Dość już tych restomodów dla snobów - oto 30-letnia Kia Pride z silnikiem elektrycznym
Brytyjski oddział Kii stworzył nietypową przeróbkę typu restomod - jest nią dokładnie 28-letnia Kia Pride, której zamontowano silnik elektryczny. Poza układem napędowym, jest to jednak cały czas ta sama, mała „kijanka” z manualną skrzynią biegów.
Restomody zazwyczaj powstają na bazie zabytkowych samochodów sportowych lub luksusowych. Tworzenie ich na bazie zwyczajnych samochodów pozostaje rzadkością - a kiedy chodzi o samochód takiej marki jak Kia, który w zasadzie niczym nie zapisał się w historii to już naprawdę ewenement.
Duma Kii, Forda, Mazdy i Iranu
Kia Pride została zaprezentowana w 1987 r. Jednak już rok wcześniej pojawiły się jej bliźniacze modele - Mazda 121 i Ford Festiva (u nas niedostępny). Na Starym Kontynencie był dostępny jako hatchback z trzema lub pięcioma drzwiami, a także jako kombi. Na niektórych rynkach klienci mogli wybrać także sedana.
Pride został najmniejszym model w ówczesnej gamie Kii. Był napędzany dwoma czterocylindrowymi silnikami benzynowymi autorstwa Mazdy o pojemnościach 1.1 i 1.3. Większy silnik, choć mocniejszy, generował tylko 59 KM. W samochodzie ważącym około 800 kg jednak w zupełności to wystarczało. Jeżeli jednak ktoś chciałby czegoś więcej, to amerykanie stworzyli prototyp na bazie Forda Festivy, z centralnie umieszczonym silnikiem z Taurusa SHO - było nim 3-litrowe V6 o mocy 220 KM. W tym miejscu również wspomnę, że Festiva zapisała się w pamięci amerykanów jako jeden z najgorszych samochodów subkompaktowych w dziejach - w różnych rankingach rywalizuje o to miano m.in. z Yugo GL, czy Daewoo Lanosem.
Ostatnia Kia Pride zjechała z taśm w 2000 r. Przeżyła m.in. swojego planowego następcę - Kię Avella/Forda Aspire, produkowanego od 1993 r. do 1999 r. Dopiero 1999 r. powstał model, który z sukcesem zastąpił oba samochody - Kia Rio.
Równolegle Pride dostał drugie życie w Iranie
Wytwarzał go tam lokalny producent Saipa, początkowo pod nazwami Nasim (hatchback), Saba (sedan) i Safari (kombi), które potem zmieniono na kody numeryczne. Pride dostał tam kilka kolejnych liftingów, posłużył jako baza dla nowszych modeli (w tym dla patologicznej abominacji o nazwie P.K., który był Kią Pride z nadwoziem Renault 5, produkowanym w latach 2000 - 2007), a także otrzymał nowe wersje nadwozia - liftback i furgon. Ostatecznie jego produkcję zakończono dopiero w 2020 r.
Ale to nie koniec - Pride jest wciąż produkowany. Zajmuje się tym relatywnie niewielka firma Wallyscar z Tunezji, która od 2021 r. wytwarza coś o nazwie Wallys 619 - czyli irańską Saipę 111, czyli Kię Pride, oraz jej wersję furgon o nazwie 216.
Więcej o Kiach znajdziecie tutaj:
Wygląda jak w(p)rost z lat dziewięćdziesiątych
Brytyjczycy lubują się w restomodach - trudno się dziwić, gdyż wyspiarze mają jeszcze większy sentyment do swojej dawnej motoryzacji niż Polacy. Brytyjski oddział Kii natomiast ma na koncie kilka autorskich przeróbek własnych modeli - Stingera GT420 oraz plażową wersję Soula EV. Nic zatem dziwnego, że to brytyjski oddział marki sam zrobił restomoda na bazie Pride'a - posłużyli się jedynie pomocą firmy Electrogenic, mającą na koncie m.in. elektryczny restomod na bazie DeLoreana DMC-12.
Za bazę posłużył pięciodrzwiowy Pride hatchback z silnikiem 1.3 w wersji wyposażenia LX wyprodukowany w 1996 r. Wygląda on identycznie, jak egzemplarze wyjeżdżające z fabryki. Jedyna różnica wizualna to nowy lakier - na zdjęciach widzimy białego Pride'a, jednak oryginalnie był on pomalowany na niebieski lakier o nazwie Kingfisher Blue. Pewnym modyfikacjom uległy też światła przednie i tylne, ale tylko po to, by pojazd był zgodny ze współczesnymi, brytyjskimi przepisami drogowymi.
Wnętrze jest tak oryginalne, jak tylko się da - obszyte w typowy dla lat dziewięćdziesiątych szary materiał, jednak dołożono mu kilka limonkowo-zielonych ornamentów, nawiązujących do współczesnej Kii EV6 GT. Niezmieniona jest także deska rozdzielcza - nawet oryginalny wskaźnik poziomu paliwa został przerobiony do wyświetlania poziomu prądu w akumulatorach.
Elektryk z manualem
Różnice znajdziemy dopiero pod spodem. Przeróbki obejmują w zasadzie cały układ napędowy - wyrzucono silnik, zbiornik, przewody i wlew paliwa. Pozostawiono jednak pięciobiegową manualną skrzynię biegów, którą zintegrowano z zelektryfikowanym układem napędowym.
Silnik elektryczny o mocy 106 KM niezmiennie napędza przednie koła. Energia do jego działania jest przechowywana w dwóch akumulatorach po 10 kWh, umieszczonych pod maską obok silnika, i pod podłogą bagażnika. Trzeba przyznać, że niemal dwukrotny wzrost mocy brzmi całkiem nieźle - zwłaszcza, że elektryczny Pride waży tylko o 20 kg niż oryginalny (870 kg).
Gorzej jest w przypadku zasięgu - gdyż wynosi on jedynie 120 mil (192 km), a pełne naładowanie akumulatorów trwa 6 godzin. Do tego, żeby osiągnąć pełny zasięg na jednym ładowaniu, trzeba aktywować jeden z trzech trybów jazdy o nazwie Eco - jednak wtedy moc silnika Pride'a spada do jedynie 60 KM. Pełna moc jest dostępna tylko w trybie o nazwie Sport, zaś w trzecim, pośrednim trybie Auto moc wynosi 80 KM.
Elektryczny Pride miał swoją premierę w tym tygodniu podczas imprezy o nazwie Bicester Heritage Scramble. Przedstawiciele Kii deklarują, że samochód powstał w celu celebracji 80 rocznicy powstania południowokoreańskiego producenta. Nie możemy zatem oczekiwać, że powstanie więcej niż jeden egzemplarz. Ale fajnie, że powstał, chociaż ten jeden - uważam że to naprawdę ciekawy pomysł, wyróżniający się na tle tych wszystkich 911 i Mustangów.