Leapmotor wszedł do nas na ostro. Europejczycy spoceni jak po tabasco na widok nowego SUV-a
Albo jak po sosie z papryczki Carolina Reaper. Podobno to o tej firmie pan Pezet śpiewał, że jest marką ostrą jak tabasco, non stop. Stellantis ujawnił ceny swojej taniej chińskiej marki i co tu dużo mówić - słyszę krople potu padające w siedzibach innych marek. Przez przypadek najwięcej z nich należy do koncernu Stellantis, ale nie uprzedzajmy faktów.
W październiku zeszłego roku Stellantis nabył 21 proc. udziałów w chińskiej firmie produkującej samochody o zagranicznie brzmiącej nazwie Leapmotor. Dało mu to decydujący głos w sprawach marki, bo miał już 31 proc. i szybko, zanim dotarło do niego, że to bez sensu, ogłosił, że wprowadzi ją na rynek europejski i co więcej - samochody będą składane w Europie, a konkretnie w polskiej fabryce w Tychach. Lokalna produkcja umożliwi Chińczykom obchodzenie nieuchronny ceł, które lada moment nałoży na producenta Unia Europejska. Dodam tylko, że marka powstała w 2015 r., a w 2019 r. wprowadziła na rynek swój pierwszy samochód. Wspomniane 21 proc. kosztowało 1,5 mld euro, więc nie jest to firma wydmuszka.
Więcej o Leapmotor przeczytacie w:
Leapmotor przesadził z cenami. Jest tanio
Czy jest dobrze? Dowiemy się wkrótce. Leapmotor T03 został wyceniony na kwotę 18 900 euro. To niewielki samochód elektryczny - ma zaledwie 3,62 m długości, 1,65 m szerokości i rozstaw osi wynoszący 2,4 m. Zasięg to około 265 km uzyskiwany z akumulatora o pojemności 37,3 kWh, a silnik ma moc 95 KM. Jest większy od najtańszego samochodu elektrycznego na rynku - Dacii Spring i wyraźnie od niej tańszy, ale do tego zaraz dojdziemy.
Felgi mają 15 cali, nie zabrakło panoramicznego dachu, a w środku wygodnie mają podróżować cztery osoby. W wyposażeniu standardowym znajdziemy światła LED, panoramiczny dach, podgrzewane elektryczne lusterka, wszystkie szyby w prądzie, dwa ekrany - 8 i 10,1 cala i całą paletę asystentów podróży, w tym tempomat adaptacyjny, system utrzymania pasa ruchu, automatyczne awaryjne hamowanie i wiele innych. Obsługuje moc ładowania do 48 kW, a ładowarka pokładowa ma moc 6 kW. Przypominam, że mówimy nadal o tanim samochodzie, który ma wyposażenie lepsze niż bazowe wersje samochodów klasy premium.
SUV C10 to wydatek 36 400 euro. Wydaje się to dużo, dopóki nie spojrzymy na ceny konkurencji, wtedy okazuje się, że kosztuje o 3 tys. euro mniej niż mniejsze Volvo EX-30, które jest hitem sprzedaży.
Leapmotor C10 mierzy 4,74 m, ma szerokość 1,9 m, rozstaw osi wynosi 2,825 m, a moc to uczciwe 218 KM. Wygląda całkiem atrakcyjnie, a w środku widać chińskie podejście nawet do tanich samochodów - duże ekranów (10,25 i 14,6 cala) i jeszcze więcej skóry z plastikowych świń, dzięki czemu na zdjęciach samochód prezentuje się przyjemnie. Pojemność bagażnika to 435 l, a po rozłożeniu siedzeń rośnie do 1410 litrów. Według WLTP zasięg wynosi do 420 km, a pojemność akumulatora to 70 kWh. Jednak jest jeszcze jedna kwestia, która może przekonać do zakupu tego samochodu - samochód wspiera aplikację Free2Move, która zapewnia dostęp do tańszego ładowania w ponad 800 tys. punktach na terenie Europy. To może być istotny gamechanger.
Samochód występuje w dwóch wersjach wyposażenia - Style i Design. W Style za 36 400 euro dostajemy 18-calowe felgi, elektrycznie regulowane fotele, dwustrefową klimę, światła LED, elektryczne lusterka, panoramiczny dach, A co jeszcze znajduje się na wyposażeniu samochodu? Inteligentny dostęp, 12 głośników, multum systemów wspomagania kierowcy na czele z automatycznym tempomatem i systemem utrzymywania pasa ruchu, kamery 360 stopni.
Wersja design za 500 euro więcej dokłada 20-calowe koła, elektryczną tylną klapę, przyciemniane szyby, podgrzewaną kierownicę i wentylację i podgrzewanie przednich foteli. Nie muszę mówić, że warto dopłacić. A w przedsprzedaży od ceny startowej obowiązuje jeszcze rabat w wysokości 2 tys. euro.
Jest jednak inny problem
W Stellantis urządzono właśnie dożynki własnych marek. Do tej pory konkurentem dla Dacii Spring był Citroen e-C3 - jego cena we Włoszech to 23 300 euro. Trzeba być bardzo bogatym, żeby dopłacić do niego 5 tys. euro i otrzymać w zamian mniej niż w Leapmotor T03. Fiat 500e? Daj 29 900 euro.
A co tam w elektrycznych SUV-ach Stellantis słychać? Mniejszy niż Leapmotor Peugeot e-3008 kosztuje od 38 tys. euro. Odpowiadający wymiarami Peugeot e-5008 to wydatek 47 700 euro. Z litości nie wspominam o cenach elektrycznych Opli.
Matko boska, co tam się będzie działo w tym Stellantisie w najbliższych dniach to nie mam pytań. Na miejscu dyrektorów zarządzających niektórymi markami poważnie zastanowiłbym się nad możliwościami dynamicznego rozwoju poza strukturami firmy.