To była kwestia czasu. Na SEMA przygotowano nową Toyotę Suprę z manualem
Nowa Toyota Supra nadal budzi skrajne uczucia. Jednym z powodów takiego stanu rzeczy jest fakt, że można ją mieć tylko z automatyczną skrzynią biegów. Ale nie takie kwestie się przerabiało...
Choć w Stanach Zjednoczonych manualne skrzynie biegów od dziesiątek lat nie są jakoś nadzwyczaj popularne (ba - ostatnio nawet samochody elektryczne zaczęły się sprzedawać lepiej niż auta spalinowe z „manualami”), to właśnie tam powstała firma o nazwie European Auto Group.
To zlokalizowane w San Antonio w Teksasie przedsiębiorstwo zdążyło się już stać całkiem znane, a to ze względu na fakt, że zaczęło przeprowadzać konwersje niektórych modeli Ferrari na przekładnie manualne - w tym F430 Scuderii i 458 Italii.
Przyszła pora na zmianę marki. Wybór padł na nową Toyotę GR Suprę.
Aktualna generacja sportowej Toyoty jest bardzo blisko spokrewniona z nowym BMW Z4. Mamy tu więc nie tylko wnętrze w dużej mierze „zbudowane” z elementów wziętych z bawarskich aut, ale także niemiecki silnik i 8-stopniowy „automat”. Sama Toyota wspominała co prawda, że cały czas rozważa wprowadzenie do sprzedaży Supry z przekładnią mechaniczną, ale temat w ostatnich miesiącach ucichł. A że akurat zbliżały się targi SEMA w Nevadzie, to Teksańczycy z EAG postanowili coś z tym fantem zrobić.
Tak powstała pierwsza na świecie nowa Supra z „manualem”.
Sama skrzynia pochodzi od BMW - EAG nie konstruuje przekładni od zera. Oczywiście modyfikacja nie należała do kategorii „podmień skrzynie i będzie działać” - największym problemem jest wnętrze, które trzeba było odpowiednio przemodelować w dolnej części deski rozdzielczej, przenosząc m.in. przyciski odpowiedzialne m.in. za uruchamianie hamulca postojowego czy dezaktywację start-stopu. Przesunięto też panel sterowania klimatyzacją.
Pod względem mechanicznym Toyota jest jednak ukończona i sprawna, działają też wszystkie tryby jazdy przewidziane przez fabrykę. Jak mówi Art Bartosik, właściciel zakładu, „sprzęgło pracuje znakomicie, wszystkie biegi działają, układ pracuje płynnie i bez podejrzanych dźwięków”.
Docelowo zakład z Teksasu planuje też umieszczenie w Suprze niestandardowego drążka zmiany biegów, z odchylaną klapką na górze - pod nią ma się znaleźć przycisk do włączania trybu Sport.
Każdy chętny może sobie taką konwersję zamówić.
Firma z San Antonio ocenia, że całkowity koszt modyfikacji wyniesie 12 tys. dol., co daje jakieś 46 tys. zł. Plus koszt auta oczywiście - w Polsce GR Supra kosztuje co najmniej 315 900 zł, ale to raczej słaby pomysł, żeby auto kupić tu, wysyłać do Stanów i znowu ściągać. Zwłaszcza że w Stanach takie auto kosztuje 49 990 dol. (191,5 tys. zł). Nawet doliczając wszelkie dodatkowe opłaty, podatki i transport z USA do Polski, prawdopodobnie byłby to więc lepszy interes.
A jaki w tym wszystkim jest sens?
Żaden, to oczywiste. Nawet fani skrzyń manualnych (a ja się do nich zaliczam) muszą przyznać, że sportowe samochody z porządnymi skrzyniami automatycznymi są dziś najzwyczajniej w świecie szybsze od identycznych aut z „manualami”.
Tyle tylko, że to zupełnie nieważne. Teraz auta sportowego z przekładnią ręczną nie kupuje się po to, by był szybszy, a po to, żeby móc czerpać przyjemność z samodzielnej zmiany biegów - nawet za cenę odrobinę gorszych osiągów. Nie do wszystkich ta kwestia przemawia, ale to nie szkodzi. Ja się cieszę, że ktoś się zajmuje takimi modyfikacjami.