Golf kończy 45 lat. Z tej okazji przedstawiamy 6 niecodziennych aut z tej rodziny modeli
Można nie lubić Golfa, ale trzeba przyznać, że miał gigantyczny wpływ na historię motoryzacji. Zwłaszcza że na jego podstawie powstała niezliczona ilość dziwnych, nietypowych i absurdalnych samochodów. Oto sześć z nich.
Jeżeli chodzi natomiast o niechęć do tego modelu, jego przeciwnicy zazwyczaj tłumaczą: „Nie lubię Golfa, bo jest nudny”. Ale spójrzcie na wozy z tego zestawienia. Nie sposób się nudzić, oglądając terenowy kabriolet czy inne wymysły południowoamerykańskich inżynierów. Zresztą Niemcy też wpadli na kilka genialnych pomysłów.
1. Volkswagen Golf Harlequin
W Europie wersja Harlequin (lub Harlekin) jest kojarzona głównie z Polo, ale w USA również Golf III się takiej doczekał. Zasada była prosta: całość miała wyglądać jak marzenie lakiernika z Woli Dzbądzkiej.
Do wyboru klienci mieli cztery kolory bazowe, czyli takie, na które pomalowano słupki C danego egzemplarza. Były to: Pistachio Green, Ginster Yellow, Tornado Red i Chagall Blue. Co ciekawe, żaden z nich nie występował w gamie „zwykłego” Golfa.
Golfy Harlequin „występowały” podczas ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich w Atlancie w 1996 roku. To sprawiło, że dealer z tego miasta został później obdarowany całym placem pełnym takich Golfów, które musiał sprzedać. Udało się ze wszystkimi, prócz czterech. Nie było innego wyjścia: trzeba było przemalować je na zwykłe kolory.
Swoją droga, mamy dziś Prima Aprilis. Volkswagen mógłby zażartować, że wprowadza aktualnego Golfa w takiej wersji. Śmiechom nie byłoby końca.
Gdzie mam podać numer konta na pieniądze za ten świetny pomysł?
2. Golf IV po południowoamerykańskim liftingu
W roku 2007 Europejczycy już od czterech lat mogli kupować Golfa piątej generacji. Tymczasem w Ameryce Południowej nadal sprzedawano „Czwórkę”. W końcu ktoś powiedział „Dość!” (jak to będzie po hiszpańsku i portugalsku? ((basta - red. prow.))). Ale zamiast nowego modelu, zaproponowano tam tylko lifting.
Owszem, chodziło o to, by „Czwórka” wyglądała prawie jak „Piątka”. Pożądany efekt uzyskano, montując przód w stylu Polo i przypominający nowszego Golfa tył. Bok i wnętrze zostały bez zmian: nie licząc kierownicy od Golfa V w niektórych wersjach. Co ciekawe, można było kupić nawet taką wersję GTI. Co jeszcze ciekawsze, tego Golfa sprzedawano w Kanadzie pod nazwą Rabbit, równolegle z „normalną” piątą generacją. Kariera tej nieco patologicznej generacji „cztery i pół” skończyła się dopiero w 2013 roku.
3. Golf Country
Dziś właściwie każdy producent tworzy uterenowione wersje swoich aut kompaktowych. Volkswagen też to robi, a Golf Alltrack całkiem przyzwoicie się sprzedaje. Ale pierwsza próba z tym segmentem nie była zbyt udana.
Golf Country powstał w 1990 roku we współpracy z firmą Steyr-Puch w oparciu o wersję Syncro, czyli pierwszego Golfa z napędem na cztery koła. Zmieniano ponad 400 elementów, w tym zawieszenie. Dodano między innymi osłonę pod silnikiem, zwiększono prześwit o 6 cm, no i oczywiście dodano rasowe orurowanie z zewnątrz.
Niestety, to jeszcze nie był czas na uterenowionego Golfa. Początkowo zakładano, że rocznie klienci będą kupować aż 4000 sztuk rocznie, ale popyt okazał się na tyle mały, że produkcję zamknięto po dwóch latach. Dzięki temu Golf Country jest teraz poszukiwanym klasykiem.
4. Biagini Passo
Uterenowiony Golf Country się nie przyjął… ponieważ nie był kabrioletem! – wygląda na to, że właśnie tak pomyślał włoski biznesmen, Livio Biagini. Efektem takich przemyśleń był właśnie model Biagini Passo, czyli Golf, który pozwalał na porysowanie mu lakieru w lekkim terenie. Nie była to oficjalna produkcja koncernu VW, a tylko wytwór zewnętrznej firmy. Wygląda chyba na to, że koncern Volkswagen musiał akceptować ten pomysł, ponieważ w materiałach promocyjnych Biagini oficjalnie pisano o wykorzystywaniu elementów Volkswagena.
Prezentacja odbyła się podczas salonu w Turynie w 1990 roku. Pod maską modelu Passo pracował ten sam silnik, co we wspomnianym Country, czyli benzynowe, 98-konne 1.8. Zresztą technicznie ten samochód był zbliżony do Country. Co innego z zewnątrz, gdzie zastosowano po prostu lekko przerobioną karoserię „Jedynki” Cabrio z kierunkowskazami z Fiata Pandy i tylnymi reflektorami z Opla Kadetta.
Podobnie jak Country, także i Passo nie podbiło serc klientów. Produkowano je jednak aż przez trzy lata, do 1993 roku. Dziś Volkswagen wspomina, że możliwy jest debiut T-Roca Cabrio. Czyżby Passo było inspiracją?
5. Golf Cabrio 3 i pół
Pozostajemy w klimacie samochodów bez dachu. Wydawałoby się, że klienci na kabriolety cenią sobie estetykę i lubią podążać za modą. Trzeba im więc dostarczyć ładny, modny samochód, którym będą mogli pochwalić się przed znajomymi. Co zrobił Volskwagen? Przez lata oferował Golfa III cabrio z frontem od „Czwórki”.
Całość wyglądała trochę tak, jakby była przeznaczona na jakiś rynek południowoamerykański albo afrykański, ale przecież taki Golf był sprzedawany również w Berlinie, Paryżu czy Londynie. Technicznie była to po prostu „Trójka” – nawet kokpit się nie zmienił.
Taka sytuacja trwała od 1998 aż do 2002 roku. Przypomnę, że Golf III był w produkcji od 1991…
6. Citi Golf
Jeżeli ktoś był niedawno w RPA, mógł być zaskoczony tym, jak dobrze tamtejsi kierowcy dbają o swoje zabytkowe Golfy pierwszej generacji. W końcu ostatnia „Jedynka” zjechała z taśmy w Europie w 1983 r, a na ulicach Kapsztadu czy Johannesburga nadal widać wiele błyszczących, zadbanych takich aut…
Tyle że produkcja pierwszego Golfa skończyła się w RPA dopiero dziesięć lat temu – i najmłodsze egzemplarze nie zdążyły się jeszcze nadmiernie zużyć. Taki wóz był tam sprzedawany jako Citi Golf (ale podobno można było pojechać nim nawet w trasę…).
Przez lata wprowadzano wiele zmian i unowocześnień w południowoafrykańskim Golfie. Najważniejszą było wprowadzenie w 2004 roku… deski rozdzielczej ze Skody Fabii. Montowano także poduszkę powietrzną dla kierowcy. Jak przystało na Volkswagena, oferowano też wiele limitowanych edycji. Były sportowe Citi Golfy z silnikiem 1.8, osiągające 100 km/h w 8,5 s. Powstało też 93 egzemplarzy w kolorze różowym. Wersji Harlequin, niestety, nie było.