REKLAMA

Prezydent wetuje normy emisji spalin. Wracamy do 2022 r.

Co za zwrot w normach emisji spalin. Dzięki prezydenckiemu sprzeciwowi klienci będą mogli kupić tańsze samochody. Tak się zdobywa wyborców.

Prezydent wetuje normy emisji spalin. Wracamy do 2022 r.
REKLAMA

CAFE to akronim, który w zależności od kontynentu oznacza co innego. W Europie to Clean Air For Europe, a w Stanach Zjednoczonych to Corporate Average Fuel Economy. Chociaż tłumaczenia są inne, to sens obu regulacji jest taki sam - mniejsza emisja dwutlenku węgla przez całą flotę producenta. Podczas gdy w Europie zastanawiamy się jak mocno podkręcić wyniki i czy producenci wytrzymają kilka tysięcy euro dodatkowej kary, to za Oceanem prezydent Trump wchodzi cały na pomarańczowo i wetuje nowe przepisy. Tak się kończy walko o czystsze powietrze.

REKLAMA

CAFE wylatuje z USA. Będzie po staremu

Prezydent Trump w swoim stylu opowiedział, jak to musiał odrzucić reformy wprowadzone przez poprzedniego prezydenta - Joe Bidena, bo te uderzały w zwykłych Amerykanów, a przecież pomarańczowy człowiek nie może na to pozwolić.

Cudowne to jest. Jak kiedyś dorwę się do władzy, to również będę mówił w takim uproszczonym językiem, bo jest po prostu idealny dla wyborców. Zapytacie, a co to ludzie za Trumpem, może członkowie sztabu? Nic bardziej mylnego - widzicie tam osoby decyzyjne w koncernach samochodowych i to nie byle jakie, bo piastujące stanowiska CEO. To Jim Farley z Forda i Antonio Filosa ze Stellantis. Najwidoczniej przechodzili obok Białego Domu i wpadli przypadkiem dobić targu. Co udało im się ugrać? Donald Trump cofa regulacje wprowadzone przez Bidena, które miały stopniowo ograniczać emisję spalin. Żeby je spełnić producenci musieli stosować bardziej oszczędne silniki, układy miękkiej hybrydy itd., czyli rzeczy, które w Europie są od lat. Dla Amerykanów był to zamach na wolność.

Ford Mustang GT S650
REKLAMA

Według pomysłu Bidena amerykański samochód musiałby mieć zużycie paliwa na poziomie 50,4 mil na galon, co według standardów przyjętych przez cały świat oznacza po prostu 4,67 l na 100 km. Trump to cofa do poziomu 34,5 mil na galon, czyli 6,8 l na 100 km. To duża różnica, a do tego crossovery i małe ciężarówki zostaną przeklasyfikowane w przepisach z lekkich ciężarówek na samochody osobowe, co jeszcze bardziej pomoże producentom spełnić normy emisji. Żeby spełnić cele Bidena musieliby sprzedawać dużo samochodów elektrycznych i hybryd, a teraz w zasadzie nie muszą robić nic. Wygrali, bo teraz przepisy wracają do starych norm, które obowiązywały jeszcze w 2022 r., kiedy świat był prostszy.

Tak się to robi w USA. Przychodzicie po prośbie do prezydenta, a ten wam nieba przychyla. Nie to co w tej Europie, że trzeba cały czas lobbować, walczyć, a i tak wszystko jak krew w piach.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-12-06T13:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-05T19:24:47+01:00
Aktualizacja: 2025-12-05T17:21:36+01:00
Aktualizacja: 2025-12-05T16:50:36+01:00
Aktualizacja: 2025-12-05T10:16:41+01:00
Aktualizacja: 2025-12-04T19:40:18+01:00
Aktualizacja: 2025-12-04T17:30:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-04T13:06:13+01:00
Aktualizacja: 2025-12-03T20:00:23+01:00
Aktualizacja: 2025-12-03T18:30:41+01:00
Aktualizacja: 2025-12-03T18:00:00+01:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA