REKLAMA

MG HS ociera się o Top 10 polskiego rynku. Dlaczego to robicie? Da się inaczej żyć

Po zapoznaniu się z danymi dotyczącymi rejestracji nowych samochodów przez 20 dni listopada jestem lekko skonsternowany. MG HS znalazło się na 11. miejscu i blisko mu do pierwszej dziesiątki. A że akurat jeżdżę dokładnie takim autem, to zastanawiam się – czy to klienci mają małe oczekiwania, czy ja zbytecznie się czepiam?

MG HS ociera się o Top 10 polskiego rynku. Dlaczego to robicie? Da się inaczej żyć
REKLAMA

W poniedziałek odebrałem nowe MG HS po liftingu w wersji 1.5 Turbo DCT, czyli ze skrzynią automatyczną. Na moje szczegółowe wrażenia przyjdzie jeszcze czas, ale zdecydowanie zdziwiła mnie obecność tego samochodu na 11. miejscu polskiego rynku w listopadzie (w okresie 1-20 listopada, dokładnie). 91 proc. sprzedanych MG w Polsce w tym okresie to właśnie model HS, co daje 455 sztuk.

REKLAMA

MG HS kosztuje od 109 900 do 129 900 zł

Dwie tańsze odmiany to samochody z manualną skrzynią biegów. Bogatsza wersja Exclusive z manualem kosztuje 120 900 zł. O dziwo, jeśli wybierze się „automat”, ale w uboższej wersji Excite, to zapłaci się tylko 118 900 zł. Niestety, odmiana Excite pozbawiona choćby podgrzewanych foteli moim zdaniem nie ma większego sensu. Stawiam, że większość klientów wybiera po prostu najdroższy wariant Exclusive AT za 129 900 zł i już. I teraz pytanie: czy to faktycznie jest tanio?

MG HS jest duże, wygodne i ma sporo wyposażenia

Oczywiście o ile mowa o wersji Exclusive, bo Excite nie zachwyca w tej materii. Nie jestem wcale zdziwiony klientami, którzy obejrzeli ten wóz, zasiedli z tyłu – a jest tam naprawdę wygodnie po królewsku, jak w aucie klasy BMW X5 – i potem go kupili, pomijając jego wady. Jestem natomiast zdziwiony, że nie przejrzeli, co innego można kupić za te pieniądze. Tak, wiem – te 129 900 zł za Exclusive AT to dobra cena, jeśli weźmie się pod uwagę siedmioletnią gwarancję na 150 tys. km. Ale czy jest to cena tak dobra, że rywale o dłuższym stażu rynkowym, marek o większej rozpoznawalności, rzeczywiście są o tyle drożsi? Sprawdziłem i oto pięciu rywali MG HS-a w niemal tej samej cenie, dostępnych od ręki u dealerów.

Przejrzałem listę wyposażenia i jest właściwie taka jak w MG. Kamera - jest. Grzanie foteli - jest. Aktywny tempomat - też. Dali nawet grzanie kierownicy, to taki typowy element wyposażenia dla Kii. Układ napędowy również bez większych różnic, mamy tu 1.5 T-GDI i skrzynię DCT, tyle że zamiast 170 KM jest ich 140, co niespecjalnie przenosi się na osiągi. Ktoś powie, że MG jest zauważalnie większe. Ja powiem: możliwe, ale w dowolną trasę wolałbym jechać taką Kią. Gwarancja – też siedem lat.

Ma 150 KM, niezłe wyposażenie, choć tylko pięć lat gwarancji. Ustępuje trochę HS-owi rozmiarami , ale wnętrze i tak wypada nieźle, bo samochód jest wysoki i kanciasty, więc w środku przestrzeni nie brak. Owszem, nie sposób nazwać Seata Ateki pojazdem ekscytującym, ale podobno one nieźle trzymają wartość – nic dziwnego, skoro początkowo są dość tanie, a jednak marka Seat – co by nie mówić – na rynku jest całkiem popularna. Gwarancja tylko na pięć lat, choć wypadałoby raczej powiedzieć „aż na pięć lat”, bo przecież jeszcze całkiem niedawno grupa Volkswagena dawała gwarancję na rok lub dwa.

Rozstaw osi o sześć centymetrów mniejszy niż w MG, silnik 1.3 zamiast 1.5 (160 KM – w MG 170), skrzynia – również dwusprzęgłowa automatyczna. Gwarancja – dwa lata, z możliwością przedłużenia do pięciu za dodatkową opłatą. Oto właśnie Renault Austral, które znany warszawski dealer Decar oferuje w cenie o 80 zł wyższej niż MG HS, gotowe do odbioru od ręki. Dlaczego wybrałbym takie Renault zamiast MG? Odpowiedź jest prosta: ponieważ zauważalnie mniej pali. Nawet o dwa litry na 100 km. Jak oni to robią?

fot. Decar

Łódzki dealer wjeżdża z buta, oferując bogato wyposażoną Kugę o mocy 186 KM z 8-biegowym automatem w cenie równej cenie MG HS Exclusive. Nie bardzo wiem nad czym się tu zastanawiać, Kuga (nawet przy mojej umiarkowanej miłości do Forda) gra o jedną ligę wyżej. Rozmiarem też nie dobija do MG, bo rozstaw osi ma o 5 cm mniejszy, ale koni mechanicznych – więcej, a nawet dodano mu dodatkowy, ósmy bieg w skrzyni. Ma świetną kamerę cofania, znakomicie się prowadzi, a to wszystko mówię z doświadczenia i w porównaniu do MG HS, którym obecnie jeżdżę. Nawet nie zapraszam do dyskusji. Jest tylko jeden haczyk: cena 129 900 zł ze szczodrym rabatem obowiązuje przy zakupie na firmę. Ale przecież w Polsce auta kupują głównie firmy.

fot. FordStore Łódź

Tu jest jeszcze więcej kruczków i haczyków, bo cena 129 900 zł obowiązuje przy zakupie w leasingu udzielonym przez konkretny bank. Trudno, można to przeboleć, bo cena jest niezła, a osiągi takiej Kony 1.6 T-GDI jeszcze lepsze niż w MG. Znowu oczywiście da się użyć argumentu, że HS jest większy, ma ogromną tylną kanapę i w ogóle to samochód o klasę wyższy, tyle że wiele osób kupuje auto za duże jak na swoje potrzeby, a potem narzeka że nie ma gdzie zaparkować i że dużo pali. Przy okazji, Hyundai Kona ma też pięć lat gwarancji, ale bez limitu kilometrów. Chyba bym zawrócił z drogi do salonu chińsko-brytyjskich pojazdów na rzecz Koreańczyków.

Hyundai Kalisz, to nazwa dealera który sprzedaje to auto
REKLAMA

Podsumowanie

129 900 zł to wcale nie jest tak mało. Jak ktoś chce kupić ubogie MG z ręczną skrzynią, to faktycznie zapłaci tanio. Ale gdy mowa o autach lepiej wyposażonych i ze skrzynią automatyczną, różnica topnieje jak ten śnieg, co spadł w weekend i nagle się okazuje, że Ford, Renault, Hyundai czy Seat są realnymi rywalami aut chińskich.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA