Stal 300 mógł być pierwszym polskim, małym dostawczakiem. Zabrakło mu szczęścia i Mikrusa MR300
W 1958 r. w Hucie Stalowa Wola opracowano mały samochód dostawczy, nazwany Stal 300. Ta niewielka konstrukcja, choć całkiem udana, nie trafiła do produkcji seryjnej.

Po odwilży gomułkowskiej roku 1956, w Hucie Stalowa Wola zwolniło się sporo mocy produkcyjnych jej wydziałów mechanicznych, po zmniejszeniu wytwórstwa sprzętu wojskowego. Szukano różnych rozwiązań, w tym produkcji drobnych bibelotów z metalu, jak spinki do włosów. Wybór padł jednak na motoryzację - a dokładniej mały samochód dostawczy. W początkowej fazie rządów tow. Wiesława rozwijała się drobna, prywatna działalność gospodarcza w postaci handlu, czy usług. Warto było takich obywateli wyposażyć w samochód.
Dostawczy Citroen 2CV z sercem Mikrusa
Delegacja pracownicza ze Stalowej Woli wybrała się w 1957 r. na Targi Poznańskie. Tam zakupiła egzemplarz Citroena 2CV AZU - prostego jak bagietka, francuskiego minidostawczaka, który miał posłużyć za wzór do stworzenia własnego pojazdu możliwie taniego w produkcji i codziennej eksploatacji. Z tego samego powodu użyto istniejącego silnika, zamiast własnego projektu - wybór padł na dwusuwowy silnik chłodzony powietrzem z akurat wprowadzanego do produkcji Mikrusa MR300, o pojemności 296 cm3 i mocy 14,5 KM.

I tak w następnym roku powstał prototyp samochodu nazwanego Stal 300. A właściwie dwa prototypy, jeden ze stricte roboczym, blaszanym nadwoziem, a drugi z oszklonym, z potencjałem do wykonania na jego bazie wersji osobowej. Przestrzeń ładunkowa miała wg dostępnych danych 1350 mm długości, 1000 mm szerokości, i 900 mm wysokości, a dostęp do niej zapewniało dwoje drzwi otwieranych na boki. Przewożony ładunek mógł mieć masę 250 kg (nie licząc dwójki pasażerów) - tyle samo, co w Citroenie 2CV AZU. Kabinę pasażerską tworzyły zaś dwa fotele z rurek stalowych obciągniętych brezentem mocowanym za pomocą sprężyn.

Zawieszenie było wzorowane na Citroenie z niewielkimi zmianami - niezależne, czterech kół na wahaczach podłużnych, oraz dwa zespoły sprężyn śrubowych umieszczonych równolegle na bokach auta. Moc dwucylindrowego silniczka Mikrusa była przenoszona na przednie koła za pośrednictwem skrzyni czterobiegowej. Auto osiągało prędkość maksymalną 70 km/h i zużywało ok. 5,5-6 l/100 km przy pełnym załadunku - wbrew pozorom, całkiem akceptowalny wynik jak na tamte czasy. Planowano także wprowadzenie z czasem silnika o większej pojemności 400 cm3, który akurat opracowywano w Rzeszowie z myślą o montażu w Mikrusie.
Do produkcji jednak nie trafił
Stal 300 nie trafił na taśmy zakładów w Stalowej Woli z błahego powodu. W momencie, kiedy auto było już w zasadzie gotowe do produkcji, w Mielcu zaprzestano wytwarzania Mikrusa MR300. Oznaczało to również koniec produkcji silników, które miały napędzać Stal.
Obydwa prototypy sprzedano w prywatne ręce. Jak to bywa z polskimi samochodami prototypowymi ich obecne losy są nieznane. Zważywszy na fakt, że od ich powstania minęło ponad 60 lat, możemy niestety przyjąć, że już fizycznie nie istnieją.
Nie oznaczało to jednak końca prób z motoryzacją w stalowowolskiej hucie. W końcu lat pięćdziesiątych produkowano tam platformowe wózki elektryczne EK-2, na bazie których spróbowano zbudować zabudowany samochód dostawczy. Tak powstał Stal 158 (wewnętrze oznaczony SA-1), zaprezentowany w 1959 r. na Targach Poznańskich. Ważący 1900 kg pojazd o ładowności 800 kg ze względu na prędkość maksymalną (30 km/h) i zasięg (75 km z ładunkiem) ciężko było jednak nazwać praktycznym. Powstało jedynie 150 egzemplarzy krótkiej serii, po czym podjęto próbę montażu silnika spalinowego.

Do benzynowej odmiany Stal 158 wybrano dwusuwowy silnik S15 z Syreny 100 o pojemności 0,7 l i mocy 27 KM. Powstały jednak tylko dwa egzemplarze prototypowe oznaczone kodem SB-1, o których losie nie wiadomo w zasadzie nic. Po tej próbie w Stalowej Woli porzucono prace nad samochodami dostawczymi, na rzecz rozwoju produkcji sprzętu wojskowego i maszyn budowalnych. A prywaciarze na swój samochód musieli czekać do 1972 r. - wówczas z zakładów FSM w Bielsku-Białej wyjechał pierwszy pickup Syrena R20, a dwa lata później dołączyła doń wersja zabudowana - Syrena Bosto.