REKLAMA
  1. Autoblog
  2. Ciekawostki

Samochody serwisowane w ASO są droższe. To zupełnie nie szkodzi

Jeśli ktoś potrzebował umocnić się w przekonaniu, że jeżdżenie do autoryzowanej stacji obsługi to kit, to raport o cenach auta serwisowanych w ASO na pewno mu pomoże, choć cel był odwrotny.

02.07.2024
16:51
mechanik godny polecenia
REKLAMA

Związek Dealerów Samochodowych i AutoDNA przygotowali raport. Porównano ceny aut używanych serwisowanych w ASO i tych, które nie dostąpiły tego zaszczytu. Wyszło to, czego można było się spodziewać, że te serwisowane w ASO miały wyższe ceny (ofertowe, a nie transakcyjne).

REKLAMA

Czy serwisowanie samochodu w ASO się opłaca?

Cel powstania raportu jest dość łatwy do odgadnięcia. Lepiej jest serwisować auto w autoryzowanej stacji kontroli pojazdów, bo wtedy więcej za nie nam ktoś zapłaci, przy późniejszej sprzedaży. Jeździjcie do ASO. Liczby są, jakie są, padają nawet całkiem spore wartości procentowe. Skromnym jakże mym zdaniem, po wczytaniu się w raport, wychodzi jednak, że serwisowanie aut w ASO się nie opłaca. A już na pewno, gdy auto nie jest młode i drogie.

Badanie swoim zakresem objęło okres przypadający na ostatni kwartał 2023 roku oraz pierwszy kwartał roku 2024. Zachowanie jakości próby oraz jej reprezentatywności wymagało bazowania wyłącznie na ogłoszeniach pojazdów, które faktycznie znajdują się na terenie Polski.

Oczywiście, że nie mówię, żeby nie serwisować aut w ASO. Róbcie, co wam się podoba. Na pewno nie powiem, że robicie źle. Tylko z tego raportu wynika rzecz odwrotna do jego celu. Cenowo to się nie spina. Oczywiście, trzeba tu pominąć takie aspekty, jak wzbudzanie zaufania u potencjalnego klienta zaufania do pojazdu, który był serwisowany w ASO. Oraz to, że w ogłoszeniu można zaznaczyć wszystko. Kliknięcie rubryki "serwisowany w ASO" może równie dobrze oznaczać, że serwisowany auto było, ale kiedyś, a historia tego serwisu jest dziurawa jak szwajcarski ser. Pomińmy to, cieszmy się różnicą cen.

Auto serwisowane w ASO jest droższe

Możemy poczytać sobie tabelkę. Blisko 30 markom wybrano po kilka modeli. Widzimy badany rok produkcji, średnią cenę auta serwisowanego w ASO i średnią cenę serwisowanego poza ASO. Mowa o cenach ofertowych. Jest też podana różnica w cenie, wyrażona w procentach.

Autorzy raportu zauważają, że najwyższy średni wzrost dzięki serwisowaniu w ASO osiągnęło Subaru, z wynikiem 17,97 proc. Nieźle wypadło Porsche - 16,9 proc. Średni uzysk dla marek premium to 14 proc.

Młoda Alfa Romeo Stelvio - opłaca się. Stara Alfa Romeo Mito - nie opłaca się. Źródło: ZDS, AutoDNA

Polacy mają chętnie kupować samochody serwisowane w ASO. Zapewne tak jest, sam bym wolałbym zobaczyć pełną historię z ASO niż jej nie zobaczyć, nawet bym za to dopłacił. Pomijam, że istnienie historii serwisu w ASO nie oznacza z automatu, że ktoś wam ją udostępni. Nie idźmy w te rozważania, popatrzmy na ceny.

Serwisowanie w ASO się nie opłaca

Jeszcze raz to napiszę, żeby nie było. Serwisowanie w ASO może opłacać się z wielu względów. Możemy szybciej znaleźć nabywcę na nasze auto i pewnie jeszcze kilka przyczyna da się znaleźć. Tylko ceny z tej tabelki wskazują, że to się nie opłaca, bo dużo więcej za serwisowane auto nie weźmiemy, niż za to nieserwisowane.

Proszę bardzo, wspomniane Subaru. W tabelce pokazano ceny modelu Legacy z 2010 r. Serwisowane w ASO kosztuje 32 928,13 zł, a serwisowane poza ASO 28 967,68 zł. Akurat ta różnica w cenach to 12,03 proc. W złotówkach to prawie równe 4 tys. zł różnicy. Tyle to można zostawić w ASO trakcie jednej "udanej" wizyty.

Stare Hyundaie - nie opłaca się. Źródło: ZDS, AutoDNA

Załóżmy uprzejmie, że średniorocznie zostawiamy w ASO 2 tys. zł. W przypadku auta z 2010 roku uzbiera się 28 tys. zł zostawionych w autoryzowanym serwisie. Nie do odrobienia w trakcie sprzedaży, nawet po uwzględnieniu, że nie serwisowaliśmy gdzieś indziej auta za darmo. Poza tym 28 tys. zł w ASO przez 14 lat użytkowania pojazdu to byłaby okazja życia.

W przypadku modelu Outback różnica to 10 tys. zł. Lepiej, ale wciąż nie do odzyskania. W przypadku aut marek takich jak Porsche różnice idą w kilkadziesiąt tysięcy zł. Dla Opla Corsy to zaledwie 1 tys. zł. Im młodsze jest sprzedawane auto, tym widać wyraźniejszą różnicę, wartą odwiedzania ASO. Przy kilkunastoletnich samochodach, szczególnie tych tańszych, kompletnie nie ma po co pchać się do ASO.

Ile płaci się w ASO?

Za dużo napisałem, te 2 tys. zł? Chyba dużo za mało. W trakcie ostatniej wizyty w ASO zapłaciłem 1,7 tys. zł za wymianę oleju silnikowe i świec w aucie kompaktowym. Fajnie jest mieć świece ze złota, ale więcej już tam nie pojechałem, skoro za taką samą usługę i te same części mogę zapłacić trzy razy taniej. Przyznaję jednak, że jest to bardzo miłe uczucie, to bywanie w ASO.

Człowiek czuje się taki zaopiekowany. Poczyta sobie listę wszystkich rzeczy, które sprawdzono mu w pojeździe, łącznie z piórami wycieraczek i od razu ma takie uczucie, że auto super sprawne i bezpieczne. I kawę wypije, i umyte odbierze. Tylko że te 1,7 tys. to jest jedna z niższych kwot, jakie mogłem zostawić w serwisie. Serwis auta przez 14 lat użytkowania (w tabelce jest wiele aut z 2010 r.) nie będzie się ograniczał do okresowych wymian oleju.

Ceny w ASO się nie zmienią

REKLAMA

Ceny w ASO się nie zmienią. To nic, że ich wysokość napędza obrót towarem wątpliwego pochodzenia. Nikomu to nie przeszkadza. Przed chwilą widziałem reklamę serwisu znanej marki. Mówiła: odwiedź ten serwis i odbierz okulary słoneczne lub torbę ekologiczną. Super, czuję się namówiony. To chyba oferta dla tych, którzy i tak wybierają się do jakiegoś ASO, to mogą wybrać takie rozdające okulary. I tak firma zapłaci.

Coraz więcej aut będzie serwisowanych w ASO. Sprawi to rozwój produktów finansowych. Wymogiem finansowania nowego auta jest najczęściej grzeczne odwiedzanie stacji obsługi, choć może być to ubrane w nieco inne słowa. To chyba na rynku wtórnym też będzie drożej, a przynajmniej ceny ofertowe będą wyższe.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA