REKLAMA

Tania marka koncernu VAG nigdzie się nie wybiera. Uratują ją hybrydy

Seat - wbrew pojawiającym się od czasu do czasu pogłoskom - nie zamierza się zwijać. Obecne, dobrze znane modele, otrzymają lifting i wersje hybrydowe.

Tania marka koncernu VAG nigdzie się nie wybiera. Uratują ją hybrydy
REKLAMA

Seat to marka, która ma na swoim koncie kilka modeli do dziś wspominanych z uśmiechem. Za vanowatym Toledo z dziwnym tyłem pewnie nikt nie będzie tęsknił, ale za Ibizą Cuprą czy Leonem VR6 już owszem. Teraz miejsce Seata w motoryzacyjnym świecie wyglądało jednak na dość niepewne. Wszystko za sprawą nazwy, która już tu padła - czyli Cupry. Odkąd słowo oznaczające do tej pory topowe, usportowione Seaty stało się „imieniem” nowej marki, Seat zszedł na dalszy plan.

REKLAMA

Cupra odnosi kolejne sukcesy

Prezentuje nowe modele, wozy z jej znaczkiem widać na ulicach, a statystyki sprzedaży wskazują, że wydzielenie nowej marki w koncernie VAG było dobrym pomysłem.

Czy w takim razie jest jeszcze na rynku miejsce dla Seata? W ofercie firmy znajduje się kilka modeli, są jednak dość leciwe. Premier brak. Seat wyrósł za to na tanią markę koncernu. Dobre i to - ceny np. za Aronę faktycznie potrafią skłaniać do przemyśleń osoby, które dotychczas myślały o zakupie któregoś z modeli z Chin, o czym marka wspomina zresztą w swoich reklamach. Globalna sprzedaż Seata w tym roku się zwiększyła.

Co w takim razie będzie dalej z Seatem?

Mam dobre informacje - a raczej ma je „Autocar”, który przepytał dyrektora generalnego marek Seat i Cupra, Wayne’a Griffithsa. Menadżer przyznał, że modele Ibiza i Arona, wzorem Volkswagena Polo, doczekają się liftingu i dostosowania do najnowszych, groźnych dla aut spalinowych norm emisji spalin.

To oznacza, że Seaty staną się hybrydowe. Mowa raczej o miękkich hybrydach - zastosowanie układu typu plug-in do aut miejskich nie miałoby większego sensu. Takie auta stałyby się drogie, a ich platformy nie pozwoliłyby na zastosowanie porządnego akumulatora. Cena by więc wzrosła, zasięg w trybie EV byłby mały i potem nikt takich aut by nie kupował. Jednostki benzynowe z małym elektrycznym wsparciem mają za to szanse na sukces.

„My, podobnie jak Volkswagen, chcemy przedłużyć cykle życia tych produktów, nie tylko biorąc pod uwagę Euro 7, ale także hybrydyzację - ponieważ tego właśnie tam brakuje: modeli hybrydowych” - powiedział Griffiths. Dodał, że inwestycje w przedłużanie rynkowego życia Ibizy i Arony nie powinny być postrzegane jako wycofanie się Seata i Cupry z segmentu aut elektrycznych, a raczej jako odpowiedź na potrzeby klientów. „90 proc. rynku prosi o inne typy napędu niż EV: czyli o hybrydy” - usłyszał Autocar.

„Nie zamierzamy odchodzić od elektryfikacji jako kierunku. Nie kwestionujemy celu osiągnięcia zerowej emisji tak szybko, jak to możliwe. Musimy być elastyczni w drodze i nie możemy być dogmatyczni. Nie możemy zmuszać konsumentów do kupowania samochodów elektrycznych” - zauważył dyrektor. Trudno mu odmówić racji.

Co z Leonem?

seat

Niektórzy mogli zapomnieć, że w ofercie Seata znajduje się także Leon. Jest sprzedawany również ze znaczkiem Cupry - i tam odnosi większe sukcesy. Co z tym modelem? Jest zbudowany na tej samej platformie, co Formentor. „Przedłużymy ich karierę do następnej dekady. Możemy spodziewać się liftingu lub ulepszeń, aby utrzymać je tak długo, jak potrzebujemy” - powiedział dyrektor. Dodał, że następna generacja Leona na pewno będzie elektryczna.

Cupra skupi się na autach EV

REKLAMA

„Chcemy mieć dwie marki - Cuprę wyraźnie skupiająca się na całkowitej elektryfikacji, a Seat skupiająca się na autach spalinowych. Myślę, że obecnie mamy to, co najlepsze z obu światów” - przekazał Wayne Grifffiths. To oznacza, że Seat jeszcze pożyje i nigdzie się nie wybiera. Arona i Ibiza dostaną parę zastrzyków z botoksu. No i pójdą na terapię elektrowstrząsami. Fani segmentu B i rozsądnych cen - cieszcie się.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA