REKLAMA

Wielki SUV za rozsądne pieniądze. Oto, w czym możesz wybierać

Wszyscy mają już SUV-a, dawno już ustalono, że z jakiegoś powodu kompaktowy SUV nie wystarczy dla rodziny 2+0,5, więc zostaje tylko jedna opcja - wielki SUV. Ale taki naprawdę uczciwy, bo bez okolic 5 m długości to nawet nie ma co podchodzić, ledwo się zmieści jedna osoba i zakupy. Co wybrać, żeby nie wydać fortuny?

Wielki SUV za rozsądne pieniądze. Oto, w czym możesz wybierać
REKLAMA

Oczywiście nabijanie się z wielkich SUV-ów jest tylko odrobinę uzasadnione. W końcu mało kto kręci nosem na sedany czy kombi segmentu D, a one już dawno zbliżyły się do granic 5 metrów, a niedługo pewnie będą próbowały ją przekroczyć (o ile któryś nie zrobił tego wcześniej). Jeśli więc ktoś przesiadł się np. z Superba do Kodiaqa, i ten Superb był mu wcześniej faktycznie potrzebny użytkowo, to tak - może mu zabraknąć miejsca tu i tam. A skoro nikogo nie bijemy po głowie za zakup Superba, to za zakup SUV-a o podobnej długości też nie wypada.

REKLAMA

I po tym przydługim wstępie - hop, prosto do przeglądu. Wymagania są proste - auto ma być nowe, ma być SUV-em, wymiary mają być jak najbliżej 5 metrów, a do tego cena musi być rozsądna. Co oznacza, że do marek czy modeli premium raczej nie będziemy się zbliżać.

Co w tym momencie oferuje nam rynek?

Toyota Highlander - od 252 100 zł

Japoński wóz, amerykański styl życia, 2,5-litrowa hybryda, na przyczepie obowiązkowy jacht (2 tony uciągu), 7 miejsc siedzących bez dopłaty i konkretne 4966 mm długości przy rozstawie osi 2850 mm.

Proporcje brzmią mocno w stylu kombi i zresztą faktycznie tak jest - bagażnik ma 658 l pojemności (do rolety) po likwidacji trzeciego rzędu i 1177 l po likwidacji drugiego. Jeśli naładujemy bagażu po dach, to wejdzie go 1909 l. Kombivan to to nie jest, ale bądźmy szczerzy - ten wóz będzie przeważnie jeździł z kierowcą i nikim więcej, a na wakacje zapakuje się do niego nawet duża rodzina. Opcjonalnie może być potrzebny box dachowy, jeśli jedziemy w 7 osób, bo wtedy zostanie 268 l bagażnika. Chyba że dodatkowe bagaże wrzucimy do łodzi, którą oczywiście będziemy za sobą ciągnąć.

Cena? Promocyjnie od 252 100 zł na start i już właściwie bazowa wersja ma większość opcji, które będą nam potrzebne do szczęścia, włącznie z podgrzewanymi (w pierwszym rzędzie) fotelami obitymi syntetyczną skórą i trzystrefową klimatyzacją.

Do wyboru jest tylko jeden układ napędowy - 2.5 Hybrid Dynamic Force 248 KM z AWD-i i e-CVT. O dziwo Highlander jest dość szybki, bo do setki zbierze się w 8,3 s, co jak na takiego kolosa jest niezłym wynikiem. Oczywiście z jachtem na haku i do tego pod górę ten wynik będzie gorszy.

Kia Sorento - 194 900 zł

car of the year polska 2021

Drugi model prosto z Azji w tym zestawieniu i wcale nie ostatni. Niestety w porównaniu z Highlanderem Sorento jest mikrusem, bo ma tylko 4810 mm długości, ale za to broni się względnie zbliżonym rozstawem osi - 2815 mm. Na pewno nikt nie powie, że to małe auto, a jak staniemy obok Kodiaqa sąsiada, to zasłonimy go bez wysiłku.

Sorento ma też tę fascynującą cechę, że możemy je kupić z - uwaga - dieslem o - uwaga - pojemności 2,2 l. Łączony jest z automatyczną, ośmiostopniową przekładnią i zapewnia 193 KM, które przekładają się na niezbyt porywające 9,2 s do setki. Alternatywą jest hybrydowe 1.6 (230 KM, 8,6 s do setki) z AWD albo FWD i wersja PHEV, która wprawdzie jest najmocniejsza w gamie (260 KM), ale za to niespecjalnie jej się spieszy (8,7 s do setki). Plus Sorento PHEV jest taki, że dopłata do takiego napędu nie jest absurdalnie droga, jak zdarza się to w wielu markach.

Ceny? Najtańsza wersja hybrydowa kosztuje 194 900 zł, a za niecałe 10 000 zł więcej dostaniemy to samo, ale z napędem na obie osie. Od 215 900 zł startuje wysokoprężne 2.2 CRDi, natomiast hybryda z wtyczką - od 224 900 zł.

Jeśli chodzi o stronę praktyczną, to do wyboru jest już tylko wersja 7-miejscowa i w takiej konfiguracji zmieścimy do bagażnika odpowiednio 187 l (wszystkie rzędy postawione), 821 l (trzeci rząd złożony) lub 2011 l (drugi i trzeci rząd na płasko). Przy czym podane wyniki dotyczą diesla, dla benzyny są minimalnie niższe.

Problem? Sorento do konfiguracji już nie zamówicie - musicie polować na to, co jest na stocku.

Hyundai Santa Fe - 175 900 zł

Również model schodzący, którego następcę już zaprezentowano i nie wiem, czy ktoś się jeszcze za starym Santa Fe obejrzy. Chyba że chce dużego azjatyckiego SUV-a, no to tak.

Z czym tutaj dokładnie mamy do czynienia? Niestety z jeszcze mniejszym autem niż Sorento, bo doszliśmy już do 4785 mm długości nadwozia i 2765 mm rozstawu osi. Dalej jest duży, ale Highlander to to niestety nie jest.

Czym natomiast Santa Fe się wyróżnia, żeby nie było, że tylko te litry i setki? Tym, że możemy go kupić w wersji 5-miejscowej, ale za dopłatą dostaniemy też wersję 7-miejscową (nie dziwi) albo mocno amerykańskie 6 miejsc siedzących. Niestety to ostatnie wymaga wybrania najwyższej wersji i dopłacenia jeszcze 9000 zł, więc obstawiam, że większość osób będzie wolało wydać 5000 zł na 7 siedzeń. Co ciekawe, dopłata do 7 miejsc różni się w zależności od wersji - w HEV 2WD to 5000 zł, w HEV 4WD to 7000 zł, a w PHEV 4WD to 6000 zł.

Pod maską Santa Fe tej generacji mogą pracować dwa układy napędowe - albo hybryda 1.6 o mocy 230 KM z 2WD lub 4WD, albo hybryda plug-in (tylko w najwyższej wersji) o mocy 265 KM. Żadna nie jest porażająco szybka, bo na rozpędzenie się do setki potrzebują kolejno 8,9, 9,1 oraz 8,8 s.

Nie mam pojęcia, jaka jest idea dopłacania do hybrydy plug-in, jeśli bazowa wersja Santa Fe kosztuje w promocji 175 900 zł, natomiast najtańszy plug-in kosztuje... 261 900 zł. Zresztą nawet pomiędzy najbardziej wypasioną hybrydą a hybrydą plug-in jest 20 000 zł różnicy - już bez szoku cenowego, ale dalej w sumie nie wiadomo po co.

Ssangyong Rexton - 196 990 zł

ssangyong rexton

Europejczycy najwyraźniej nie chcą produkować wielkich SUV-ów za ludzkie pieniądze, więc oto kolejna propozycja z Azji. Ma wprawdzie 4850 m, więc trudno go nazwać monstrualnym, ale liliputem też nie jest. 2865 mm rozstawu osi z kolei stawia go natomiast na szczycie tego zestawienia.

Co wyróżnia Rextona? Otóż jest zbudowany na ramie nośnej, to jeszcze jedyna oferowana wersja napędowa to diesel 2,2 l (ok. 200 KM) z 2WD albo 4WD. Ciekawostka: jeśli wybierzecie wersję 7-miejscową (5000 zł dopłaty) z 4WD, to wasze auto będzie miało masę własną na poziomie niemal równo 3 ton. Serio. Oraz - za dopłatą - można go przystosować do ciągnięcia na haku 3,5 tony. Osiągów natomiast producent jakoś nie podaje.

Cena? 196 990 zł na start, a za 9000 zł dodatkowo dostaniemy napęd 4x4 z reduktorem. To się raczej u konkurencji nieczęsto zdarza. Jeśli natomiast wybierzemy wyższą wersję za 213 990 zł, to oprócz 4x4 z reduktorem możemy dokupić jeszcze blokadę tylnego mostu (2500 zł) i zawieszenie Multilink (5000 zł).

No zdecydowanie nie jest to zwykły SUV do jazdy po zakupy. A przynajmniej nie musi być.

Zaraz, to tyle?

Tak. Wprawdzie do marek nie-premium można jeszcze zaliczyć Volkswagena z jego Touaregiem, a i rozmiar się zgadza (ponad 4,9 m), ale wchodzimy tutaj już powyżej pułapu 300 000 zł i to zdecydowanie zbyt duża różnica w porównaniu do pozostałych modeli.

Jest też oczywiście Ford Explorer, ale w Polsce dostępny jest jedynie jako hybryda plug-in, wyceniona na minimum... 424 300 zł. No za tyle to raczej nie.

Wychodzi więc na to, że jeśli ktoś chce swoim nowym SUV-em zbliżyć się do 5 metrów, to nie ma wyboru - albo Azja, albo trzeba sięgnąć dużo głębiej do portfela.

Czytaj dalej:

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-04-23T10:38:01+02:00
Aktualizacja: 2025-04-22T18:30:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-22T11:24:57+02:00
Aktualizacja: 2025-04-21T18:10:54+02:00
Aktualizacja: 2025-04-19T15:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-19T14:03:30+02:00
Aktualizacja: 2025-04-19T11:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-19T10:00:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA