REKLAMA

Tiry nie przestaną się wyprzedzać na autostradach. Każda różnica prędkości jest znacząca (są przepisy)

Dziś posłowie mieli pochylić się nad kształtem przepisów powstrzymujących wyprzedzanie się tirów na autostradach. Znamy treść autopoprawki, nad którą będą debatować. Zawiera błąd, którego nie da się naprawić.

tir
REKLAMA
REKLAMA

Nie, żebym się spodziewał wyłącznie sensownych przepisów, ale i tak jestem zaskoczony tym, jak załatwiono najważniejszy problem związany z tą kwestią. Kilka rzeczy regulujących wyprzedzanie się tirów przemyślano, ale to, kiedy tir ostatecznie będzie mógł wyprzedzić, nie było chyba przedmiotem najgłębszego namysłu.

Pękną, czy nie pękną

Mamy piękny, świeżutki felieton, który podaje w wątpliwość sens całego zakazu wyprzedzenia dla tirów. Autor stawia tezę, że rządzący pękną i w końcu tego zakazu nie wprowadzą. Argumenty są mocne, ale przepisy już pędzą i rządowy zamiar powoli się urzeczywistnia. Ktoś już przelał swoje myśli na papier, ale wciąż jest spora nadzieja, że się zorientują, bo ten przepis ugodzi w podwaliny obrotu gospodarczego. Utrudniasz życie kierowcom tirów, utrudniasz życie tak wielu branżom, że najprawdopodobniej nie jesteś tego w stanie nawet policzyć.

Autor naszego felietonu daje dychę, a nawet dwie dychy, że rządzący się cofną. Dorzucam jeszcze dyszkę od siebie, też uważam za prawdopodobne, że pękną. Oto te przepisy.

Przepisy a wyprzedzanie się tirów

Projekt ma postać autopoprawki, rozprawia się z opłatami za autostrady pozostającymi pod kontrolą rządu i od razu z wyprzedzaniem się tirów. Twórcze połączenie, dorzuciłbym jeszcze coś z życia zwierzą, albo kosmosu. Najważniejsze przepisy dotyczące tirów są dwa, ale są dość długie, więc pozwolę sobie nieco skrócić ich treść.

Kierujący pojazdem kategorii N2 lub N3 [...] lub zespołem pojazdów o długości ponad 7 m na autostradzie lub drodze ekspresowej o trzech lub więcej wyznaczonych pasach ruchu na jezdni w jednym kierunku jest obowiązany korzystać wyłącznie z dwóch pasów ruchu przeznaczonych dla danego kierunku, znajdujących się najbliżej prawej krawędzi jezdni.

Pojazdy z homologacją N2 to pojazdy o masie maksymalnej powyżej 3,5 tony, ale nie przekraczającej 12 ton. N3 to pojazdy, których masa te 12 ton przekracza.

Ważne wyrazy w tym przepisie to te: przeznaczonych dla danego kierunku. Jeśli pasów jest pięć, bo dwa wiodą w innym kierunku, to można trzymać się drugiego i trzeciego od lewej, jeśli chce się jechać prosto. Trzeba też zauważyć, że objęte tym nakazem jazdy po dwóch skrajnych pasa ruchu są też zestawy tworzone z aut osobowych. Jeśli auto tworzy zestaw powyżej 7 metrów, czyli na przykład ciągnie przyczepę, to musi się trzymać tych pasów co tir.

A drugi przepis brzmi tak:

Kierującemu pojazdem kategorii N2 lub N3 [...] zabrania się wyprzedzania pojazdu samochodowego na autostradzie i drodze ekspresowej o wyłącznie dwóch pasach ruchu przeznaczonych dla danego kierunku ruchu, chyba że pojazd ten porusza się z prędkością znacznie mniejszą od dopuszczalnej dla pojazdów kategorii N2 lub N3 obowiązującej na danej drodze.

I jeszcze trzeba dodać, że:

Zakazu, o którym mowa w ust. 13, nie stosuje się do wyprzedzania pojazdów wykonujących na drodze prace porządkowe, remontowe lub modernizacyjne wysyłających żółte sygnały błyskowe.

Sprawa wygląda więc na ogarniętą i to w miarę z sensem. Jeśli są więcej niż dwa pasy, to tir może wyprzedzić, ale nie pasem skrajnym lewym. Jeśli są tylko dwa pasy, to zrobić tego nie może. Wspomniany wyżej zestaw o długości powyżej 7 metrów może wyprzedzać także lewym i przy dwóch pasach, bo w tym drugim przepisie nie został wymieniony. I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie margines na zdrowy rozsądek.

Kiedy tir może wyprzedzać tira?

Od początku zwracano uwagę na pewne absurdy tego zakazu. Co ma zrobić kierowca tir, gdy pojazd na prawym pasie jedzie bardzo wolno? Jechać za nim z niewielką prędkością? A co z towarem, z czasem pracy i ze zdrowym rozsądkiem? Postanowiono więc zostawić margines bezpieczeństwa, a ten margines brzmi tak, jak wyżej:

chyba że pojazd ten porusza się z prędkością znacznie mniejszą od dopuszczalnej dla pojazdów kategorii N2 lub N3 obowiązującej na danej drodze

Co powoduje, że cały misterny plan bierze w łeb. Ile wynosi znacznie mniejsza prędkość? Tego przepisy nie wyjaśniają, ale odpowiem w imieniu kierowców tirów. Jest to każda prędkość, która im nie pasuje. Z punktu widzenia kierowcy 5 km/h różnicy w prędkości to przepaść. Dlatego się wyprzedzają, bo nawet niewielkie różnice w prędkości przekładają się na to, czy wyrobią się w przewidzianym czasie pracy, czy z dostawą towaru. Tiry mogą więc zupełnie legalnie wyprzedzać się dalej, bo każda prędkość niższa niż ta, której chce wyprzedzający, jest znacząca, przynajmniej dla niego. Nawet próba zdefiniowania i wpisanie do projektu widełek skazana jest na niepowodzenie. Trzeba byłoby potem prowadzić pomiary prędkości obu pojazdów, wyprzedzanego i wyprzedzającego, i to jeszcze na długo przed rozpoczęciem wyprzedzania.

Nie ma dobrego wyjścia dla tych przepisów, da się je łatwo obejść, albo egzekwowanie sprowadzić do absurdu. Wciąż oferuję dyszkę.

REKLAMA

Czytaj dalej:

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA