Ten Volkswagen T5 ma 400 koni i LPG. I jest w Polsce. Na co czekamy?
Ten Volkswagen T5 po tuningu ma wszystko. Moc, styl i instalację gazową.

Jeśli Transporter to tylko diesel. Tak jest rozsądnie, ekonomicznie i nawet zadowalająco dynamicznie. Bus musi latać, to wiadomo. A co jeśli kogoś nie zadowala naklejenie ozdobnych nakładek na progi i naprawdę pragnie fruwać?
To wtedy kupuje Multivana T5 z benzynowym silnikiem VR6 o pojemności 3,2 litra, a nie żadnego blaszaka i dokłada mu turbinę. A to wszystko z instalacją LPG. Ten tuning jest fajny, taki polski, a samochód jest na sprzedaż.
Volkswagen T5 Multivan - tuning na 400 koni
Silnik VR6 o pojemności 3.2 to w Volkswagenie Transporterze prawdziwa rzadkość. Był jednym z dwóch dostępnych silników benzynowych w T5. Po liftingu w 2009 roku zlikwidowano go całkowicie na rzecz jednostki z wtryskiem bezpośrednim.
Tymczasem była to jednostka zacna i stosowana między innymi w Audi TT, czy Golfie R32, w którym zestawiono go z debiutującą wtedy dwusprzęgłową skrzynią DSG. Cylindry w układzie widlastym ustawione były pod wąskim kątem co umożliwiało montaż tych silników w niewielkich przednionapędowych samochodach osobowych.
Do których oczywiście nie należy T5, ale taki silnik dostał. Ten z ogłoszenia ma manualną skrzynię, a moc większą nawet od Golfa R z bieżącego roku. Fabryczne 235 KM zyskało dodatkowe 175 koni, a wszystko dzięki turbinie.
Dam 500. A nawet 600
Że też komuś się chciało - tak można to skomentować. Montaż turbiny w benzynowym samochodzie użytkowym jest oryginalnym pomysłem i na pewno drogim. Wzrost mocy jest spory i to nie musi być ostatnie słowo kolejnego właściciela.
W ogłoszeniu nie ma zdjęcia wyników z hamowni, ale deklarowana moc po tuningu to 400 KM. To jednak nie wszystko, według sprzedawcy z zamontowanego zestawu da się wycisnąć 500 i 600 KM. Nie wiadomo też nic o przyspieszeniu do setki, czy przenoszonym na koła momencie obrotowym.
Pozostaje kupić to T5, zmierzyć osiągi i dopiero zdecydować się na kolejny etap modyfikacji. Fabryczna wersja z VR6 rozpędzała się do 100 km/h w nieco powyżej 10 sekund, jest więc potencjał do doskonalenia. Nieźle jak na taki klocek, w którym najwolniejszy diesel potrzebował na to 24 sekund.
Multivan w najbogatszej wersji wyposażenia
Takiej fantazji w walce o osiągi prędzej można się spodziewać po właścicielach Golfów. Koncepcji broni charakter tej T5, to bogato wyposażony Multivan.
Sprzedawca deklaruje, że to najwyższa wersja wyposażenia, brakuje tylko reflektorów ksenonowych. Za plecami kierowcy jest salon - stolik, skórzane, przesuwane i obrotowe fotele, a jeden z nich można zmienić w wersję dziecięcą. Tak to można podróżować na narty, szczególnie, że silnik 3.2 litra w T5 był łączony z napędem na cztery koła.
Jedyny taki, zobacz
I to jak tanio, bo samochód wyposażony jest w instalację LPG. 600 KM na gazie, to byłoby coś.
Nie trzeba wydawać 600 tysięcy złotych na T5 z silnikiem Porsche. Ten samochód z 2003 roku wyceniono na 65 tysięcy złotych, ale to wciąż okazja, bo inny taki egzemplarz spotkać będzie trudno i tym razem hasło: jedyny taki zobacz, jest w pełni uprawnione.
Polskie portale ogłoszeniowe pokazują tylko jeszcze jedno T5 z takim silnikiem. Jest tańsze, ale zamiast saloniku ma część towarową, a z przodu są miejsca tylko dla 3 osób. Mocy też jest mniej, bo do oryginalnego silnika nikt nie dołożył turbiny, jest za to automatyczna skrzynia biegów.
Niemieckie portale są już bardziej łaskawe. Multivanów z benzynowym silnikiem VR6 jest oferowanych kilka sztuk, niektóre nawet z LPG. Żaden jednak nie wyszedł poza fabryczny poziom mocy. Takie rzeczy to tylko w Polsce.
Jeździłbym tym na najtańszy orczyk ubrany w najnowszy kombinezon Spydera.