem unoszących się w powietrzu szkodliwych cząsteczek pozostał, a producenci poczuli, że muszą go rozwiązać. Badania wskazują, że o wiele większym źródłem szkodliwych dla zdrowia cząsteczek, w tym PM10 i PM2,5 jest pył z opon i hamulców. Zalega on później na ulicach i poboczu i każdy kolejny przejazd unosi go z powrotem w powietrze. Nawet codzienne mycie ulic nie rozwiązałoby problemu, bo wtedy ten pył trafiłby do wód, rzek i oceanów. Problem jest poważny, więc głowią się nad nim najtęższe umysły. I wtedy całe na elektryczno wjeżdża Audi.

Elektryczne Audi i odkurzacz tajemnic
Audi wymyśliło sobie, żeby w samochodzie zainstalować filtr cząstek stałych, który będzie zasysał cząstki razem z powietrzem. Znajduje się on pomiędzy grillem a chłodnicą i działa dokładnie tak jak odkurzacz. Pierwsze testowe modele Audi e-tron jeżdżą już i odkurzają ulice. Co ciekawe - filtr działa w dwóch trybach. Pasywny jest używany podczas jazdy, bo wtedy powietrze samo wpada do filtra. Natomiast w trakcie ładowania uruchamiany jest wentylator, który zaciąga powietrze.

Audi chwali się, że samochody z dodatkowym filtrem pokonały już 50 tysięcy kilometrów i po takim dystansie nie stwierdzono negatywnego wpływu na eksploatację samochodu elektrycznego. Zasięg nie spada, ładowanie nie trwa dłużej, a powietrze staje się czyste.
Możesz zostać bohaterem swojego miasta
Audi doszło do wniosku, że trzeba uatrakcyjnić ten system, więc razem z firmą MANN+HUMMEL opracowują sposób wyświetlania w pojeździe informacji o tym, ile cząsteczek udało się już wyłapać. Ponadto auto będzie łączyć się ze stacjami pomiarowymi i na bieżąco wyświetlać, gdzie w mieście jest największe stężenie cząsteczek stałych. I wtedy właściciel będzie mógł zostać superbohaterem. Wyobrażam to sobie tak, że posiadacz elektrycznego Audi je właśnie kolację z rodziną, gdy dostaje powiadomienie z aplikacji monitorującej stan powietrza w mieście, że przekroczono normy w danym miejscu. Wstaje od stołu, całuje żonę i dzieci w czoło i mówi, że tatuś musi ratować świat. W tle gra podniosła muzyka, dzieci płaczą, żona promienieje ze szczęścia.
Doskonale to sobie Audi wymyśliło. Wsiadając w samochód będziemy ratować świat, więc będziemy jeździć więcej, auto będzie się zużywać szybciej, więc szybko kupimy kolejne. Perpetuum mobile za pomocą odkurzacza.