REKLAMA

277 tys. km na jednych klockach w BMW i3. Producenci układów hamulcowych mogą się bać

Samochodowe układy hamulcowe dynamicznie rozwijały się przez dziesiątki lat. Ale lepiej, żeby ich producenci szybko wymyślili jakiś nowy sposób na zarobek, bo wraz ze wzrostem popularności aut elektrycznych ich przychody mogą zacząć maleć.

BMW i3 klocki hamulcowe
REKLAMA
REKLAMA

W konwencjonalnym samochodzie spalinowym sprawa jest prosta: jeśli chcemy zwolnić lub się zatrzymać, po naciśnięciu pedału hamulca uruchomiony zostanie cały układ hamulcowy, w tym te najważniejsze elementy: współpracujące ze sobą tarcze i klocki (lub bębny i szczęki). Inne możliwości zmniejszenia prędkości też istnieją, ale albo są relatywnie mało skuteczne (np. hamowanie silnikiem), albo generują problemy natury społeczno-finansowej (wjechanie w płot sąsiada).

W samochodach elektrycznych (i w mniejszym stopniu hybrydowych) sprawa wygląda zgoła inaczej.

Tutaj układ hamulcowy ma poważnego sprzymierzeńca w postaci elektrycznej części układu napędowego. Zarówno w autach hybrydowych (konwencjonalnych i plug-in) jak i elektrycznych tradycyjne „heble” są oczywiście na swoim miejscu... ale nie zawsze są uruchamiane.

BMW i3 klocki hamulcowe

Kluczem jest odzysk energii kinetycznej (tzw. rekuperacja). Podczas zwalniania silnik elektryczny działa jak prądnica, a odzyskana energia elektryczna trafia do akumulatorów trakcyjnych. To wystarczy, by samochód zauważalnie wytracał prędkość.

W praktyce wygląda to tak, że jeśli kierowca wciśnie pedał hamulca z niewielką siłą, to wspomniane klocki po prostu nie ruszą się z miejsca - całą ich robotę wykona układ napędowy auta. A jako że większość hamowań jakie wykonujemy na co dzień nie jest wcale mocna, to trwałość elementów ciernych radykalnie się zwiększy.

BMW i3 klocki hamulcowe

O jakich wartościach mówimy?

Cóż, wszystko zależy od samochodu. Przyjąć jednak można, że w typowej hybrydzie użytkowanej w trybie mieszanym (i przy względnie spokojnym stylu jazdy), jak najbardziej realne jest przejechanie na jednym komplecie klocków hamulcowych 80 tys. km i więcej.

Dla porównania, większość kierowców dysponujących samochodami z konwencjonalnym napędem jest zmuszona wymieniać klocki co maksymalnie 50 tys. km lub częściej. Ba - przy dynamicznej jeździe miejskiej ta wartość może się zmniejszyć nawet do 10 tys. km.

BMW i3 klocki hamulcowe

No i mamy jeszcze samochody elektryczne.

Tutaj rekuperacja jest mocniejsza niż w hybrydach. Co za tym idzie, jeszcze rzadziej trzeba używać tradycyjnych hamulców. Efektem może być brak konieczności wymiany tarcz i klocków hamulcowych np. przez... 277 tys. km. Ta wartość nie jest przypadkowa - tyle przejechał na hamulcach „z fabryki” właściciel BMW i3 z 2014 r., pan Helmut Neumann. Aha, i on jeszcze tych hamulców nie wymienił...

BMW i3 klocki hamulcowe
Szczęśliwy pan Neumann.
REKLAMA

Czyżby ATE, Brembo czy TRW musiały szukać innych źródeł przychodów?

Nie jest to może jeszcze szczególnie paląca potrzeba, ale niewykluczone, że ten stan rzeczy ulegnie zmianie w ciągu kilku-kilkunastu lat. W wielu miejscach na świecie - nawet pomijając relatywnie mały rynek jakim jest Europa - park maszynowy będzie naturalnie i konsekwentnie wymieniany na pojazdy z napędem elektrycznym. A że rozwój takich aut trwa w najlepsze, to kto wie - może za jakiś czas będziemy mieli do czynienia z samochodami, w których serwa, przewodów hamulcowych, tarcz czy klocków w ogóle nie znajdziemy?

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA