REKLAMA

Nie tylko Szczęsny wraca z emerytury na ratunek giganta. Najlepszy VAN świata ma uratować Stellantis

Co za czasy, żeby być żywym - na 99 proc. Wojciech Szczęsny przebywający na piłkarskiej emeryturze, która trwała miesiąc, wraca, żeby uratować Barcelonę, największy klub tego świata. A w motoryzacji też postanowiono udać się po emeryta. Chrysler Voyager wraca z niebytu.

Nie tylko Szczęsny wraca z emerytury na ratunek giganta. Najlepszy VAN świata ma uratować Stellantis
REKLAMA

Nie mogę jeszcze otrząsnąć się z tego, że za kilka dni zobaczę Wojciecha Szczęsnego i Roberta Lewandowskiego w jednym klubie i to takiego kalibru, a tu uderzyła mnie inna wiadomość, równie ekscytująca. Na pewno dobrze znacie Chryslera Voyagera. To był ideał VAN-a, wzorzec z Sevres, tylko takiego amerykańskiego. W latach 90. i 2000. święcił w Polsce triumfy, sprowadzaliśmy go na potęgę, bo chcieliśmy wygodnego i dobrze jeżdżącego samochodu, który pomieści całą rodzinę i jeszcze do tego sporo toreb. Jechałem raz w życiu Voyagerem i zapamiętałem z tego doświadczenia bardzo miękkie fotele, może nie miały trzymania bocznego, ale sprawiły, że czułem się jakbym siedział na kanapie.

REKLAMA

Po raz pierwszy Chrysler Voyager zniknął z rynku w 2016 r., pojawił się trzy lata później jako biedniejsza odmiana modelu Pacifica, był tak pozbawiony luksusów, że oferowano go wyłącznie jako samochód dla flot, bo żaden szanujący się ojciec rodziny nie pojawiłby się takim samochodem pod stadionem futbolowym (tym amerykańskim, w którym biegają z piłką rękach). Nawet floty nie chciały go zbyt chętnie, więc popadał w coraz większe zapomnienie, ale na jego szczęście Chrysler trafił do koncernu dziwnych kroków, czyli do Stellantisu. I tym sposobem wraca z emerytury na ratunek amerykańskiej sprzedaży Chryslera.

Chrysler Voyager powraca

Powiedzieć, że gama Chryslera to żart, to nic nie powiedzieć. Sprzedają jeden nowy model - Pacifica oraz resztki produkcji modelu 300. Na tym koniec dawnej chwały. Stellantis postanowił działać, spojrzał w historię marki i odkrył, że kiedyś był taki model Voyager i ludzie go chętnie kupowali, więc może należy spróbować uratować nim sprzedaż. Jak pomyśleli, tak zrobili i przed państwem Chrysler Voyager w pełnej krasie.

Najlepsze jest to, że wygląda dokładnie tak samo jak w 2019 r., bo pominięto lifting Pacifiki w 2022 r. To naprawdę zabawne, że tańsza odmiana tego modelu miała być tak tania, że postanowiono sprzedawać ją w starym nadwoziu. Lem by tego nie wymyślił, jak mówi pewien doktor z Twittera. Niektórzy powiedzą, że wygląda przez to staro, ale cóż, może w tym szaleństwie jest metoda. W końcu Amerykanie chcą wracać do tradycyjnych wartości, rodziny, broni na każdym rogu, konserwatywnego stylu życia. Chcą przywrócić wielkość, nawet noszą specjalne czapki, które wyrażają to pragnienie. Wiecie, stare dobre czasy, gdy życie było prostsze.

Ale spokojnie, mamy najważniejsze cechy dobrego minivana - przesuwne drzwi (i do tego elektryczne), elektrycznie sterowaną klapę bagażnika, podgrzewane siedzenia ze skóry, która nawet na zdjęciach wygląda bardzo amerykańsko, trójstrefową klimę itd.

Znajdziemy tam 7-calowy wyświetlacz kierowcy i 10,1-calowy wyświetlacz centralny z systemem Uconnect, adaptacyjny tempomat, asystent parkowania i wiele, wiele innych.

Silnik to uczciwy 3,6-litrowy Pentastar (V6) o mocy 287 KM i momencie obrotowym wynoszącym 355 Nm. Moc trafia na przednie koła za sprawą 9-biegowego automatu. Może nie jest szybki, ale jest tradycyjny. To zresztą mówi otwarcie dyrektor generalny marki Chrysler pan Chris Feuell, który twierdzi, że to Stellantis stworzył 40 lat temu segment minivanów i teraz daje klientom niedrogi i praktyczny samochód. Polemizowałbym z tym odważnym stwierdzeniem dotyczącym tego, co stworzył Stellantis, bo chyba nie słyszeli o Renault Espace, ale dobrze, pomińmy to.

Nowy Chrysler Voyager kosztuje około 40 tys. dolarów, co oznacza, że prawdopodobnie Amerykanów czeka podwyżka cen Pacifiki, bo do tej pory tyle kosztowała bazowa wersja tego modelu. Teraz Chrysler będzie miał przez chwile 3 modele w ofercie, bo jak sprzedadzą resztki po 300, to znów będą dwa.

Im dłużej patrzę na Chryslera, tym bardziej chcę się nim przejechać, ale mam pewne wątpliwości. Carlos, to nie tego ludzie oczekują po nowoczesnym Chryslerze. Zadzwoń do mnie, pogadamy, opowiem ci czego chcą Amerykanie i wytłumaczę dlaczego musi mieć 8 cylindrów i być wielkości małego lotniskowca.

REKLAMA

Więcej o moim ulubionym koncernie przeczytacie w:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA