Porsche 959 może być twoje już za pół miliona dolarów. Ale jest haczyk. Właściwie wielki hak
Porsche 959 jest jednym z najbardziej kultowych, a przy tym i najdroższych modeli tej marki. Średnie ceny oscylują wokół miliona euro, choć najbardziej pożądane wersje potrafią kosztować dwa razy tyle. Na szczęście już jutro będzie okazja do kupienia takiego samochodu w bardziej okazyjnej cenie.
Jest tu jednak pewien problem. Egzemplarz, który zostanie jutro wystawiony na aukcji podczas Monterey Car Week przez firmę Mecum Auctions, jest dość poważnie uszkodzony. To jest ta zła wiadomość.
Dobra jest taka, że samochód jest w stanie przemieszczać się o własnych siłach, bowiem układ napędowy jest sprawny.
O jakim zakresie uszkodzeń w takim razie mówimy? Silnie uszkodzony jest przód samochodu. Do wymiany kwalifikują się między innymi prawy błotnik, zderzak, elementy oświetlenia, pokrywa bagażnika, a także elementy zawieszenia i układu hamulcowego. Plus kilka innych drobiazgów.
Oferowane 959 z 1987 roku to nieco mniej pożądana wersja Komfort, ale koszty odbudowy powstałego w zaledwie 294 egzemplarzach modelu mimo wszystko będą wysokie. Do samochodu będzie dołączone kompletne koło, bowiem obecnie Porsche musi się poruszać z podstawionym pod elementy zawieszenia wózkiem.
Przewidywana cena, jaką osiągnie ten egzemplarz, to od 450 do 550 tysięcy dolarów.
Nadal nie jest to więc zbyt niska kwota, ale można się spodziewać, że nawet doliczając koszt naprawy samochód nie powinien być droższy niż inne 959 wystawiane w ogłoszeniach i na aukcjach. Problem pozostanie jeden: auto jest po prostu powypadkowe, bo ciężko taki zakres uszkodzeń nazwać efektem stłuczki.
Czy jest w ogóle sens interesować się takim samochodem?
Zasadniczo tak, z kilku powodów. Po pierwsze, naprawy tak egzotycznych konstrukcji są zwykle przeprowadzane z zachowaniem najwyższych standardów i można oczekiwać, że samochód stanie się w pełni sprawny. Po drugie, Porsche 959 nawet w wersji Komfort jest samochodem niezwykle rzadkim i ekskluzywnym, a szanse spotkania drugiego na drodze są równe szansom ujrzenia na żywo brontozaura. Po trzecie, kultowy model z lat 80. XX wieku nadal wydaje się być niezłą lokatą kapitału. Nawet biorąc pod uwagę fakt uszkodzenia go, w przyszłości raczej nie powinien tracić na wartości. Po czwarte, przebieg wynosi 5888 kilometrów. Obok uszkodzeń, jest to dodatkowy dowód na to, że auto nie stało bezczynnie latami w garażu. Po piąte wreszcie,
jest to samochód niezwykle interesujący sam w sobie.
Zastosowano w nim wiele rozwiązań, które nawet dziś są uważane za nowoczesne. Przykładowo, pięcioramienne felgi mają ramiona puste w środku, by zmniejszyć masę nieresorowaną. 959 posiada także system kontroli ciśnienia w oponach i zaawansowany system napędu na obie osie, a nawet pozwala na regulację prześwitu i twardości amortyzatorów.
450-konny, 6-cylindrowy bokser o pojemności 2,85 litra pozwala rozpędzić się do 100 kilometrów na godzinę w 3,7 sekundy i osiągnąć prędkość maksymalną na poziomie 317 km/h.
Są to zatem wyniki imponujące nawet dziś, a przecież pierwsze sztuki Porsche 959 zjechały z taśmy w 1986 roku - 32 lata temu!
Jeśli komuś zależy na nabyciu w relatywnie niskiej cenie jednej z legend motoryzacji i jedynego modelu wymienianego jednym tchem obok Ferrari F40, ma ostatnią szansę na rezerwację biletu lotniczego do Stanów Zjednoczonych. Po, miejmy nadzieję, pomyślnym zakupie, pozostanie już tylko jeden problem: czy naprawę zlecić działowi klasycznych samochodów Porsche, czy da radę wyklepać ze szwagrem?