Oto Skoda Fabia Monte Carlo. Wygląda na szybką, ale wcale nie musi taka być
Sportowe akcenty, nowe fotele, sportowa kierownica i silnik o sporej jak na ten segment pojemności oraz mocy. Tak prezentuje się Skoda Fabia Monte Carlo, która... niekoniecznie będzie bardzo szybka.
O nowej Skodzie Fabii RS możemy tylko pomarzyć. Za to Skoda Fabia Monte Carlo to już zupełnie co innego - właśnie wjechała na salony i będzie nawet całkiem szybka. O ile oczywiście zdecydujemy się na najdroższą i najmocniejszą wersję - bo równie dobrze możemy się pogodzić z kompletnie cywilnymi jednostkami napędowymi. Ale po kolei.
Tak wygląda nowa Skoda Fabia Monte Carlo
I na wszelki wypadek zajrzyjmy do komunikatu prasowego, żeby sprawdzić, co się zmieniło.
Zgodnie z nim, Skoda Fabia Monte Carlo zaoferuje m.in. czarny grill, inne zderzaki z przodu i z tyłu, dyfuzor w kolorze czarnym oraz - w identycznym kolorze - felgi aluminiowe w rozmiarze od 16 do 18 cali. Z czego dwa warianty felg (16 i 17 cali) będą dostępne wyłącznie w tej właśnie odmianie.
Dla porównania, tutaj cywilna Fabia:
A tu jeszcze Monte Carlo z tyłu i jej bardzo potrzebny dyfuzor:
Skoda Fabia Monte Carlo - co zmieniło się w środku?
Jak przystało na wersję w okolicach sportu, są tutaj bardziej sportowe - przynajmniej z wyglądu - fotele ze zintegrowanymi zagłówkami, kierownica w wersji sportowej, a całą resztę wykończono w czerni z czerwonymi akcentami. Czarne ma być też pokrycie słupków oraz podsufitka.
Skoda Fabia Monte Carlo - silniki
Najważniejsza nowość - oczywiście 1.5 TSI o mocy 150 KM. Jednostka ta będzie oferowana wyłącznie w parze z 7-stopniowym DSG i zaoferuje przyspieszenie do setki w całkiem przyjemne 8 sekund. Przyznaję przy tym, że spodziewałem się czegoś więcej - większa Scala z tym samym silnikiem potrzebuje na ten sam wyczyn... 8,2 s. Pozostaje radość z tego, że mamy więcej niż litr pojemności skokowej i cztery uczciwe cylindry.
Nikt nie zabroni nam jednak kupić Fabii Monte Carlo ze słabszym silnikiem. Do wyboru będzie też 1.0 TSI z 3 cylindrami i mocą 95 lub 110 KM, łączone z 5-biegową (95 KM) lub 6-biegową (110 KM) przekładnią manualną. Mocniejszy silnik będzie też można zamówić z 7-stopniowym DSG.
Jeśli natomiast w ogóle nie zależy nam na przyspieszeniu, a na hasło turbosprężarka dostajemy wysypki, w gamie jest jeszcze 1.0 MPI. Z trzema cylindrami, 80 KM, 5-biegowym manualem i przyspieszeniem do setki w porywające 15,5 s.
Przy okazji - na razie nie wiadomo, czy 1.5 TSI pojawi się też w innych, mniej sportowych wersjach. W Czechach taka konfiguracja dostępna jest już od jakiegoś czasu, natomiast w Polsce do tej pory oferowane były tylko warianty z 1.0.
Cena?
Trochę strach zgadywać, patrząc na obecny cennik Fabii. Najtańsza wersja (1.0 MPI) kosztuje teraz 62 000 zł, ale w wersji Style to już 71 350 zł. Najdroższa obecnie kombinacja to 1.0 TSI 110 KM z DSG w odmianie Style - za 81 350 zł. Za 1.5 TSI będzie pewnie trzeba dopłacić kilka ładnych tysięcy, podobnie jak za chociażby sportowe fotele i kierownicę w standardzie.
Zobaczymy, czy to będzie pierwsza Fabia, która cennikowo przekroczy 100 000 zł bez żadnych płatnych dodatków.