Skonfigurowałem idealną Skodę Octavię Scout. Kosztuje 200 tysięcy złotych
Uwielbiam bawić się konfiguratorem. Tym razem sprawdziłem, ile kosztuje Skoda Octavia Scout, którą chciałbym jeździć. Cena zdzieliła mnie lewym sierpowym.
Bardzo lubię podniesione kombi, to jeden z moich ulubionych typów aut. Nie mają większości wad SUV-ów, ale mają ich zalety – a poza tym wyglądają ciekawie. Moja fascynacja tego typu wozami zaczęła się pod koniec lat 90, kiedy znajomy moich rodziców często wpadał do nas Subaru Legacy Outbackiem pierwszej generacji – czyli właśnie jeszcze z „Legacy” w nazwie. Musiał go sprowadzać ze Szwajcarii, bo w Polsce nie było oficjalnego importera takich samochodów. W Subaru zachwycało mnie wszystko, a najbardziej: dwa szyberdachy.
Zastanawiałem się później, dlaczego mało kto produkuje podniesione kombi
Kiedyś na rynku podniesionych kombi były tylko Subaru, Volvo V70 XC Cross Country i Audi A6 Allroad. Mały wybór, choć wszystkie auta: świetne. Na szczęście producenci chyba też zaczęli się zastanawiać, czemu nie oferują podniesionych kombi. Pomogła w tym moda na SUV-y.
Teraz tego typu modele mają w ofercie prawie wszyscy: od Forda z jego Focusem Active, przez Toyotę z Corollą Trek, aż po koncern VAG z różnymi Audi Allroad, z Golfem i Passatem Alltrackiem, a także ze Skodami Scout. Superbem w takiej wersji już jeździłem, Octavią: jeszcze nie. Póki co, pojawiły się jej ceny i konfigurator, którym natychmiast się pobawiłem.
Skoda Octavia Scout: cena zaczyna się od 119 250 zł
Konfigurator od razu informuje nas, że w tej cenie otrzymujemy m.in. adaptacyjny tempomat działający do 210 km/h, „pakiet na bezdroża” i nawigację, ale nie rozjaśnia jeszcze kwestii silnika. Najpierw musimy wybrać kolor. To całkiem niezła strategia: popatrzę na „moją” Octavię, wybiorę lakier, który mi się podoba, trochę się do niej przyzwyczaję, a dopiero potem zobaczę, ile jeszcze trzeba dopłacić.
Który kolor wybieram? Niebieski ze zdjęć prasowych jest niezły, ale ja oczywiście biorę czerwony, bo lubię podniesione kombi, ale jeszcze bardziej lubię czerwone, podniesione kombi. I w ogóle czerwone kombi. I czerwone samochody. Sami rozumiecie, że wybór nie mógł być inny. Poza tym wszystkie Octavie są szare, niech ta się wyróżnia. Niestety, trzeba za to dopłacić aż 4000 zł.
Następnie przechodzimy do działu z wyborem felg, ale okazuje się, że wyboru nie ma. Widoczne na zdjęciu 18-stki to jedyne obręcze do wersji Scout. OK, nie są złe.
Nasza Skoda Octavia Scout może mieć czarną albo brązową tapicerkę
Nie ma beżowej? Szkoda. Skoro tak, to niech już będzie czarna, bo brązowa średnio zgrywa mi się z czerwonym lakierem. Oho – po wybraniu tej opcji, konfigurator daje nam znać, że musimy dopłacić aż 8700 zł do „Foteli Ergonomicznych Basic dla wersji Scout”. Prawie dziewięć kawałków i słowo „Basic” w nazwie? Niedobrze. Wydając tyle, wolałbym dopłacać za „Fotele Prestige” albo „Fotele Brak Bólu Pleców”. No trudno, klikam i tak.
Wtedy okazuje się, że muszę dorzucić jeszcze 2200 zł za „Elektrycznie składane i podgrz. lusterka, automatycznie przyciemniające się lusterko wewn. bezramkowe + SIDE ASSIST”. Co mają lusterka do koloru tapicerki i typu foteli? Nie rozumiem tego, ale wygląda na to, że nie mam wyjścia. Klik.
Teraz czas na decyzję, czy Skoda Octavia Scout ma klekotać czy nie
Właściwie chętnie wybrałbym wersję benzynową, ale jest niedostępna – przynajmniej jak na razie – ani z automatyczną skrzynią biegów ani z 4x4. Bezsensowności zakupu drogiego, nowego auta bez automatu w 2020 roku chyba nie muszę szerzej tłumaczyć. Jeśli chodzi o 4x4, chciałbym je mieć w podniesionym kombi. Niech będzie choć trochę uterenowione, skoro już tak wygląda.
Jestem więc skazany na odmianę 2.0 TDI o mocy 200 KM. To już bardzo mocny silnik – taki sam pracuje w Octavii RS TDI, ale Scout jest bardziej niepozorny i robi to samo, ale bez agresywnych zderzaków. Taka Octavia to prawdziwa królowa tego rodu, władczyni lewego pasa i opiekunka zagubionych przedstawicieli handlowych…
Niestety, „moja” Skoda Octavia Scout kosztuje już 175 000 zł…
…a jeszcze nie przeszliśmy do zakładki z opcjami. Sama wersja 4x4 200 KM to wydatek co najmniej 160 100 zł, ale ja przecież dodałem już lakier i fotele. Zaciskam zęby i klikam dalej.
Boczne poduszki powietrzne z tyłu, centralna poduszka powietrzna? Poproszę, na bezpieczeństwie się nie oszczędza, dopłacę te 1350 zł. Pakiet Comfort Plus? Zobaczmy, co wchodzi w jego skład. Podgrzewane fotele przednie i tylne, bezdotykowo otwierana elektrycznie sterowana pokrywa bagażnika, klimatyzacja automatyczna trzystrefowa, elektryczna blokada otwarcia tylnych drzwi od wewnątrz. No tak, właściwie byłoby miło. Żegnam się z czterema tysiącami złotych, witam się ze wspomnianymi dodatkami.
Czujniki parkowania z tyłu i z przodu? To nie było ich w standardzie? Ugaszenie pragnienia posiadania czujników kosztuje 1400 zł. Szyby dźwiękoszczelne z przodu też warto dorzucić, bo są niedrogie (550 zł), a jak tak zerkam na cenę tego egzemplarza, to naprawdę chciałbym, by było w nim cicho niczym w wozie klasy wyższej. A przynajmniej najciszej jak się da.
„Niezależny system ogrzewania ze zdalnym sterowaniem” czyli popularne Webasto?
Niby byłoby miło, ale musimy chyba jednak zachować pozory rozsądku i 4500 zł w kieszeni. Lepiej dłużej zostać w kurtce. Poza tym pewnie i tak Scout stałby w garażu.
Lepsze audio firmy Canton? Tak, 2750 zł to nie taka zła cena. Klik. Przy okazji trzeba dodać 600 zł za koło dojazdowe. Powoli dojeżdżamy do 200 tysięcy, zwłaszcza że właśnie dodałem jeszcze wyświetlacz head-up za kolejne 2750 zł.
„Pakiet Drive Plus” za 2500 zł też wezmę. Wytrzymałbym bez wchodzącego w jego skład wyboru profilu jazdy, ale już zestaw asystentów jazdy się przyda, a podgrzewana kierownica: koniecznie. Okno dachowe odpuszczę, 4700 zł to za dużo – mimo dziecięcych marzeń o dwóch szyberdachach z Outbacka. Wytrzymam również bez elektrycznie sterowanych foteli z pamięcią.
Dodam hak holowniczy
Okazjonalne ciągnięcie przyczepki to jedno, ale ważniejsza jest możliwość wygodnego montażu bagażnika rowerowego. Za tę wygodę trzeba dopłacić 3900 zł.
Podgrzewane dysze spryskiwaczy za 200 zł oczywiście też zaznaczę, ale to trochę dziwne, że nie ma ich w standardzie. Gniazdo 230V plus trzy dodatkowe gniazda USB-C? Poproszę, bo w pakiecie znajduje się pomysłowe gniazdo przy lusterku wstecznym, idealne do montażu rejestratora jazdy. System obsługi bezkluczykowej też się przyda, nie będę grzebał w poszukiwaniu kluczyka po wszystkich kieszeniach spodni, kurtki i bluzy. Każda z tych opcji kosztuje po 1100 zł. Tyle samo dodałem jeszcze za wielofunkcyjną, podwójną podłogę bagażnika, a 700 zł będzie mnie kosztować siatka oddzielająca kabinę od bagaży.
Gotowe. Taka Skoda Octavia Scout kosztuje 199 800 zł
Do równych dwustu tysięcy zabrakło dwustu złotych, ale dzięki temu osiągnąłem znany efekt psychologiczny i wydaje mi się, że ta Skoda Octavia Scout kosztuje nie „dwieście”, a „sto coś”.
Oczywiście przekroczenie cenowego Rubikonu dla Skody nie stanowi problemu. Samo ogrzewanie postojowe i okno dachowe sprawią, że cena sięgnie niemal 210 tysięcy, a w zanadrzu zostało jeszcze kilka mniejszych opcji. „Mój” egzemplarz jest bardzo bogato wyposażony, ma wszystkie najnowsze gadżety… tyle że zaczęliśmy z modelem dla kadry średniego szczebla – jakim jest Octavia – a kończymy z ceną, za którą można już się rozglądać za „prezesowskimi” wozami w rodzaju Audi A6. Jest trochę premium, więc tanio być nie może. Kto chce niedrogi, uterenowiony samochód, musi się zainteresować Dacią Duster.