REKLAMA

Skoda Octavia Scout to prawie idealna służbówka św. Mikołaja. Szkoda, że bez napędu 4x4

„Czy Skoda Octavia Scout to najlepsze z aut?” – zapytał mnie dziś święty Mikołaj i pogroził mi rózgą. Odpowiadam na jego pytanie przeprowadzając poniższy test.

finansowanie samochodu używanego
REKLAMA
REKLAMA

Piszę ten test w wigilijny poranek. To naturalne, że w związku z tym do głowy przychodzą mi przeróżne rozważania na temat pojazdu św. Mikołaja. Czym jeździłby mój brodaty imiennik, gdyby istniał? Przepraszam, mam nadzieję, że nie czytają nas dzieci i nie zburzyłem im świata.

Bardzo możliwe, że byłaby to Skoda Octavia Scout. Oto jej test

skoda octavia scout test

Dostarczanie prezentów wszystkim dzieciom świata w jeden wieczór to dość skomplikowany koncept, nawet jeśli uwzględnimy różne strefy czasowe na Ziemi. Gdy myślimy o pojeździe, który mógłby służyć do takiej pracy, na myśl przychodzą nam różne dziwaczne wynalazki: a to sanie napędzane zaprzęgiem reniferów (nieetyczne!), a to jakieś pojazdy z napędem jądrowym (niby byłoby szybciej, ale pewnie coś takiego dużo pali). Tak naprawdę, tu potrzebny jest zwykły, solidny wóz do pracy.

Koncepcja przebywania w wielu miejscach jednocześnie – nierozerwalnie łącząca się z pracą świętego Mikołaja – nie jest niczym nowym dla przedstawicieli handlowych, którzy w ciągu jednego dnia mają spotkania w Gdańsku, Przemyślu, Katowicach, Legnicy i Suwałkach. Czym oni jeżdżą? Wielu z nich – właśnie Skodami!

Wszystkie znaki na niebie (pierwsza gwiazdka też) i ziemi wskazują, że idealnym samochodem dla św. Mikołaja byłaby nowa Octavia. Ma całe mnóstwo zalet, które sprawdzą się przy rozwożeniu prezentów.

To dobrze, że Skoda Octavia Scout nie rzuca się w oczy

skoda octavia scout test

Zaparkowanie na parkingu pod blokiem błyszczącymi saniami ciągniętymi przez dzwoniące dzwonkami renifery mogłoby spowodować niemałą sensację. Co więcej, niektórzy obdarowywani pewnie zauważyliby taki pojazd przez okno, co popsułoby zamysł dyskretnego podrzucania prezentów pod choinkę.

Na szarą Octavię kombi – nawet w lekko podniesionej wersji Scout - nikt nie zwróci uwagi. Wygląda miło dla oka, ale nie jest ostentacyjna. Na początku pomyślałem, że samochód św. Mikołaja powinien być czerwony, ale szary zapewni większą anonimowość. „Ja tylko na chwileczkę!” – mówi św. Mikołaj, stając na zakazie i włączając światła awaryjne.

skoda octavia scout test

W bagażniku zmieści się całe mnóstwo prezentów

640 litrów: tyle pomieści kufer Octavii kombi. Jest nie tylko duży, ale i ustawny i wysoki, bo Skoda nie bawi się w żadne „lifestyle’owe kombi” z linią dachu tak ściętą, jakby usiadł na nim słoń.

skoda octavia scout test

To jeden z największych bagażników w klasie, więc prezenty dla wszystkich dzieci świata powinny się zmieścić. Gdyby trzeba było przewieźć dodatkowy ładunek rózg, zawsze można złożyć tylne fotele. Wtedy pojemność „przedziału bagażowego” (brzmi jak słownictwo kolejowe) rośnie do 1700 litrów.

Świętemu Mikołajowi będzie całkiem wygodnie za kierownicą

Gdy to ja jeździłem testowym Scoutem, przeklinałem elektrycznie sterowany fotel z funkcją pamięci, ponieważ za każdym razem gdy wsiadałem do auta, siedzenie podjeżdżało pod sam sufit, a ja nie potrafiłem zmienić tych ustawień.

Z drugiej strony, wyobrażam sobie, że św. Mikołaj może lubić jeździć wysoko, bo ma już swoje lata i nie w głowie mu siadanie na asfalcie, jak w jakimś aucie sportowym. Ważne, że fotel jest bardzo wygodny, a dwuramienna kierownica – choć ciągle nie mogę się przekonać do tego, jak wygląda – dobrze leży w dłoniach.

skoda octavia scout test

Święty Mikołaj pewnie polubiłby też ładne wykończenie kokpitu. Materiał użyty na górze deski przypomina mi trochę miłe w dotyku ubranie. Na szczęście nie ma tu wzorów rodem z paskudnych, świątecznych swetrów. Ładnie wyglądają też drewniane (czy raczej „drewniane”) listwy. Dodają ciepłego klimatu, niczym w Wigilię przed kominkiem.

Pytanie brzmi: czy św. Mikołaj umiałby obsługiwać Octavię?

Według większości relacji, święty Mikołaj nie jest najmłodszy. Czy używa smartfona? Wątpię, bo – po pierwsze – nikt nie dał mu go pod choinkę, a po drugie, mieszka podobno w Finlandii, więc pewnie nadal jest wierny starej, dobrej Nokii.

Mam w związku z tym wątpliwości, czy poradziłby sobie z obsługą większości funkcji Octavii. Menu wielkiego ekranu dotykowego ma więcej zakamarków niż willa Kevina Samego w Domu, a niektórych funkcji i tak trzeba szukać na ekranie przed kierowcą i kręcić pokrętłem na kierownicy.

skoda octavia scout test

Niestety, ekran główny działa dość powoli i czasami się lekko zawiesza. Po wrzuceniu biegu wstecznego kamera cofania włącza się na tyle wolno, jakby w zderzaku mieszkał mały kamerzysta: najpierw go obudziliśmy, później musiał ustawić ostrość i światło, krzyknąć KAMERA, AKCJA! i dopiero przekazać nam obraz.

Niestety, nie mam też dobrych wiadomości dla świętego Mikołaja, jeśli chodzi o fabryczną nawigację. Dwa razy zdarzyło mi się, że bardzo chciała, żebym jechał po odcinkach zamkniętych dla ruchu. W wigilijną noc to może oznaczać niepotrzebną stratę czasu i spóźnienia. Mikołaju, kup smartfona i skorzystaj z Android Auto albo Apple CarPlay.

Czy Skoda Octavia Scout nadaje się w długie trasy?

Mikołaja czeka sporo roboty, więc byłoby dobrze, gdyby samochód nie irytował na trasie. Na szczęście Octavie zawsze radziły sobie dobrze z połykaniem kilometrów.

skoda octavia scout test

Dodatkowe 15 mm prześwitu seryjne w wersji Scout nie wpływa ani na hałas (wyciszenie od szumu opływającego powietrza: bardzo dobre) ani na prowadzenie (pewne, bezpieczne, bez niepokojących przechyłów). Skoda Octavia Scout jeździ poprawnie i nie dostarcza emocji, ale w wigilijną noc św. Mikołaj pędzący z ładunkiem i tak będzie miał ich sporo. Auto ma nie przeszkadzać.

Silnik 1.5 TSI pasuje do tego wozu

150 KM i 250 Nm: takie cyferki nie zapewnią podczas przyspieszania przeciążeń niczym przy spadaniu przez komin elektrociepłowni. Ale na drodze trudno mieć do Octavii Scout 1.5 TSI jakieś uwagi. Jest elastyczna, dobrze reaguje na gaz, całkiem wysoko się kręci, a przede wszystkim: jest dość szybka (8,2 s do setki, maksymalnie niemal 230 km/h). Jeśli kierowca ma odpowiednią motywację, na pewno będzie najszybsza na trasie. Ciekawe, czy wymówki św. Mikołaja zadziałają na policjantów. Chociaż w Wigilię chyba nie suszą…

Czy św. Mikołaj będzie musiał często zatrzymywać się na tankowanie?

skoda octavia scout test

Częste postoje na stacji benzynowej mogą zrujnować misterny plan doręczania prezentów. Ile pali Octavia Scout? Podczas bardzo spokojnej jazdy poza miastem równe 5 litrów, ale św. Mikołaj raczej nie będzie miał na taką czasu. W mieście: 8-9 litrów, a na autostradzie około 7-8, zależnie od prędkości. Czy 200-konny diesel byłby mniej łakomy? Wątpię. To niezłe wyniki, jak na silnik benzynowy.

Tyle że 200-konny diesel w wersji Scout miałby automatyczną skrzynię biegów

Jak widać, testowa Octavia ma ręczną przekładnię. Św. Mikołaj mógłby być niepocieszony. W jego wieku lepiej już nie tracić czasu na wachlowanie lewarkiem i wciskanie sprzęgła, zwłaszcza w tak pracowitą noc, jak wigilijna. Niestety, jak na razie 150-konny benzyniak z DSG nie jest dostępny w wersji Scout.

Czy wersja Scout ma sens?

Dzieci na całym świecie mają drogi dojazdowe do domów w różnym stanie. Niektóre z ich podwórek są dziurawe, gdzie indziej znajdzie się też wysoki krawężnik, pod który trzeba podjechać. Dlatego dodatkowy prześwit na pewno się przyda.

skoda octavia scout test
Istotną zaletą tej wersji jest widoczna na zdjęciu tapicerka.

Niestety, ten egzemplarz nie ma napędu na cztery koła. Trochę szkoda, bo to, że u nas nie nasypało śniegu nie znaczy, że tak samo jest na całym świecie. 4x4 w Skodzie zastępującej sanie byłoby miłym dodatkiem. Jest dostępne – tak samo jak i automat – w odmianie z mocnym dieslem. Zakup Scouta z napędem tylko na przód trochę nie ma sensu. Podobnie jak Alfa Romeo Crosswagon przerobiona na FWD

Oczywiście wersja TDI jest odpowiednio droższa

Czy św. Mikołaj jest majętnym człowiekiem? Jego praca wydaje się dość dobrze opłacana. Z drugiej strony, jest mocno sezonowa. Budżet domowy brodacza na pewno ratują jednak liczne kampanie reklamowe, zwłaszcza współpraca z Coca Colą. W związku z tym myślę, że byłoby go stać na dobrze wyposażoną Octavię. Może nawet taką za 200 tysięcy, jak ta skonfigurowana przeze mnie?

Testowany egzemplarz kosztuje ok. 150 tysięcy. Ma bogate wyposażenie, na czele z elektrycznie sterowanymi fotelami, ale nadal jest tańszy od bazowego, 200-konnego TDI, startującego od 160 tysięcy złotych. Ale tak naprawdę, do opisywanych zadań odmiana TDI o mocy 200 KM, z 4x4 i z DSG sprawdziłaby się lepiej. Skoda Octavia Scout to doskonały pomysł na samochód służbowy prezentowego doręczyciela, ale może niekoniecznie w takiej wersji, jak testowana.

skoda octavia scout test

Św. Mikołaj na pewno musi umieć dobrze liczyć, bo ma odpowiedzialną i wymagającą pracę. Dlatego na pewno już zauważył, że wcale nie trzeba kupować wersji Scout, by mieć zwiększony prześwit. Wystarczy kupić zwykłą Octavię kombi i dokupić „pakiet na bezdroża” za… 700 zł. Korzystna oferta!

Co prawda wtedy nie dostaniemy rasowych, plastikowych nakładek na błotniki i „scoutowych” zderzaków, ale w pakiecie są: prześwit zwiększony o 15 mm i płyta pod silnik. W kieszeni zostanie sporo pieniędzy, które warto wydać np. na automatyczną skrzynię biegów, dostępną w zwykłym kombi.

Dlatego Skoda Octavia Scout ma sens głównie przy topowej wersji. Test, podsumowanie

Moim zdaniem w tej chwili sprawa jest prosta: albo szalejemy i kupujemy 200-konną wersję AWD z automatem, albo bierzemy zwykłe kombi z pakietem na bezdroża, a resztę pieniędzy wydajemy np. na wspomniane DSG.

skoda octavia scout test
REKLAMA

Oczywiście może być też tak, że ktoś na tyle zakochał się w stylistyce Scouta, że za wszelką cenę chcę kupić taką wersję. Święty Mikołaj podobno jest właśnie w tej grupie. Może mu podpowiem, by napisał list do świętego… a nie, przepraszam, to nie przejdzie.

Wesołych Świąt wszystkim Czytelnikom życzy... Mikołaj!

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA