REKLAMA

Zrzucili palmę na chińskiego SUV-a. Złamał ją na pół

Niektórzy twierdzą, że chińskie samochody niszczą się od samego patrzenia. Tymczasem BYD Yangwang U8L po trzykrotnym zrzuceniu na niego dwutonowej palmy jedynie się zadrapał.

Zrzucili palmę na chińskiego SUV-a. Złamał ją na pół
REKLAMA

Gdy jedni przejeżdżają pół kraju po samochód, który rdzewieje, ale przynajmniej odpala, inni potrzebują naprawdę absurdalnych dowodów potwierdzających jego niezawodność. Jakość konstrukcji w razie wypadku może zaważyć o życiu lub śmierci, dlatego im samochód bezpieczniejszy, tym lepiej. Chiński BYD Yangwang U8L potrafi już pływać w razie powodzi, zawracać w miejscu na ciasnym parkingu i jeździć bokiem jak krab. Teraz okazuje się, że może przetrwać starcie z dwutonową palmą.

REKLAMA

BYD Yangwang U8L kontra dwutonowa palma

Patrząc na nowe nagranie opublikowane przez chińskiego producenta z luksusowym SUV-em i palmą w roli głównej trudno uwierzyć, że to wszystko wydarzyło się naprawdę. BYD kilkukrotnie pokazywał już możliwości swoich produktów, ale tańczący Yangwang U9 raczej nie uratuje was przed wiatrem przewracającym drzewa. Te potrafią naprawdę nieźle uszkodzić samochód, a wtedy pozostaje tylko liczyć, żeby pojazd akurat był pusty.

Producenci często chwalą się technologiami poprawiającymi bezpieczeństwo, ale nowa reklama możliwości modelu BYD Yangwang U8L podniosła poprzeczkę. Chińczycy postanowili zrzucić dwutonową palmę na SUV-a o mocy 1180 KM i mierzącego 5400 mm długości. Pierwszą próbę przeprowadzono z odległości trzech metrów. Energia uderzenia wyniosła 36,3 kJ, ale zamiast wgnieść dach, palma zrobiła jedynie maleńkie wgniecenie. Szczerze mówiąc, niektóre stłuczki parkingowe pozostawiają gorsze efekty.

Druga próba przeprowadzona z odległości czterech metrów zwiększyła energię do 44,4 kJ i właściwie… jedynie poluzowała reflektor na dachu. Pasażerowie siedzący w środku poczuliby jedynie wstrząs. Ostatnia próba była jeszcze ciekawsza. Palma spadła z odległości pięciu metrów, a energia uderzenia to już 50,4 kJ. Fizykiem nie jestem, ale widocznie to palma a nie samochód była na tyle zmęczona eksperymentem, że po uderzeniu złamała się na pół. BYD Yangwang U8L nawet tego nie poczuł, a drzwi otworzyły się bez żadnego problemu. Chwilę później kierowca wsiadł za kierownicą i odjechał jak gdyby nigdy nic.

Nie musicie tłumaczyć się szefowi

Wyobraźcie sobie, że rano wychodzicie z domu, by pojechać do pracy, a na przydomowym podjeździe widzicie swój samochód z drzewem leżącym na dachu. Chyba każdy normalny kierowca w takiej sytuacji zadzwoni do szefa i powie, że tego dnia nie będzie go w pracy, bo samochód jest całkowicie zniszczony i trzeba wezwać służby, które się tym zajmą. Tymczasem właściciele modelu BYD Yangwang U8L mogą po prostu wsiąść i odjechać…

Warto pamiętać, że chwytliwy marketing często pokazuje produkty w nieco naciągniętym scenariuszu, a w rzeczywistości poważniejsze uszkodzenia mógłby wywołać lżejszy i mniejszy obiekt. Nie zmienia to jednak faktu, że trzykrotne przetrwanie upadku dwutonowej palmy o czymś świadczy, bo niejeden samochód nadawałby się na złomowanie po jednej takiej próbie. Szkoda, że BYD Yangwang U8L nie jest dostępny w Europie, choć wiele wskazuje na to, że w 2026 roku się to zmieni. Sprowadzone egzemplarze nieco krótszego U8 da się znaleźć za 650 000 zł. Chodzi oczywiście o takie, na które nigdy nie spadła żadna palma.

REKLAMA

Dowiedz się więcej o samochodach Yangwang:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-12-07T05:30:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-06T18:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-06T13:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-05T19:24:47+01:00
Aktualizacja: 2025-12-05T17:21:36+01:00
Aktualizacja: 2025-12-05T16:50:36+01:00
Aktualizacja: 2025-12-05T10:16:41+01:00
Aktualizacja: 2025-12-04T19:40:18+01:00
Aktualizacja: 2025-12-04T17:30:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-04T13:06:13+01:00
Aktualizacja: 2025-12-03T20:00:23+01:00
Aktualizacja: 2025-12-03T18:30:41+01:00
Aktualizacja: 2025-12-03T18:00:00+01:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA