Amerykański klasyk wchodzi w trzydziesty rok modelowy. Nie ma prądu
Chevrolet Express to jeden z najbardziej niezłomnych samochodów oferowanych w Ameryce. Choć jego czas miał dobiegać końca, to General Motors postanowił wprowadzić go w nowy rok modelowy, a zakończyć produkcję nowocześniejszego, elektrycznego dostawczaka.
Chevrolet Express pojawił się na amerykańskim rynku z początkiem 1996 r. - wówczas Volkswagen produkował Transportera generacji T4, Mercedes dopiero rozkręcał produkcję pierwszej generacji Sprintera, a Polacy w Lublinie wciąż jeszcze klepali Żuka. To bezsprzecznie jeden z najdłużej produkowanych modeli oferowanych w Stanach Zjednoczonych, od którego starszy jest tylko jego największy rywal - Ford E-Series. Ten jednak jest oferowany tylko jako podwozie do personalnej konfiguracji, podczas gdy Express jest dostępny także w zabudowanych wersjach: i to nie tylko dostawczej, ale też osobowej.
Mimo trzech dekad na karku General Motors otworzyło przyjmowanie zamówienia na model z rocznika 2026, choć miało go z nami już nie być.
Elektryk nie wytrzymał, dziadek jedzie dalej
Trzy lata temu GM oświadczyło, że rok 2025 będzie ostatnim w długiej karierze rynkowej Chevroleta Express i jego bliźniaka GMC Savana, a jego następcą zostanie wprowadzony wówczas BrightDrop - elektryczny van, produkowany pierwotnie pod osobną marką, lecz z czasem włączony do gamy Chevroleta.
Jego projekt pochłonął miliardy dol. Sprzedaż BrightDropa szła tak świetnie, że wycofano go z produkcji w połowie 2025 r., choć wciąż wiele egzemplarzy zalega u dealerów w USA. Z drugiej strony mamy Chevroleta Express, któremu wraz z nadejściem terminu planowanego wycofania sprzedaż znacznie wzrosła - w ciągu trzech pierwszych kwartałów 2025 r. nabywców znalazło 43 637 egzemplarzy Expressa, czyli o 44,3 proc. niż w analogicznym okresie 2024 r. Jak oni mogliby go teraz wycofać?
Od trzydziestu lat niemal taki sam
Chevy Express, mimo 30 lat na karku, wygląda bardzo podobnie do modelu z początku produkcji. Jedyny duży lifting zewnętrzny miał miejsce w 2003 r., kiedy to zmodernizowano przedni pas, bo poza tym dokonywano jedynie kosmetycznych zmian w technice. Teraz, na rok modelowy 2026, wprowadzono jedynie kilka dodatkowych opcji wyposażenia, spośród których na większą uwagę zasługuje jedynie wprowadzenie łączności Bluetooth do systemu audio.
Chevrolet Express w katalogu widnieje w wielu wersjach - możemy zamówić zwykłego, "blaszanego" furgona, osobowego minibusa o 12 lub 15 miejscach oraz podwozie do własnej aranżacji, a do wyboru są także dwa rozstawy osi i dwa poziomy ładowności. Z ciekawostek z listy wyposażenia - trzeba osobno dopłacić za... wyświetlacz temperatury na zewnątrz, kosztujący 10 dol. (ok. 36 zł).
Pod maską mamy do wyboru dwa silniki. O dziwo są to jednostki benzynowe - diesle wycofano w 2022 r. z powodu niskiego popytu. Podstawowym jest V6 o kącie rozwarcia cylindrów 90 st. o pojemności 4.3 l. Generuje on 280 KM mocy i 404 Nm momentu obrotowego, zaś do oferty wprowadzono go w 2018 r. Większą jednostką jest wprowadzone w 2020 r. (nota bene - ostatnia istotna modernizacja) V8 o oznaczeniu L8T. Jest członkiem klasycznej, chevroletowskiej rodziny small-block i z mocy 6.6 generuje 406 KM i 629 Nm. Oba silniki są teraz połączone z 8-biegową hydromechaniczną skrzynią biegów, która przenosi moc na tylne koła.
Nowością na rok 2026 są też wyższe ceny - podstawowy, towarowy model z silnikiem V6 i standardowym rozstawem osi kosztuje teraz 44 595 dol. (162 tys. zł), wliczając koszty transportu. Nadal nie wiadomo, kiedy i w jakiej formie (a może nawet czy w ogóle) ten starzejący się model doczeka się jakiegokolwiek następcy. Póki co - dalej się sprzedaje fantastycznie i dowozi amerykanom ich paczki z Amazona.
Więcej o General Motors przeczytasz tutaj:
