REKLAMA

Twoja Skoda może być naprawdę szybka. Oto sposoby na 2.0 TSI

Normalnie właściciel samochodu cieszy się dwa razy. Pierwszy raz, kiedy go kupuje i drugi raz, kiedy go sprzedaje. Jednak właściciele aut wyposażonych w silnik 2.0 TSI (w Audi nazywany TFSI) mają możliwość cieszenia się swoim pojazdem trzy razy. Dodatkową okazją może być pierwsza przejażdżka swoim wozem po tuningu silnika podnoszącym jego moc.

2.0 TSI
REKLAMA

Przeróbki samochodów z silnikami z rodziny 2.0 TSI są tak popularne, a same motory na tyle podatne na tuning, że doczekały się możliwości wyboru jednego z kilku poziomów mocy. Poszczególne poziomy opisywane są angielskim słowem stage, co oznacza etap. Zwykle mówi się o czterech stage’ach.

REKLAMA

Poproszę Mc Stage i do tego frytki

Pomyślcie o stage'ach jak o zamawianiu hamburgera w ulubionej sieciówce Polaków. Można poprosić o samego hamburgera, a można zamówić go w zestawie. Można pójść dalej i wybrać powiększony zestaw lub jeszcze dalej i zacząć domawiać kolejne pozycje z karty. Generalnie wybór stage’a, zależy od dwóch czynników - jak bardzo jesteśmy „głodni" oraz ile mamy do wydania. Podstawową zasadą jest zdrowy rozsądek - nie należy zamawiać więcej niż będziemy w stanie zjeść. Należy to rozumieć w ten sposób, że jeżeli masz napęd na przód, to nie rób mu 500 KM, bo to głupie.

Co to jest Stage 1?

Pierwszy etap to tzw. chiptuning. Podstawową modyfikacją jest ingerencja w oprogramowanie sterujące jednostką napędową. Dzięki takiemu zabiegowi można zoptymalizować parametry seryjnego silnika i pozbawić go blokad. Przed taką operacją zalecamy upewnić się, że program będzie dostosowany dla konkretnego egzemplarza, bowiem na rynku nie brakuje specjalistów, którzy wgrywają gotowce. Warto też pamiętać, że decydując się na następny stage, silnik będzie wymagał kolejnych strojeń wraz ze zmianami mechanicznymi.

Stage 2, czyli początek wymian części

W tym przypadku możemy mówić o pierwszych modyfikacjach mechanicznych. Zwykle dotyczą one układu odprowadzania spalin i nie, nie mam na myśli wycinania katalizatorów oraz GPF-ów. Chodzi o sportowy układy wydechowy, jednak zdecydowanie najważniejszym elementem układanki jest tzw. downpipe. To element układu wydechowego pomiędzy kolektorem wydechowym a turbosprężarką. Od jego parametrów zależy praca turbosprężarki i ma to bezpośredni wpływ na moc silnika.

Stage 3 - jeszcze więcej części

W tym miejscu kończy się zabawa w tuningowe przedszkole. To coś dla tych, dla których „wirus i wydech” to zbyt mało. Tym razem w grę wchodzi również wydajniejsza turbosprężarka oraz wydajniejszy intercooler (chłodnica powietrza doładowującego). Dzięki takim zmianom przyrost mocy zaczyna być liczony w trzycyfrowych wartościach. 

A na koniec Stage 4

To najbardziej zaawansowany etap z opisywanych w cennikach tunerów, ale to nie znaczy, że nie da się pójść jeszcze dalej. Pytanie tylko po co, bo czwórka zawiera montaż nie tylko lepszej turbiny, ale także lepszych kolektorów wydechowego oraz dolotowego. W tym przypadku modyfikacji podlega również układ paliwowy. 

Powyższy opis stanowi jedynie przestawienie podstawowych zakresów oraz różnic pomiędzy stage’ami. Po prostu pokazujemy co jest w menu, i nie jest to kompletny przepis na hamburgera, czy frytki. Najgorsze, że każdy warsztat proponujący stage oferuje trochę inny zestaw usług - trzeba się zawsze dokładnie dopytać o wszystko na miejscu.

Czytaj więcej:

Warto pamiętać, że decydując się modyfikacje silnika, które znacznie podnoszą jego moc, należy również pamiętać o innych układach mechanicznych. Modyfikacji z pewnością będzie wymagać przeniesienie napędu, zawieszenie oraz układ hamulcowy. 

Pamiętajcie, że tuning to studnia bez dna i w przeciwieństwie do wizyty w restauracji, tutaj nie można się najeść. Przez te wszystkie lata pracy w magazynach tuningowych ani razu nie opisywałem samochodu, który byłby „ukończonym projektem”.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA