Rodzinny samochód z najlepszym silnikiem powraca. To szok, że go nie było
Nie dowierzałem, gdy koncern Stellantis wycofał silniki diesla ze swoich kombivanów. Na szczęście władze koncernu czasami potrafią zrobić krok w tył. Tylko po co?

Jakie jest idealne źródło napędu do kombivana? Wszystko zależy od tego, gdzie taki samochód będzie używany. Jeśli ma służyć np. do rozwożenia paczek po mieście, nawet silnik elektryczny się sprawdzi. Gorzej, gdy mówimy o aucie rodzinnym, nadającym się na dalekie trasy. Duże obciążenie, bagaże, wiele kilometrów do pokonania, do tego mało opływowe nadwozie - tutaj trzeba mieć coś oszczędnego, ale i ze sporym momentem obrotowym.
I właśnie dlatego koncern Stellantis usunął diesla z gamy swoich modeli
Berlingo, Rifter i Combo nie mają obecnie silnika diesla. To znaczy - można kupić te wozy z motorem wysokoprężnym, ale wyłącznie w wersjach dostawczych (w przypadku Peugeota mówimy wtedy o Partnerze, a nie Rifterze). Jeśli chcemy mieć blaszaka, proszę bardzo, może klekotać. Ale w wersji do wożenia rodziny można wybrać motor elektryczny… albo elektryczny. Wyjątkiem „w rodzinie” jest tylko Toyota Proace City Verso, która może mieć diesla o mocy 100 lub 130 KM.

Nie wiem, o ile od czasów tej elektrorewolucji spadła sprzedaż opisanych modeli, ale domyślam się, że był to zjazd niczym na nartach z Mount Everestu - ewentualnie klienci zapomnieli o Berlingo i po prostu poszli do Toyoty.
Teraz diesel wraca do Citroena Berlingo
Na francuskiej stronie marki widać już wersje osobowe z motorem 1.5 HDI o mocy 100 lub 130 KM, przy czym mocniejszy wariant może być zestawiany z ośmiobiegowym automatem.

Ceny wersji bazowej startują od 26 750 euro, czyli w przeliczeniu 113 tysięcy złotych. Czy podobne wersje trafią też do Polski? Tak należy zapewne traktować francuskie uaktualnienie oferty - jako zapowiedź ogólnoeuropejskich zmian. Co ciekawe, diesel już raz wrócił, by potem znowu wylecieć. Trzeba więc chwytać, póki jest, bo to może kolejna wersja z ograniczonym terminem przydatności.
Jeśli ktoś lubi kombivany, pozostaje mu się cieszyć. Poza tym, należy się zastanowić, po co Citroen w ogóle diesla usuwał. Jakim cudem ktoś pomyślał, że to ma sens? Nie bardzo to rozumiem. Ale w koncernie Stellantis chyba nie wszystko da się ogarnąć rozumem.







































