Volkswagen wskrzesza legendarną markę. Tak wyglądają pierwsze modele
Volkswagen po 44 latach niebytu postanowił wskrzesić markę Scout. W Polsce znają ją tylko maniacy motoryzacji, ale w Stanach Zjednoczonych zapanowało poruszenie, jakby zobaczono Elvisa Presleya. Nowy SUV wygląda jak milion dolarów.
Scout International Harvester był produkowany w latach 1961 - 1980 i dzisiaj jest modelem kultowym. Egzemplarze w dobrym stanie sprzedawane są za setki tysięcy złotych, a na zlotach fanów motoryzacji słychać było tęsknotę za wspaniałymi samochodami. I to właśnie w tym swoją szansę wypatrzył Volkswagen, który w 2020 r. nabył prawa do marki Scout. Podejście niemieckiego giganta jest nietypowe, bo w dzisiejszych czasach nikogo nie zdziwiłoby gdyby wziął platformę MEB, dodał tam trochę typowo amerykańskich akcentów, trochę off-roadu, szczyptę nostalgii i liczył na sukces. Tymczasem Volkswagen wydał bazyliard dolarów na stworzenie samochodów, które będą się mocno odróżniać od reszty gamy. I był to świetny pomysł.
Oto nowe Scouty. Amerykanie oszaleją
Pokaz odbył się z pompą, więc jeżeli ktoś miał wątpliwości, że Volkswagenowi zależy, to może już je porzucić. Sam mam ochotę zostać obywatelem USA, żeby wozić się stylowo po wertepach. Scout wjeżdża dwoma modelami: Traveler będzie SUV-em, a Terra pickupem. W obu mamy ramę, sztywne osie tylne, mechaniczne blokady dyferencjału oraz opcjonalny range extender. Tak moi drodzy - te niesamowite samochody są elektryczne.
Zasięg ma wynosić 350 mil, co w ludzkich jednostkach miary oznacza około 560 kilometrów, a wersje z range extenderem mają mieć zasięg do 800 km. Nieźle. Nie znamy jeszcze parametrów silnika spalinowego, który odpowiada za wydłużanie zasięgu, ale mam wrażenie, że będzie to po prostu dobrze znana dwulitrówka koncernu. Jego jedynym zadaniem będzie wytwarzanie energii.
Silniki elektryczne mają znaleźć się na każdej osi. Nie znamy szczegółów dotyczących działania sztywnej osi z tyłu, ale według internetu będzie to rozwiązanie podobne do Mercedesa klasy G. Mówimy więc o osi De Dion, gdzie silniki elektryczne przymocowane do ramy są połączone z kołami za pomocą wałów z podwójnym przegubem. W rezultacie przy nacisku kąt pochylenia nie ulega zmianie, więc przyczepność i trakcja są perfekcyjne.
Scout nie ujawnił szczegółów technicznych i takich przyziemnych rzeczy jak pojemność akumulatorów i moc silników. Wiemy, że oba pojazdy mają mieć przyspieszenie do setki w okolicach 3,5 s, a moment obrotowy ma wynosić ponad 1000 Nm. Wiemy również, że pojazdy używają architektury 800 V, mają możliwość ładowania innych urządzeń dzięki technologii V2G, a Scout będzie używał gniazdka znanego z Tesli, bo to USA, więc taka wtyczka jest najbardziej popularna.
Scout mówi, że maksymalny rozmiar opony to aż 35 cali, że prześwit ma być większy niż 1 stopa (więc powyżej 30 cm), a głębokość brodzenia to ponad 3 stopy (co najmniej 90 cm według miar używanych w cywilizowanym świecie). Nie zabraknie mechanicznych blokad z przodu z i tyłu. Którko mówiąc to samochód dla entuzjastów błota.
Scout Traveler i Scout Terra rzucają rękawicę Rivianowi
Mają mieć od modeli producenta większą ładowność i większy uciąg.
Scout Traveler i Scout Terra wyglądają przyjemnie w środku
Jest zgrabnie, elegancko i nowocześnie. Można w nim jechać naprawdę daleko.
A to wnętrze Terry:
Nie ma to jak kanapa z przodu i z tyłu
Na rynek mają wjechać w 2027 r. i mają kosztować mniej niż 60 tys. dolarów. Jaram się.
Więcej ciekawostek przeczytacie w: