REKLAMA

Oto nowa samochodowa moda na tablice rejestracyjne. Nie robisz tego, bo cię nie stać

Zauważyłem ostatnio na ulicy BMW M2 bez przedniej tablicy rejestracyjnej, a niedługo później Land Rovera Defendera 110, również bez tego elementu. Co to ma być? Jakaś nowa moda?

Defender bez rejestracji
REKLAMA

Ludzie robią różne rzeczy, aby wyróżnić się w świecie motoryzacji. Jeden kupuje drogi samochód, drugi wymienia felgi, a trzeci decyduje się na kolorową okleinę. Wśród tych sposobów jest nawet jeden oferowany przez państwo – indywidualne tablice rejestracyjne. Za tysiąc złotych można skomponować sobie od 3 do 5 znaków i umieścić je na samochodzie w ramach obowiązkowych rejestracji. Sęk w tym, że niektórym to nie wystarcza.

REKLAMA

„Bez tablicy rejestracyjnej z przodu, bo mnie stać”

Zauważyłem ostatnio kilka drogich samochodów bez przedniej tablicy rejestracyjnej. Czy to nowa moda, aby pokazać się na drodze? Nie bardzo rozumiem, czemu ma to służyć, poza tym, że jest to nielegalne. Widziałem dwa przykłady – Land Rovera Defendera 110 oraz BMW M2. Oba pojazdy jeździły bez przedniej rejestracji. Czy chcecie mi powiedzieć, że nie ma na nich miejsca na jej montaż? Nie idźmy tą drogą. Ci ludzie celowo nie zamontowali tablic, aby poczuć się wyjątkowo, jakby byli ponad prawem. W rzeczywistości jest to równie absurdalne, jak zamazanie numeru dokumentu na pierwszej stronie dowodu osobistego. „Bo mój dowód jest lepszy niż twój i będzie miał numer tylko z tyłu. A po co? No… yyy… żeby ekspedientka w sklepie nie wzięła na mnie kredytu, gdy udowadniam, że mogę kupić piwo”.

Polska to nie Floryda

Nasze przepisy wyraźnie nakazują montaż dwóch tablic rejestracyjnych – z przodu i z tyłu pojazdu. Niektórzy jednak ewidentnie uważają, że ten obowiązek ich nie dotyczy. Jak to robią? Są dwie drogi: albo ignorują przepisy, albo próbują znaleźć luki w prawie, które rzekomo pozwalają im na rezygnację z oznakowania. Nie chcę się na ten temat rozpisywać, aby nie dawać nikomu pomysłów na odkręcanie przedniej tablicy. Zamiast tego przypomnę przepis, który nakazuje zakładanie rejestracji. Mówi o tym rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 11 grudnia 2017 r. w sprawie rejestracji i oznaczania pojazdów oraz wymagań dla tablic rejestracyjnych:

§ 35. [Miejsce umieszczenia na pojeździe tablic rejestracyjnych]

(1.) Właściciel pojazdu umieszcza na pojeździe tablice rejestracyjne z przodu i z tyłu w miejscach konstrukcyjnie do tego przeznaczonych, z wyjątkiem przyczep, ciągników rolniczych, motocykli i motorowerów, na których tablicę umieszcza się tylko z tyłu.
(...)
(7.)Jeżeli pojazd nie posiada specjalnego miejsca do umocowania tablic rejestracyjnych, to przednią i tylną tablicę rejestracyjną umieszcza się w środku szerokości pojazdu, a gdyby to utrudniało jego eksploatowanie lub ograniczało widoczność tablicy rejestracyjnej – po lewej stronie pojazdu.

Nie ma tu miejsca na odstępstwa, a za niedostosowanie się do przepisów przewidziane są kary finansowe. W przypadku braku tablic grozi grzywna w wysokości 1500 zł. Jeśli tablice są zabrudzone, co utrudnia odczytanie numerów, kierowca może otrzymać mandat w wysokości 100 zł. Zakrywanie tablic lub ich nieprawidłowe zamontowanie również podlega karze – w takiej sytuacji grzywna wynosi 500 zł. Podobna kara obowiązuje w przypadku modyfikacji tablic, np. poprzez naklejanie elementów utrudniających ich identyfikację. Ponadto, używanie tablic o zmniejszonych wymiarach w pojeździe przystosowanym do standardowych rozmiarów może skutkować mandatem w wysokości 300 zł.

Niestety, dla właścicieli nowych BMW M czy Land Roverów Defenderów takie kary mogą być jedynie śmiechem na sali. Wydaje im się, że są jak Steve Jobs, który zmieniał samochody co 6 miesięcy, aby uniknąć rejestracji i jeździć „bez blach”.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-02-24T10:25:47+01:00
Aktualizacja: 2025-02-21T07:58:44+01:00
Aktualizacja: 2025-02-20T17:01:39+01:00
Aktualizacja: 2025-02-20T12:46:03+01:00
Aktualizacja: 2025-02-20T11:36:24+01:00
Aktualizacja: 2025-02-20T11:17:17+01:00
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA