REKLAMA

Szybki i wściekły serial na Netflixie - animacja realistyczna jak film

Na Netflixie pojawił się serial bazujący na serii Szybcy i wściekli. Czy ma szansę przyciągnąć dzieciaki do motoryzacji?

Szybcy i wściekli serial Netflix
REKLAMA
REKLAMA

Podobno dzisiejsza młodzież nie interesuje się już motoryzacją. Samochody są głośne i nieekologiczne, do tego niebezpieczne i w ogóle passe. A na elektryki mody jeszcze nie ma - jeden agent Rex Dasher w Porsche Mission E wiosny nie czyni. W styczniu dołączy do niego kolejny superbohater - ujeżdżający Audi RSQ e-tron w Tajnych i fajnych. 

Na pomoc przychodzą też twórcy serii Szybcy i wściekli z nowym serialem - Wyścigowi agenci.

Ośmioodcinkowa produkcja pod takim tytułem pojawiła się na Netflixie. I jest dostępna w polskiej wersji językowej, zarówno z dubbingiem jak i z napisami. 

Szybcy i wściekli wyścigowi agenci

Z filmową sagą łączy ją nie tylko tytuł. W pierwszym odcinku pojawia się nawet sam Dominic Toretto i to z głosem Vina Diesela, a akcja zaczyna się w Los Angeles - a to przecież tam zaczęła się cała filmowa historia. 

Główną rolę w serialu gra Tony Toretto - kuzyn Doma, członek gangu dzieciaków ścigających się po ulicach LA. Jego ekipie powierzono misję infiltracji świata nielegalnych wyścigów i rozpracowanie organizacji SH1FT3R, która je kontroluje. Na udostępnionej przez Netflixa grafice wygląda mi raczej na młodszego brata Seana Boswella - głównego bohatera najlepszej, moim zdaniem, części serii F&F - Tokyo drift. 

Szybcy i wściekli wyścigowi agenci

Patrząc na pojazdy i elektroniczne zabawki, z jakich korzystają bohaterowie, obstawiam, że akcja rozgrywa się w niedalekiej przyszłości. Kolejne wyścigi, pościgi i inne misje nie mają wiele wspólnego z realizmem, ale to w przypadku animacji jest jeszcze bardziej oczywiste niż w filmach. Za to fajne jest to, że różne samochody wydają różne dźwięki i skrajnie różnie zachowują się na drogach.

Szybcy i wściekli wyścigowi agenci

Przyjemnie patrzy się na pracę zawieszenia terenówki skaczącej po piaskowych muldach, a muscle car składa się w zakrętach zupełnie inaczej niż elektryczna wyścigówka. A właśnie - oczywiście nie mogło zabraknąć samochodów ładowanych z gniazdka, a najszybszy z nich zbudowała sobie dziewczyna. 

Szybcy i wściekli serial Netflix

Wszystko opakowano w ładną grafikę, kolorowe krajobrazy, dużo akcji i szybkiej muzyki. Same wyścigi przypominają mieszankę klimatu z filmów Death Race i Mad Max. Znaczek 7+ zapewnia, że w serii nie będzie przemocy, czy przekleństw. Nie brakuje broni, gadżetów i efektów specjalnych, ale nikomu nie dzieje się krzywda. 

Szybcy i wściekli wyścigowi agenci

Seria składa się z 8 odcinków po ok. 25 minut. Jeszcze nie obejrzałem całości - skończymy z dzieciakami w weekend. Dajcie znać co sądzicie o tej serii, jeśli uda się wam obejrzeć ją wcześniej. Na zachętę - dwa fragmenty opublikowane na YouTube:

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA