Alfa Romeo Tonale kontra armia małych crossoverów. Czym Włosi powalczą z resztą świata?
Alfa Romeo Tonale jest już dostępna w Polsce i to nie tylko w limitowanej wersji startowej, ale z kompletnym cennikiem. Czas więc przyjrzeć się, co w 2022 r. mają do zaoferowania rywale - uwaga, jest ich od groma.
Zacznijmy od włoskiego crossovera i podstaw:
Alfa Romeo Tonale 2022 - jakie silniki do wyboru?
Póki co dwa warianty benzynowego, hybrydowego i czterocylindrowego silnika 1.5 T4, a także jeden, również czterocylindrowy, ale już nie hybrydowy diesel.
Bazowa jednostka benzynowa ma 130 KM (i 20 KM z silnika elektrycznego) i kosztuje co najmniej 157 000 zł. Dopłata do wersji wyposażenia Sprint wynosi 11 000 zł i więcej wersji - poza Edizione Speciale - z tym silnikiem połączyć nie można.
Mocniejszy silnik, czyli dalej T4, ale 160 KM (i 20 KM z silnika elektrycznego) nie jest z kolei dostępny w wersji podstawowej Super, a także w wyższej wersji Sprint. Taka moc zasługuje już albo na wyposażenie TI (minimum 187 000 zł) albo Veloce (198 000 zł).
130-konnego diesla można za to połączyć z wyposażeniem Super (157 000 zł), Sprint (168 000 zł) albo TI (179 000 zł). Tak, nie ma tu mowy o dopłacie w porównaniu z podstawową benzyną. Nie ma też opcji na Veloce.
Alfa Romeo Tonale 2022 - wersje wyposażenia
Pomijając edycję Speciale, dostępną tylko do 15 czerwca, do wyboru są cztery już wspomniane - Super, Sprint, TI oraz Veloce. Grzegorz w podlinkowanym artykule rozpisał już, co w której dostaniemy bez dopłaty (Sprint wydaje się rozsądnym kompromisem), ale tak w skrócie - nie jest źle.
Nawet wnętrze w kompletnie bazowej wersji nie wygląda jakoś dramatycznie. Trochę mało to ogólnie alfowate i wszystko na czarno raczej nie rozjaśni nam dnia, ale bywa gorzej. Dużo gorzej.
Aczkolwiek to pokrętło trybów jazdy to chyba na ostatnią chwilę ktoś montował.
Z ciekawostek: w wersji wyposażenia Super nie dostajemy żadnych dywaników. W wersji Sprint dostajemy tylko przednie (?!), natomiast w wyższych odmianach - przednie i tylne.
Dobra - to co na to rywale?
Audi Q3
Auto podobne rozmiarowo i bardzo zbliżone cenowo, chociaż... nie do końca. Q3 Sportback na razie odrzucamy, bo jest dużo bardziej coupe niż Tonale.
Benzynowa odmiana 35 TFSI (150 KM) z automatyczną przekładnią S tronic, odrobinę szybsza od bazowego Tonale (9,4 s), wyceniona została na co najmniej 154 000 zł - czyli 3000 zł taniej od Alfy. Chcemy czegoś więcej? Jest Q4 40 TFSI S tronic - z napedem na obie osie, przyspieszeniem do setki w 7,3 s (żadne Tonale na razie tego nie potrafi), a cena startuje od 179 300 zł.
Alfa Romeo Tonale odzyskuje jednak argumenty, jeśli zależy nam na crossoverze z dieslem. U Włochów zapłacimy za takie coś 157 000 zł, natomiast w salonie Audi rozmowa zacznie się od 175 400 zł. Diesel w Audi jest wprawdzie większy i szybciej przyspieszy do setki, ale prawie 20 000 zł w kieszeni to jednak prawie 20 000 zł w kieszeni.
Mercedes GLA
Z Mercedesem jest taki problem, że GLA jest wyraźnie mniejszy niż Tonale (4,41 m), natomiast GLC - zdecydowanie za duży (4,65 m). Niech więc będzie GLA, bo to ten sam rodzaj auta - crossover dla tych, którzy normalnie kupiliby auto kompaktowe, ale te są już niemodne, więc chcą czegoś wyższego.
Cena na start? 153 200 zł za odmianę 180, czyli jak nazwa wskazuje - benzynowe 1,3 (4 cylindry) o mocy 136 KM i osiągach zbliżonych do bazowego Tonale. I ponownie - jeśli ktoś chce czegoś szybszego, to ma nie tylko GLA 200, ale też GLA 250 z 2-litrowym benzyniakiem, 224 KM i sprintem do setki w mniej niż 7 sekund. Napęd na obie osie? Również jest - i w 200 i w 250. A jak komuś nadal mało, to ma jeszcze 3 odmiany AMG.
