REKLAMA

Rząd chce wprowadzić prawo jazdy dla 17-latków, a potem zakazać im odwozić pijanych rodziców z imprezy

Plany na powrót prawa jazdy dla osób, które ukończyły 17. rok życia są znowu na horyzoncie, tyle że jeśli zostaną przyjęte, to takie prawo jazdy będzie bezużyteczne. Przewidziano tyle restrykcji, że mało który 17-latek będzie mógł faktycznie korzystać ze swojego uprawnienia.

Rząd chce wprowadzić prawo jazdy dla 17-latków, a potem zakazać im odwozić pijanych rodziców z imprezy
REKLAMA

Podstawowym założeniem prawa jazdy, jak i większości innych państwowych uprawnień, jest to, że po zdaniu egzaminu możesz już legalnie wykonywać daną czynność w ramach przepisów. To znaczy, że jeśli zdałeś/aś egzamin na prawo jazdy kategorii B, to możesz wsiąść do samochodu i go prowadzić. Jeśli zdanie tego egzaminu nie daje takiego uprawnienia i wymaga spełniania kolejnych warunków, to przystępowanie do tego egzaminu jest bez sensu. Wyobraźmy sobie, że zdajemy egzamin na operatora koparki, ale nie możemy po po prostu iść do pracy jako operator koparki, bo musimy mieć przez cały czas opiekuna, który będzie patrzył nam na ręce.

REKLAMA

Rządowe plany obejmują powrót możliwości zrobienia prawa jazdy kategorii B przez 17-latków

Oczywiście już teraz można robić prawo jazdy mając nawet mniej lat, ale na kategorie typu AM, czyli mikrosamochody, czterokołowce, motorowery i inne tego typu pojazdy. Chodzi o powrót możliwości zdawania na kategorię B, czyli samochody osobowe. I to założenie jest oczywiście słuszne, bo im wcześniej człowiek się nauczy jeździć, tym więcej doświadczenia nabierze. Posłużę się swoim własnym przykładem: zdałem prawo jazdy na kategorię B w wieku 17 lat, ponieważ w latach 90. było to dozwolone. Mogłem od razu wsiadać i jeździć samochodem – nie było jeszcze koncepcji punktów karnych, nie było dodatkowych obostrzeń. Nic złego od tego się nie stało, a jedyny wypadek, który spowodowałem przez własne niedoświadczenie, miał miejsce 4 lata później, zresztą jego jedynym skutkiem był samochód przewrócony na dach.

Ale teraz ma być dużo trudniej

Teraz ma być tak, że siedemnastolatek/latka zdają prawo jazdy kategorii B, ale nie będą mogli od razu wsiąść za kierownicę i odjechać. Będą musiały być spełnione dodatkowe warunki, i teraz uwaga, bo lista do krótkich nie należy.

  • jazda ma się odbywać wyłącznie w towarzystwie doświadczonego kierowcy
  • ten doświadczony kierowca musi mieć minimum 24 lata
  • musi mieć prawo jazdy kategorii B od co najmniej pięciu lat
  • musi być trzeźwy

Myślicie, że to koniec? Dopiero się rozkręcają:

  • kierowca w okresie próbnym nie mógłby przekraczać 50 km/h w obszarze zabudowanym (nawet jeśli stoją znaki podnoszące dopuszczalną prędkość), 80 km/h poza obszarem zabudowanym i 100 km/h na autostradzie
  • limit alkoholu we krwi wynosiłby zero
  • nie mógłby wykonywać przewozu osób
  • nie mógłby prowadzić taksówki

To chyba już wszystko, ale mogłem o czymś zapomnieć. Mój ulubiony punkt z tej listy to ten o prędkościach. Wyobraźcie sobie, że policja masowo zatrzymuje samochody jadące 120 km/h po autostradzie, żeby sprawdzić czy w którymś z nich nie siedzi 17-latek, który może jechać maksymalnie stówę. Jeszcze lepsze byłoby wyprzedzanie: 17-latek prowadzi BMW 540i po autostradzie i wyprzedza tira jadącego 90 km/h, rozwijając 100 km/h. Przecież to jest prawo martwe już w momencie jego zaplanowania, mogło powstać tylko w głowie kogoś, kto sądzi że od wprowadzania przepisów i restrykcji rzeczywistość zmienia się samoistnie.

Wszystkie te ograniczenia należy wyrzucić do kosza

REKLAMA

Jeśli państwo przewiduje wydawanie uprawnień 17-latkom, to znaczy że uznaje ich za zdatnych do samodzielnej jazdy. A to oznacza, że powinni mieć takie same prawa i obowiązki jak reszta kierowców. W przeciwnym razie jest to zupełnie zbyteczna dyskryminacja. Zresztą jestem gotów wyobrazić sobie sytuację, gdzie auto prowadzi 17-latek, na fotelu pasażera siedzi 24-latek z prawem jazdy kat. B, w zakrętach wyje udręczona beemka, a z tyłu auta gang bawi się. „Dajesz, dajesz młody!” – krzyczy doświadczony opiekun, a potem wszyscy kolektywnie uderzają w drzewo.

Najbardziej bezużyteczne jest jednak to, że siedemnastolatek z prawem jazdy nie będzie mógł odwieźć rodziców z imprezy, bo jedno z nich i tak będzie musiało być trzeźwe, żeby pełnić rolę opiekuna. Czyli równie dobrze ojciec może poprowadzić, skoro i tak nie mógł się napić. W tej postaci całe to prawo jazdy dla siedemnastolatków traci sens. Ale rządowych legislatorów z imprez odwożą rządowi kierowcy, więc co oni mogą wiedzieć o tym istotnym zastosowaniu prawa jazdy?

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA