Koronawirus kontra alkomaty. Policja dmucha na zimne i zawiesza masowe kontrole trzeźwości
Obawy związane z koronawirusem dotarły do Policji. Czy powinniśmy obawiać się kontroli trzeźwości i odmawiać dmuchania w alkomat krążący przed setkami ust? Nie, ale Policja i tak ich zakaże.

Zastępca komendanta wojewódzkiego Policji w Gorzowie Wielkopolskim napisał do komendanta miejskiego. Pismo, które trafiło do internetu, oznaczono jako Pilne i polecono w nim zawiesić prowadzenie masowych badań trzeźwości kierujących pojazdami. Powodem najprawdopodobniej jest koronawirus, choć takie sformułowanie w nim nie pada. Przywołane są tylko zalecenia Głównego Inspektora Sanitarnego MSWiA.
Takie zalecenia mogły trafić do wszystkich komend w krajach, gdyż powstały po wideokonferencji z Komendą Główną Policji.
Można domyślać się, iż chodzi głównie o alkomaty Alcoblow. Usta kierowcy nie mają z nimi kontaktu, ale nie wymienia się w nich elementu, na który wszyscy chuchają.
Koronawirus a badania alkomatem
Alkomaty Alcoblow są znane kierowcom, którzy byli sprawdzani w trakcie policyjnych akcji typu „Trzeźwy poranek”. Fakt, że nie trzeba wymieniać w nich ustnika po każdym dmuchającym kierowcy, umożliwia przetestowanie większej liczby kierujących.
Koronawirus przenosi się drogą kropelkową. Stąd powstała obawa, czy dmuchanie w kierunku ustnika nie zwiększa ryzyka zarażenia, zarówno u Policjantów, jaki i u testowanych.
Portal Interia zwrócił się z prośbą o potwierdzenie informacji zawartych w piśmie do Rzecznika Prasowego Komendy Głównej Policji, który potwierdził, że obecnie stosowane będą tylko alkomaty z ustnikiem.
Czy to potwierdzenie nie oznacza przypadkiem, że alkomatem Alcoblow można było zarazić się zawsze, nie tylko koronawirusem, a na przykład grypą? Rzecznik twierdzi, że nie.
Społeczeństwo się boi, a sprawa zarażeń przez alkomat powraca zawsze, gdy zaczynamy kaszleć.
Alcoblow a zarażenie grypą
O alkomatach tego typu pisano już kilka lat temu. W jednym z zimowych sezonów, gdy szalała grypa, stawiano to samo pytanie - czy dmuchając w alkomat można się nią zarazić.
Cytowane były opinie lekarzy. Jedni wskazywali, by nie panikować, ale cytowano też innych, którzy mówili o zwiększonym ryzyku zarażenia, zastrzegając, że wyrokowanie bez znajomości budowy urządzenia jest trudne.
Sam producent Alcoblow nie zgadzał się wtedy z opinią o możliwości roznoszenia choroby za pomocą urządzenia. Konstrukcja stożka pomiarowego, dzięki której wdmuchiwane powietrze przechodzi w stronę jego boków i nie powraca do badanego, ma uniemożliwiać przenoszenie się zarazków. Dowodem mają być przeprowadzane testy i brak odnotowanych przypadków zarażenia się jakąkolwiek chorobą zakaźną podczas przeprowadzanej analizy wydechu.
To absurd - tak wypowiadał się dla Głosu Wielkopolskiego Andrzej Borowiak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu w 2013 r., komentując możliwość zarażenia poprzez Alcoblow. Twierdził, że szybciej grypą zarazimy się w poczekalni u lekarza.
Walka z absurdem, gdy szalała grypa, jakoś nie przekłada się na walkę z absurdem w przypadku koronawirusa. A co, jeśli sami postanowimy nie dać się przebadać alkomatem, nawet takim z wymiennym ustnikiem?
Czy można odmówić badania alkomatem?
Możemy, jeśli spowodowane jest to stanem naszego zdrowia, a nie obawą, że się zarazimy i jesteśmy zupełnie zdrowi. Jednak odmowa dmuchnięcia nie zda się na wiele.
Jeśli odmówimy badania trzeźwości alkomatem, będziemy musieli poddać się badaniu krwi. A takie badanie może być przeprowadzone również w razie braku naszej zgody.
Jest koronawirus, to nikt nas nie skontroluje.
W piśmie mowa jest tylko o masowych akcjach związanych z kontrolą trzeźwości, nikt nie zakazuje kontroli rutynowych. Policja wciąż może kontrolować trzeźwość kierowców, co potwierdza Inspektor Mariusz Ciarka.
Alkomat bezustnikowy nie zagraża naszemu zdrowiu i nie zarazimy się nim chorobami przenoszonymi drogą kropelkową - tak można odczytać odpowiedź Policji. Lecz gdy obywatele obawiają się koronawirusa przenoszonego drogą kropelkową, to bezpieczniej jest go nie stosować. Dlaczego, skoro zagrożenia nie ma? To nie wygląda na walkę z koronawirusem, tylko na walkę z paniką.