Diesel? Też jest i to w sumie w 5 wersjach - od 180 d za 162 300 zł (drożej niz Tonale, osiągi zbliżone), aż po 220 d z przyspieszeniem do setki w 7,3 s. Co ważne, wszystkie diesle w GLA są czterocylindrowe i dwulitrowe.
BMW X2
Tak, to jeszcze mniejsze auto (4,36 m), ale X1 jest trochę zbyt pudełkowate, z kolei X3 - za duże. Startujemy więc - z automatyczną przekładnią i wersją sDrive18i (uwaga - 3 cylindry) - od 153 200 zł, czyli bardzo blisko Tonale. Zbliżone są też osiągi (9,6 s), moc (136 KM), nawet napęd jest tylko na jedną - i to przednią - oś.
I znowu - jeśli chcemy czegoś wyraźnie mocniejszego albo z napędem na obie osie - dostaniemy to. Za 179 400 zł mamy X2 xDrive20i (7,3 s do setki), a jeśli chcemy pójść na całość, to za 239 300 zł jest X2 M35i i... 4,9 s do setki.
Diesli do wyboru też są - w sumie 6, przy czym najtańszy z automatyczną przekładnią kosztuje 164 800 zł - o kilka tysięcy więcej od Tonale, jednocześnie oferując tylko 116 KM i 11,5 s do setki. Na drugim końcu gamy stoi natomiast X2 xDrive25d za 201 300 zł - i tutaj już setkę będziemy mieć po 6,6 s.
Volvo XC40
Teoretycznie szwedzki crossover (4,43 m) startuje od 153 400 zł, ale to odmiana T2 z manualną przekładnią i 10,9 s do setki - może sobie darujmy w porównaniu do Tonale. Trzeba więc sięgnąć po B3 mild hybrid, co będzie już oznaczało wydatek na poziomie 172 400 zł (!).
Diesla nie uświadczymy tutaj natomiast w ogóle. Napęd na obie osie? Tak, ale tylko pod warunkiem, że weźmiemy wersję wyposażenia Plus i jeszcze dopłacimy do napędu B4 z AWD, co oznacza wydatek rzędu... 219 400 zł. Trochę szalone ceny, ale i tak nie przeszkadza to jakoś XC40 w sprzedawaniu się jak złe, więc najwyraźniej ludzie chcą płacić tyle za nieduże crossovery.
Lexus UX
Minimalnie mniejszy od Tonale (4,49 m) i w sumie z jedną ciekawostką. O ile benzynowe Tonale oferowane jest tylko jako hybryda, o tyle UX, czyli model marki słynącej z hybryd, można kupić też bez elektrycznego wsparcia.
UX 200, czyli ten bez hybrydy, kosztuje co najmniej 154 900 zł i ma pod maską uczciwy, wolnossący, 2-litrowy silnik o mocy 173 KM, który rozpędzi go do setki w niezbyt porywające 9,2 s.
Większość osób planując zakup Lexusa pewnie i tak będzie jednak zerkać na UX 250h, startującego od 167 900 zł. Co istotne, UX 250h może mieć też napęd na obie osie, E-Four, przy czym wtedy startujemy od poziomu 201 400 zł. Może i dalej szybko nie będzie (8,5 s bez E-Four, 8,7 z tym systemem), ale będzie i Lexus, i hybryda, i crossover.
DS 4 Cross
Francuzi nie bawili się w kompletnie odmienne modele kompaktowe - zamiast tego mamy DS 4 i DS 4 Cross, tyle musi wystarczyć.
Cena? Tak, podobnie jak u większości samochodów z tego zestawienia - 153 900 zł. Wspólny z wieloma rywalami Tonale jest też fakt, że DS 4 Cross jest od włoskiego crossovera mniejszy (4,4 m) i ma wymiary raczej standardowego samochodu kompaktowego.
Do wyboru są w sumie trzy jednostki napędowe, pomijając hybrydę plug-in - PureTech 130 (uwaga - 3 cylindry, 1,2 l pojemności skokowej), PureTech 180 (4 cylindry, 1,6 l pojemności, 166 100 zł) oraz diesel BlueHDi 130 (4 cylindry, 1,5 l, 160 900 zł). Niby więc trzeba do wersji na olej napędowy dopłacać, ale i tak kończymy te dopłaty na poziomie nieznacznie tylko wyższym niż w przypadku startowej ceny wysokoprężnego Tonale.
Range Rover Evoque
Robi się prestiżowo, ale przy okazji i drogo. Najtańszy Evoque kosztuje teoretycznie 212 400 zł, nawet pomimo tego, że jest jednym z mniejszych aut w tym porównaniu (4,37 m).
Te 212 tys. zł jest przy tym o tyle teoretyczne, że taka kwota pojawia się na głównej stronie Land Rovera, ale już w cenniku startujemy - za 3-cylindrową, 1,5-litrową benzynę (10,3 s do setki) - od 223 700 zł. Jeśli chcemy mieć napęd na obie osie - musimy brać albo co najmniej 163-konnego diesla (244 400 zł), albo 200-konną benzynę (249 600 zł).
Dobra wiadomość jest taka, że poza bazową wersją i hybrydą plug-in, wszystkie pozostałe układy napędowe korzystają z 2-litrowych, 4-cylindrowych silników.
Cupra Formentor
Mniej prestiżu, ale sądząc po tym, ile tego widać na ulicach - ludziom podoba się wizja czegoś innego. Formentor jest też jedną z tańszych pozycji w tym zestawie - z DSG i 150-konnym TSI kosztuje 137 500 zł. Za 155 400 zł mamy jeszcze napęd na obie osie, a za 189 700 zł - 2.0 TSI 245 KM i to naprawdę potrafi ładnie się zebrać.
A jak i to komuś mało, to zawsze zostaje 2.0 TSI 310 KM (4,9 s do setki), albo 2.5 TSI (5-cylindrów!), o ile jeszcze w ogóle da się je zamówić. Wymiary Formentora są przy tym zbliżone do Tonale (4,45 m), choć rozstaw osi jest minimalnie większy (2,68 m vs 2,66 m).
To czym może wygrać Alfa Romeo Tonale?
Po pierwsze - ile. jest. tych. małych. crossoverów. Za każdym razem, kiedy byłem już przekonany, że to koniec przerośniętych, niepotrzebnie podniesionych kompaktów premium albo semi-premium, ktoś z redakcji podrzucał hasło "a co z..." i trzeba było dopisywać. No ale najwyraźniej klientom to się podoba, bo chcą jeździć tym, co fajnie wygląda i resztę to w sumie pies trącał. Napęd? No jakiś powinien być, bo inaczej auto nie pojedzie. Bagażnik? Nikt tym nie będzie latał po 1000 km w 5 osób, więc niech po prostu będzie, bo auto bez bagażnika głupio wygląda. Wyposażenie? Wystarczy, żeby na kierownicy były przyciski, dało się podłączyć telefon i w lecie nie było zimno.
I nie, to nie jest zarzut w stylu "kupujący crossovery na niczym się nie znają i nie kumają prawdziwej motoryzacji" - nic z tych rzeczy. To jest raczej problem albo szansa dla Tonale, bo ludzie w tym segmencie szukają samochodu, który a) należy do odpowiednio modnej kategorii i b) podoba im się najbardziej z wyglądu, a może i ze znaczka - choć Formentor stara się pokazać, że mocny znaczek można zastąpić jakimś tam efektem świeżości. Albo niezłym finansowaniem i sprawdzoną marką, która stoi za tym nietypowym logo.
Mocne strony Tonale na papierze (zanim będziemy mogli pojeździć)? Cóż... jest większa od większości rywali. Oferuje też diesla bez dopłaty do wersji benzynowej - w niektórych modelach konkurencji diesla nie można mieć pod żadnym pozorem, aczkolwiek w tych czasach nie jest to już aż tak niezbędna pozycja w gamie. Pocieszający jest też fakt, że nawet podstawowa odmiana nie ma jakichś gigantycznych braków - przykładowo w Audi Q3 musimy dopłacić do... automatycznej klimatyzacji, bo w standardzie jest tylko manualna.
Martwi natomiast trochę fakt, że obecna gama silnikowa jest nie tylko mocno ograniczona, ale i dość dziwnie podzielona, jeśli chodzi o wersje wyposażenia. Chcąc mieć 160 benzynowych koni zamiast 130, musimy dopłacić... 30 000 zł. Oczywiście dostaniemy w pakiecie lepsze wyposażenie, ale sporo marek pozwala wybrać mocniejszy silnik kosztem dodatkowych, potencjalnie zbędnych opcji. Trudno też znaleźć coś, czym Tonale faktycznie - poza wyglądem - by się wyróżniało. Ani nie ma porażającego rozstawu osi, ani nie jest zaskakująco tanie, ani szokująco mocne, ani nie znajdziemy w nim - przynajmniej na razie - napędu AWD.
Chociaż ostatecznie pewnie i tak wszystko rozbije się o to, czy Tonale potencjalnym kupującym sie spodoba i czy zdecydują się zaryzykować - w końcu to już któryś z rzędu wielki powrót włoskiej marki.