Punkty karne przestaną być tylko ozdobnikiem. Kolekcjonerzy już w tym roku zapłacą wyższe OC
Do tej pory było prosto - jest wykroczenie, jest mandat, jest jakaś kwota do zapłaty i pewnie punkty karne. Koniec tematu. Jeszcze przed wakacjami sprawa zdecydowanie się jednak skomplikuje, a każde wykroczenie będzie miało dużo dłużej trwające konsekwencje. Punkty karne na naszym koncie spowodują bowiem, że zapłacimy wyższe OC.
Powiązanie punktów karnych z wysokością stawki ubezpieczenia OC nie jest zupełnie nowym pomysłem. Informacje na ten temat pojawiały się od dawna, a od połowy zeszłego roku wiemy, że taki plan istnieje oficjalnie i jest tuż tuż od wprowadzenia. Najwyraźniej to tuż tuż trwało mniej więcej rok, ale przy takiej liczbie wątpliwości - może potrzeba było aż tyle czasu.
Wyższe OC za punkty karne - od kiedy?
Jak informuje Rzeczpospolita - jeszcze przed wakacjami, czyli w ciągu najbliższych czterech tygodni. Autokult z kolei precyzuje, że nowe przepisy mają wejść w życie dokładnie 17 czerwca, czyli za mniej więcej trzy tygodnie.
Tym razem więc mowa o faktycznym tuż tuż i na odwrót czy większe zmiany trochę zbyt późno.
Co dokładnie się zmieni i jaki będzie wzrost stawek za OC?
W tym miejscu jest niestety sporo wątpliwości - i tak pozostanie do momentu wprowadzenia nowych przepisów w życie - ale mniej więcej wiemy, jak cały nowy system ma działać.
Podstawą będzie udostępnianie ubezpieczycielom informacji na temat punktów karnych każdego kierowcy. Na tej podstawie ubezpieczyciel będzie mógł wyliczyć odpowiednio wyższą stawkę, biorąc pod uwagę nie tylko samą liczbę punktów, ale też przewinienie, za które zostały one przyznane. Nie będzie przy tym żadnych ustawowych progów tych podwyżek - każdy ubezpieczyciel będzie mógł przyjąć własny cennik i na jego podstawie podwyższać (albo i nie) kwotę do zapłacenia.
Przewiduje się, że najwyższe podwyżki mają dotyczyć mandatów za jazdę po alkoholu, znaczące przekraczanie prędkości w terenie zabudowanym czy wyprzedzanie na przejściach dla pieszych. Czyli - przynajmniej w teorii - jedne z najbardziej ryzykownych zachowań na drodze. Daje to nadzieję na to, że zupełnie inaczej zostaną potraktowane wykroczenia w rodzaju "+10 km/h na autostradzie" i "+30 km/h w zabudowanym z wyprzedzaniem na podwójnej ciągłej".
Zniżek za brak punktów karnych raczej nie będzie - trzeba się będzie po prostu zadowolić stawką bazową bez zwyżek i tyle.
Mam tutaj tylko kilka wątpliwości.
Sam pomysł tego, że punkty karne na naszym koncie powodują wyższe ceny OC, jest oczywiście jak najbardziej w swoich założeniach trafiony. Do tej pory punkty karne - o ile nie przekroczyliśmy i tak wysokiego limitu - były ozdobnikiem w papierach, a nie jakimś poważnym narzędziem. Teraz ryzykowna jazda będzie nas kosztować nawet wtedy, kiedy nikomu nic się nie stało. Para-wolnościowcy mogą sobie popłakać cicho w kącie, nic już na te zmiany nie poradzą.
Problemy? Poza tymi, o których wspomniał Grzegorz w swoim tekście (m.in. samochodach służbowych, których kierowca nie ubezpiecza sam), widzę co najmniej dwa. Po pierwsze - to raczej nie będzie zmiana entuzjastycznie przyjęta przez wszystkich. A że każdy ubezpieczyciel będzie mógł ustalić własne stawki za przewinienia, istnieje pewne ryzyko, że nikt nie będzie chciał się przesadnie wychylać w tej kwestii, bo będzie to oznaczało odpływ klientów do ubezpieczyciela, który ma mniejsze zwyżki. Albo na początku wprowadzone zostaną wysokie zwyżki, ktoś w końcu się wyłamie, a potem większość pójdzie jego śladem - już takie przypadki w historii ubezpieczeń widzieliśmy.
Druga wątpliwość dotyczy osób, które z pełną świadomością jeżdżą nie tylko bez ubezpieczenia, ale też i bez uprawnień - a o takich przypadkach możemy usłyszeć regularnie. Jeśli więc ktoś do tej pory łamał przepisy w ten sposób - będzie to robił dalej. Ewentualnie, jeśli jeździł z kompletem dokumentów, ale dorobi się mandatu, który znacząco podniesie jego składkę, to po prostu przestanie ją opłacać. Przecież "jakoś to będzie" albo "on się państwu nie da okradać". W stosunku do takich ludzi system nadal będzie w dużej mierze bezradny.
Niestety nie pozostaje nic innego niż poczekać na to, aż przepisy zostaną wprowadzone, a potem jeszcze na to, co zrobią ubezpieczyciele. I co zrobią później. Żeby nie wyszło, że ostatecznie z szumnych zapowiedzi wyszło coś, co albo wszyscy i tak ignorują, albo traktują z przymrużeniem oka.