Transport publiczny nie jest alternatywą dla samochodu i pewnie już nigdy nie będzie
Brytyjczycy postanowili wbić kij w mrowisko. Z ich badań jasno wynika, jak ludzie chcą podróżować. Większość wybiera samochód, a transportu publicznego nawet nie bierze pod uwagę jako sensownej alternatywy.

Badania przeprowadził RAC (Royal Automobile Club), czyli brytyjskie przedsiębiorstwo będące tamtejszym odpowiednikiem niemieckiego ADAC. Okazuje się, że firma regularnie od 1989 roku pyta kierowców, czy łatwo byłoby im przystosować się do życia bez auta. W tym roku aż 81 proc. ankietowanych odpowiedziało, że przejście na transport publiczny byłoby dla nich bardzo trudne.
40 proc. ankietowanych uważa, że nie ma realnej alternatywy dla dojazdów samochodem
Na obszarach wiejskich ten odsetek wzrasta do 70 proc. RAC spytał również kierowców, czy uważają autobus za sensowną opcję transportu do pracy. Nawet wśród ankietowanych mieszkających w centrach miast wynik był zatrważający: tylko połowa z nich uważa komunikację miejską za rozsądną alternatywę. A im dalej od centrum, tym gorzej. Na przedmieściach odsetek ten spada do 26 proc., a na wsiach zaledwie 11 proc. ankietowanych widzi w transporcie publicznym alternatywę dla samochodu.
A teraz czas na mięso i ziemniaki, ponieważ ankietowani odpowiedzieli także jak często i w jakich sytuacjach używają samochodów. Z badań wynika, że:
- 61 proc. kierowców zawsze używa samochodu w drodze do pracy,
- 57 proc. regularnie jeździ autem na zakupy,
- 42 proc. wozi dzieci do szkoły,
- 40 proc. podróżuje samochodem na lotnisko,
- 26 proc. dojeżdża autem na dworce kolejowe
Co ciekawe, tylko 29 proc. badanych postrzega komunikację miejską jako atrakcyjną opcję, ale aż 53 proc. rozważyłoby jej użycie, gdyby była wygodniejsza, punktualna i tańsza. Dla porównania – pod koniec poprzedniej dekady 59 proc. ankietowanych deklarowało chęć korzystania z transportu publicznego, więc odsetek chętnych spada.
Co ja o tym myślę?
Tak właśnie wygląda "transformacja" w stronę ekologicznych środków transportu. Wielka Brytania to zachodni, europejski kraj z dobrze rozwiniętą siecią komunikacji publicznej (w porównaniu np. do USA). Wyniki tych badań nie odbiegają od sytuacji w innych krajach regionu – w tym w Polsce.
A co one pokazują? Że ludzie mają komunikację miejską… sami wiecie gdzie. Tak, przesiedliby się do niej, gdyby była lepsza, ale… nigdy nie będzie lepsza od samochodu. To jak przekonywać kogoś, że latanie klasą ekonomiczną jest wygodniejsze niż prywatny odrzutowiec. Ludzie są wygodni i zawsze będą dążyć do maksymalnego komfortu – niezależnie od tego, czy nam się to podoba, czy nie.
Dlatego samochodów będzie przybywać, a wy możecie się obrażać, przykuwać do asfaltu czy protestować – nic tego nie zmieni. I ja to doskonale rozumiem – sam byłem niedawno w Londynie i próbowałem tej komunikacji miejskiej. Następnym razem wezmę prawo jazdy.