Oto radziecki ZIŁ-4102. Ma silnik V8 o pojemności 7,7 litra i wygląda jak krzyżówka Volvo oraz Cadillaca
Jest piątek, warto się zrelaksować po pracy. Lepiej jednak nie wychodzić z domu, zamiast tego można poczytać o prototypie radzieckiej limuzyny. Przed wami zapomniany ZIŁ 4102.
Druga połowa lat 80. w całym bloku wschodnim nie była dobrym czasem na projektowanie aut i urządzeń. Zamieszanie polityczne oraz gospodarcze nie sprzyjało wprowadzaniu nowych produktów. Ofiarą przemian padło wiele ciekawych pojazdów. Do tego grona można zaliczyć ZIŁ-a 4102, który miał zastąpić starzejący się model 115(41041) w roli luksusowej limuzyny dla głowy państwa i innych bardzo ważnych ludzi.
Samochód ten długo był owiany tajemnicą. Każde źródło podaje inne dane. Spróbowałem jednak zebrać je wszystkie we w miarę spójną całość, wierząc bardziej rosyjskim artykułom niż zachodnim. W tych ostatnich można znaleźć nawet bzdury pokroju twierdzenia, że ZIŁ 4102 to pierwszy rosyjski samochód z nadwoziem samonośnym. To mocno podważa ich wiarygodność.
Jak to było z tym ZIŁ-em?
Gorbaczow w połowie lat 80. zlecił przygotowanie nowej limuzyny dla siebie i swoich kolegów, żeby zastąpić zbyt mało prestiżowy i starawo wyglądający model 115(41041). W tym celu w 1985 r. zakupiono Rolls Royce'a Silver Spirit, który miał posłużyć za wzorzec. Rosjanie jak zwykle wcale nie zrzynali rozwiązań z zachodu. W 1988 r. biuro badań i rozwoju ZIŁ-a miało już gotowe dwa prototypy. O dziwo, pomimo używania rollsa jako wzorca, z zewnątrz nowy model 4102 przypominał bardziej krzyżówkę Cadillaca Fleetwood z Volvo serii 700. Żadne z tych podobieństw nie powinno być zaskoczeniem. Radzieccy projektanci zawsze podpatrywali amerykańską motoryzację, a szwedzkie auta cieszyły się świetną opinią w ZSRR.
Największą zmianą w nowy ZIL-e było przejście z konstrukcji ramowej na nadwozie samonośne. Teoretycznie nie była to wielka nowość. Większość radzieckich aut osobowych od dawna korzystała z nowocześniejszego, ograniczającego masę pojazdu rozwiązania. Nowy ZIŁ dzięki przejściu na bardziej współczesną konstrukcję wymagał sporych nakładów finansowych na prace projektowe, ale stał się lżejszy od poprzednika o około pół tony. 4102 był o pół metra dłuższy od Wołgi. Do zastosowanych innowacji ograniczających masę poza konstrukcją samonośną należy zaliczyć także szerokie zastosowanie włókna szklanego. Wykonano z niego panele podłogi i dachu, klapę bagażnika, maskę i zderzaki.
Niestety, Gorbaczowowi nowy projekt się nie spodobał i nakazał przerwać pracę. W nowej rzeczywistości po pierestrojce ZIŁ-a nie było stać na utrzymanie oddziału zajmującego się samochodami osobowymi, więc gotowa limuzyna czekała na inwestora, który ją uratuje i wprowadzi do produkcji. Pomoc nigdy nie nadeszła, a jedynego jeżdżącego ZIŁ-a 4102 ostatnio widziano w 1997 r. na terenie fabryki. Potem w 2000 r. został przerejestrowany i słuch po nim zaginął. Taki przynajmniej był stan wiedzy na 2007 r. Część zdjęć szaro-złotego ZIŁ-a wygląda dość świeżo, więc wygląda na to, że go odnaleziono. Da się znaleźć także dwie kolorowe fotografie czarnego prototypu, ale niewiele wiadomo o jego losach.
Prawdziwy bałagan informacyjny, czyli szczegóły prototypu.
Informacje w źródłach najczęściej nie pokrywają się w kwestiach związanych z silnikami. Często przewija się informacja, że nowy ZIŁ, nietypowo dla reprezentacyjnej limuzyny, miał mieć napęd na przód. Według rosyjskich źródeł pod maskę trafił silnik benzynowy o pojemności 7.7 litra i mocy wynoszącej 315 KM. Wydawało się to naturalnym wyborem, to V8 napędzało już poprzednią limuzynę radzieckiego producenta. Dzięki mniejszej masie prototypowy pojazd miał zauważalnie lepsze osiągi. Do setki rozpędzał się w 10,5 s. Spalał też mniej paliwa: 18 litrów na 100 km przy prędkości wynoszącej 90 km/h, 21 litrów na setkę przy 120 km/h. Jak na tak wielki silnik i duże auto nie są to najgorsze wyniki.
Dla odmiany zachodnie źródła często zupełnie pomijają silnik 7.7 i twierdzą, że pod maskę miało trafiać kilka różnych jednostek. Konkretniej V6 o pojemności 4.5 l, V8 6.0 oraz diesel 7.0, również w układzie V8. Dziwnym trafem rosyjskie artykuły zazwyczaj nie wspominają o tych silnikach.
Wnętrze dla władców.
Jako limuzyna reprezentacyjna ZIŁ 4102 musiał być przede wszystkim bardzo komfortowy. Dlatego pomimo pokaźnych rozmiarów miał zaledwie cztery miejsca. Tylne siedzenia miały elektryczną regulację. Na suficie znajdował się panel sterowania klimatyzacją i oświetleniem, tak przynajmniej twierdzi część źródeł, ale nie potwierdzają tego zdjęcia. Nie zapomniano też o podnóżkach dla pasażerów tylnych siedzeń. Postawiono na połączenie welurowych siedzeń i jasnych skórzanych obić deski oraz boczków. Do tego dodano drewniane ozdoby i miękkie wykładziny.
Na wyposażeniu auta znajdował się też system audio z elektronicznie strojonym radiem, odtwarzaczem płyt CD i dziesięcioma głośnikami. Jak na lata 80. to musiał być wypas. Auto miało też na modłę francuską komputer pokładowy z syntezatorem mowy. Ponieważ auto miało służyć najważniejszym osobom w państwie, duża część elektroniki została zdublowana by zapewnić wysoką niezawodność.
Może i nie było to auto rewolucyjne, ale trzeba przyznać, że przynajmniej starało się wyznaczać nowe standardy, np. poprzez wykorzystanie poszyć z włókna szklanego. Gdyby nie niechęć Gorbaczowa i zła sytuacja finansowa fabryki być może na paradach w Moskwie w latach 90. oglądalibyśmy właśnie takie krzyżówki Volvo i Cadillaca.
Wszystkie zdjęcia poza komorą silnika pochodzą z AutoWP.ru. Jeśli chcecie obejrzeć więcej bardziej szczegółowych zdjęć tego prototypu, to zajrzyjcie tutaj.