Wolniej, wolniej i bezpieczniej - powiedział kierowca BMW po tym jak rozbił swoje cacko
Kierowca mocnego egzemplarza BMW serii 3 napisał apel na temat bezpiecznej jazdy. Zrobił to tuż po tym jak wpadł w poślizg i rozbił swoje „trzecie BMW".
Na lokalnym portalu bielsko.biala.pl pojawił się wpis na temat zdarzenia drogowego z udziałem samochodu marki BMW. Nie jest to jednak typowy opis, w którym podane są okoliczności zdarzenia oraz jaka jest zawartość alkoholu we krwi sprawcy. Tym razem głos zabrał sam sprawca i napisał „poruszający apel", a serwis zgodził się to opublikować.
Najpierw kierowca obrazowo opisuje, co się stało. Pisze jak walczył na drodze o przyczepność, ale ostatecznie przegrał tę bitwę. To nietypowy zapis o kontrach zakładanych na kierownicę, ale prawdziwie ciekawe treści znajdują się w dalszej części tekstu. Dawid, sprawca i autor, pisze, że:
"To jest już moje trzecie BMW, ale taka sytuacji zdarzyła się pierwszy raz. (...) To nie jest tak, jak postrzegają nas ludzie. Że jak kierowca BMW, to od razu jakiś szaleniec. Wiele zależy od kierowcy. Upodobałem sobie markę BMW za to, że te samochody są bardzo dobrze wykonane. Mnie po prostu cieszył ten samochód dlatego, że nie ma w nim dużej ilości elektroniki. To jest model z 2009 roku, nietuzinkowy, z trzylitrowym silnikiem benzynowym."
Jak to w ogóle skomentować?
Dawid wybrał BMW serii E9X z 3-litrowym motorem benzynowym dlatego, że jest dobrze wykonane i nie ma wiele elektroniki. Rozumiem, szanuję i dlatego ja wybrałem Toyotę Yaris 1.0 za to, że ma ogromny zapas mocy oraz bardzo zaawansowane systemy komputerowe. Kupiłem Yarisa, ale boję się, że będzie bardzo drogi w eksploatacji... dlatego szukałem czegoś lepiej wykonanego i bez elektroniki. Błąkałem się, ale teraz już wiem co wybrać. To będzie BMW E9X z 3-litrową benzyną - dziękuję za tę poradę. Aha i pamiętajcie, że to rozsądny wybór, bo w tej generacji BMW 3 nie było większych silników (poza sportowym modelem M3 - tam było V8).
W następnym akapicie autor wypowiada się o swojej technice jazdy oraz wydatkach na opony:
„Nigdy nie jeżdżę na granicy przyczepności, na granicy trakcji. Zawsze kupuję najlepsze opony, żeby mieć najlepszą przyczepność, żebym nigdy nie utracił panowania nad autem. To ja wolę trzymać pieczę nad autem. Wydaję sporo na opony, ale liczy się bezpieczeństwo i to, że dojadę do domu w jednym kawałku."
Trzy litry pojemności i grubo ponad 200 koni mechanicznych (a być może nawet ponad 300 KM) w BMW serii 3 to idealny wybór dla kogoś, kto chce jeździć spokojnie. Znajomi często pytają mnie jaki samochód polecam do bezpiecznej jazdy i nigdy nie wiedziałem do końca, co im doradzić. Teraz już wiem. To musi być kilkunastoletnie auto premium z minimum z 3-litrowym motorem z sześcioma cylindrami. To gwarancja bezpieczeństwa i dzięki niemu dojedziesz do domu w jednym kawałku.
Mam nadzieję, że rozbite BMW to przynajmniej egzemplarz w wersji z dającym bezpieczeństwo napędem na obie osie xDrive. To by pasowało do długiego wywodu właściciela na temat wybierania przez niego dobrych opon. Bo widzicie xDrive bardzo nie lubi, kiedy samochód ma źle dobrane, różne opony na każdej osi. Żeby ta (nieistniejąca) elektronika napędów BMW sprawnie funkcjonowała, to zawsze trzeba mieć zestaw czterech takich samych opon w odpowiednim rozmiarze. Inaczej „zapalą się kontrolki”.
W ostatnim akapicie sprawca kolizji (to chyba nie był wypadek, bo nikt nie ucierpiał) apeluje do kierowców:
"W przypadku wypadku pamiętaj, że to nie musi być tylko twoja wina, jako kierowcy. Mogą być inne czynniki, które się przyczynią do wypadku, na przykład zła lub śliska nawierzchnia drogi, słabej jakości opony, a to może się przyczynić do utraty panowania nad autem i uderzysz - w słup, w mur, w człowieka"
Powyższe zdanie to słowa kierowcy, który co prawda stracił panowanie nad BMW serii 3, ale walczył do końca i kręcił zawzięcie kierownicą w lewo i prawo. Niestety doszło do zapalenia się się kontrolek, a potem to było już uderzenie. To jednak o niczym nie świadczy, bo kierowca nie musi być winny. Winne są nawierzchnia, albo opony, ale nie kierowca. Kierowca przecież robił co mógł, a poślizg i tak by się wydarzył.
Ja rozumiem, że rozbicie BMW, na które sprawca „zapracował ciężką pracą i nadgodzinami” może być dla niego szokujące. Ale bądźmy poważni - to kierowca jest odpowiedzialny za stan techniczny samochodu oraz dostosowanie prędkości do nawierzchni i warunków. Nie można mieć pretensji do nawierzchni za to, że się nie dostosowała albo do opon, że były zbyt łyse. No chyba, że jesteś kierowcą rajdowym i nazywasz się Juha Kankkunen. Zapytany o wypadek na trasie rajdu powiedział, że „prędkość była OK, zakręt był zbyt ciasny”. Ale pamiętajcie, że nawet za kierownicą BMW z potężnym silnikiem nadal nie jesteście kierowcami rajdowym na trasie OES-u i obowiązują was zasady ruchu drogowego. Uwierzcie mi, że lepiej ruszyć głowę za kierownicą, żeby nie musieć potem pisać apeli.
Cały apel podsumowują słowa: "dlatego wolniej, wolniej i bezpieczniej”.
A Wy co uważacie na temat apelu Dawida? Całość znajdziecie TUTAJ.