Cztery tysiące trzydzieści procent wzrostu, czyli jak Chińczycy idą na rekord
Zapoznałem się z tabelą sprzedaży nowych samochodów w Chinach w miesiącach od stycznia do października włącznie i jestem przerażony liczbą marek, których nie znam. Niektóre zanotowały na tamtejszym rynku wzrosty rzędu czterech tysięcy procent.
Nie będę wam wcale pisał w tym wpisie o tym, że w Chinach rynek zjadł już BYD, a inni mogą tylko bezradnie patrzeć. To oczywiste. Również w październiku siedem z piętnastu najpopularniejszych modeli na rynku chińskim było marki BYD, a pozostałe marki chińskie, które mają cokolwiek do powiedzenia, to Wuling, Geely, ChangAn i Chery. Reszta może tylko patrzeć i posapywać ze zdenerwowania. Z jakiegoś powodu to BYD dostaje ogromne rządowe wsparcie – w samym roku 2023 chiński rząd przekazał na rzecz tej firmy subsydia o wartości 309 mln dolarów. W takich warunkach to aż głupio byłoby nie dominować nad rywalami.
Ale nie to jest najbardziej szokujące
Z jednej strony rynek chiński intensywnie się konsoliduje, ponieważ małe firmy albo upadły, albo już połączyły się z większymi, z drugiej nadal pozostaje niesamowicie zdefragmentowany, ponieważ chińscy producenci mają tendencję do mnożenia submarek do szaleństwa. Kto pamięta, że Geometry to fragment koncernu Geely, albo że Huawei ma już cztery podmarki: Aito, Luxeed, Stelato i Maextro. Buduje to sytuację rynkową, w której nikt nie wie, jakie produkty są realnie dostępne, a dotarcie do klientów z czymś nowym staje się niemal niemożliwe. A mimo to w jakiś tajemniczy sposób chińscy nabywcy błyskawicznie zauważają nową markę i rzucają się na nią jak radomszczanie na darmowe napoje. Wskutek tego na liście bestsellerów pojawiają się superimponujące wzrosty po ponad 4000 procent rok do roku. Oto zestawienie pięciu chińskich marek, które najbardziej poszły w górę w tym roku (okres styczeń-październik) wobec tego samego okresu w roku ubiegłym.
IM - 348 proc.
IM to skrót od Intelligence in Motion. Markę powołał do życia koncern SAIC (m.in. właściciel MG) w kooperacji z nieznanym nam bliżej technologicznym gigantem Zhangjiang Hi-Tech. W ofercie są cztery modele o nazwach równie mało oryginalnych co ich stylizacja: L6, L7, LS6 i LS7. Wszystkie są bardzo obłe, mają schowane klamki i napęd elektryczny. Nie ma żadnych aut spalinowych, a sprzedaż i tak pędzi do przodu – od początku roku sięgnęła już 60 300 aut.
Aito - 555 proc.
Huawei jest właścicielem marki Aito, której idzie świetnie, choć oberwało się jej mocno od znanego youtubera. Popularny model to Aito M7, duży SUV z chowanymi klamkami dostępny z napędem hybrydowym w wersji plug-in. Ogólnie marka Aito jest dziwna, bo z jednej strony stworzył ją Huawei, z drugiej strony – korzysta ona z rozwiązań technologicznych Dongfenga (Fengon, o tym niżej), a nawet próbowano sprzedawać ją w Europie jako Seres. Skoro już o tym wspomniałem, to Seres w Chinach też gdzieś tam występuje, sprzedając po kilka samochodów miesięcznie. Aito od początku roku sprzedało już 321 543 samochody.
Fengon - 1772 proc.
Wygląda na to, że pojazdy Fengon można już kupić w Polsce. Jest to submarka koncernu DFSK (Dongfeng). W Chinach konkurują w niskim segmencie cenowym z innymi markami, których nazw nie potrafię nawet napisać, a co dopiero wymówić. To taki odpowiednik Dacii lub MG w naszych warunkach, często pierwszy samochód dla danego nabywcy. Silnik to oczywiście wolnossące 1.5, skrzynia biegów wymaga ręcznej zmiany przełożeń, a całość sprawia wrażenie, jakby przybyła z roku 2014. Sprzedaż w roku 2024: 19 356 pojazdów.
Qiyuan - 4028 proc.
Qiyuan należy do koncernu Changan. Moim absolutnym faworytem w gamie tej ultranowoczesnej marki jest E07, który na pytanie „czy to SUV czy pickup?” odpowiada „tak, a w czym problem?”. Ten wielki pojazd o długości ponad 5 m występuje jako czysto elektryczny lub wyposażony w spalinowy silnik do wydłużania zasięgu. Wrażenie robi rozstaw osi wynoszący aż 312 cm. Wersja dwusilnikowa, w pełni elektryczna, rozwija 590 KM i rozpędza się do 100 km/h w mniej niż 4 sekundy. Tak, ta tylna część się zdejmuje i mamy wtedy pickupa. Qiyuan sprzedał w 2024 roku tyle aut: 113 124.
Jiyue - 4215 proc.
Marka z wysokiej półki powołana przez Geely i Baidu jako joint-venture. Ich dwa modele to Ji Yue 01 i Ji Yue 07. Obydwa są niesamowicie nowoczesne, elektryczne, napakowane technologią i trochę kosmiczne. Szczególnie interesujący wydaje się model 01, którego zasięg elektryczny wynosi ponoć równe tysiąc kilometrów. Na pokładzie samochodu znajduje się 8295 układów scalonych. Wolałbym nie musieć go naprawiać. Sprzedaż w 2024: 11,4 tys.
Zhidou - 9644 proc.
Kojarzycie takie elektryczne mikrosamochody dla dwóch osób, które wyglądają tak?
Były one dostępne w Polsce pod marką ZD Auto. Sprzedała się co najmniej jedna sztuka, bo jedną widzę w moich okolicach w kolorze srebrnym. Później marka upadła i została po czterech latach wskrzeszona z udziałem koncernu Geely. Jej pierwszym modelem po przerwie stał się słodki czterokołowiec Zhidou Rainbow. Chińczycy tratują się w drodze do salonów. W 2024 kupili już 3508 sztuk. To niewiele, ale oni dopiero się rozkręcają.
Listę chińskich bestsellerów zamykają marki, z którymi Chińczycy atakują Europę (jak Seres) lub martwe startupy w rodzaju Qorosa czy Borgwarda. Niektóre niegdyś popularne marki jak Zotye czy Brilliance też już właściwie nie żyją, sprzedając po kilka aut na miesiąc. Były to takie „zające”, które miały napędzić chińską motoryzację, a teraz stały się już niepotrzebne i można je było zastąpić nowymi, świeżymi markami.
A Europejczycy dalej trzymają się tych samych „brandów” z XIX wieku.