REKLAMA

M zwei polizei. Policyjne BMW M2 będzie pokazywać drifterom jak się powinno latać bokiem

Jest taka niemiecka tradycja, że co roku jeden z rodzimych tunerów szykuje swoją wersję radiowozu na jesienne targi Essen Motor Show. W tym roku publika będzie mogła podziwiać radiowóz na bazie BMW M2 po przeróbkach od AC Schnitzer. Na tę premierę szykuję swój wyjściowy dres. 

Polizei-BMW-M2-G87-Tune-it-Safe-2024-AC-Schnitzer-Tuning-33
REKLAMA

Można powiedzieć, że AC Schnitzer to dziś już legendarny tuner samochodów marki BMW. Miło zobaczyć, że jeszcze istnieje. Prawdę mówiąc, to sądziłem, iż marka dawno umarła i podzieliła los np. Hartge. Alpina też w pewnym sensie umarła, ponieważ została wchłonięta przez BMW. Dobrze, że jeszcze jest jakiś solidny przedstawiciel starej szkoły w dobie przaśnych Manhartów i Mansory. 

REKLAMA

BMW M2 Polizei od AC Schnitzer

AC Schnitzer ma się dobrze i pokazał właśnie światu radiowóz na bazie aktualnego BMW M2. Tym samochodem niemiecka policja będzie pokazywać domorosłym drifterom, jak się powinno latać bokiem. No dobra, to ostatnie zmyśliłem, ale sami przyznacie - właśnie tak powinno być. 

Seria radiowozów prezentowanych w Essen to część programu „TUNE IT! SAFE!“ pod patronatem niemieckiego Ministerstwa Cyfryzacji i Transportu oraz Policji. Prezentowane M2 to już ósmy raz kiedy tuner z Akwizgranu podjął się budowy flagowca. Co się zmieniło względem seryjnego auta?

Seryjna moc to za mało dla policji

Było 460 KM i 550 Nm, ale wersja z kogutem na dachu więcej. R6 generuje teraz 560 KM i 650 Nm. Tuner nie podaje, jak uzyskał przyrost mocy, ale w dobie silników turbo robi się to zwykle na laptopie. Za to ACS zapewnia, że wszystko jest legalne i ma homologację. Wiadomo też, że M-dwójka otrzymała wydech AC Schnitzer z otwieranymi klapami i dwiema podwójnymi końcówkami „Carbon Sport”. Podobno nowy wydech poprawia odprowadzanie spalin, ale nie dajmy się oszukać - chodzi o klang. Policjanci to też ludzie - oni również potrzebują otworzyć czasem klapy w wydechu i zrobić „łutu tutu”.

Większa moc i lepszy dźwięk to dopiero początek

M2 otrzymało gwintowane zawieszenie ACS RS, które zostało dostrojone przez techników AC Schnitzer m.in. na Nurburgringu. Zestaw ma płynną regulację wysokości (obniżenie o 25 – 35 mm), a także regulację odbicia i kompresji. Samochód porusza się na złotych, lekkich, kutych obręczach AC4 w rozmiarach 20 i 21 cali. Do upalania jest zestaw stalówek z E36 z nalewkami - żartuję.

Radiowóz, jak to radiowóz - ma dachu koguta

Co prawda to urządzenie w połączeniu z lampami w grillu doskonale czyści pas przed pojazdem z cywilnych samochodów, ale ma jedną wadę - powoduje zbędny opór powietrza. Dlatego AC Schnitzer dołożył pakiet aerodynamiczny (wszystko, co widzicie - od splittera z przodu po tylny spojler), który zapewnia 60 kg dodatkowej siły docisku na przedniej osi oraz 80 kg na tylnej.

Wnętrze także otrzymało kilka bajerów od tunera (łopatki, pokrętło iDrive). To mało istotne, ponieważ tutaj pierwsze skrzypce grają charakterystyczny lizak, czapka policjanta oraz radiostacja. Jest też wielkie logo AC Schnitzer w konsoli centralnej oraz w zagłówkach foteli. Jedyna wada jest taka, że z tyłu nie pozostało zbyt wiele miejsca na transport aresztowanych drifterów... Za rok poprosimy o radiowóz na bazie M3 Touring.

REKLAMA

Generalnie trzeba przyznać, że wyszedł naprawdę kozacki radiowóz

Ganiałbym nim złoczyńców po niemieckich autostradach, albo jeszcze chętniej latałbym nim bokiem po górskich drogach. No wiecie, żeby dzieciaki w E36 zobaczyły, jak to się robi zgodnie z prawem, hehe. A wam się podoba?

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-18T10:07:49+02:00
Aktualizacja: 2025-06-17T19:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-17T13:53:06+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T21:07:03+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T17:18:55+02:00
Aktualizacja: 2025-06-15T16:00:39+02:00
Aktualizacja: 2025-06-15T14:26:29+02:00
Aktualizacja: 2025-06-15T11:01:21+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

Do sprzedania jest czterodrzwiowa Syrena. Smutna to historia z Kutna

Pojazd FSO Syrena Vosco z AMZ Kutno był być może jedyną nowożytną polską próbą stworzenia rodzimego samochodu osobowego. Po projekcie nie ma już śladu, ale pojawiło się ciekawe ogłoszenie.

Do sprzedania jest czterodrzwiowa Syrena. Smutna to historia z Kutna
REKLAMA

Wystąpił taki krótkotrwały moment jakieś parę lat temu, że nagle znikąd wypełzły najdziwniejsze firmy, twierdzące że one zbudują nowe wcielenie któregoś polskiego samochodu. Miała być nowa Warszawa „New Warsaw”, nowy Polonez, nowy Maluch no i oczywiście nowa Syrena, i to w dwóch wydaniach. Pierwszym był projekt „AK Motors Nowa Syrena”, który zakończył się zbudowaniem jednego samochodu, tj. auta sportowego z rurkowym szkieletem o nazwie „Meluzyna R”. Dla odmiany zupełnie niezwiązane z nim przedsięwzięcie „FSO Syrena” prowadzone przez firmę AMZ z Kutna miało o wiele lepsze podstawy, ponieważ firma AMZ faktycznie zajmuje się budową samochodów – wprawdzie są to samochody specjalne, ale jednak posiada ona halę, wykwalifikowany personel czy opanowaną kwestię rejestracji.

REKLAMA

Prototypy FSO Syreny Vosco widziałem kilka razy nawet na żywo

W tym jeżdżące. Nawet udało się jeden rozbić w Warszawie. To, co trzeba wiedzieć, to że producent samochodu przyjął nazwę FSO Syrena, a sam pojazd nazwano Vosco, co miało brzmieć trochę jak „Bosto” (przynajmniej ja mam takie skojarzenie). Potem jednak znalazłem informację, że chodziło o nawiązanie do Mieczysława Wośko, prezesa firmy Polfarmex, która była partnerem AMZ Kutno w projekcie FSO Syrena. Z początku wystąpiła krótka seria prototypów spalinowych, które bazowały ponoć na Oplu Corsie, następnie zapowiedziano szumnie wersję elektryczną z akumulatorami o pojemności ok. 32 kWh. Losy tego projektu zasługują na książkę, bo tam się działo bardzo dużo: zmiana właściciela, dotacje z NCBiR, śledztwo prowadzone przez CBA, pokazanie prototypu elektrycznego i w końcu zakończenie przedsięwzięcia z uwagi na brak środków na prowadzenie produkcji seryjnej.

Sprzedawany egzemplarz to zapewne jeden z tych z wczesnych, z mechaniką z Opla Corsy, zbudowany w roku 2018. O dziwo jego przebieg nie jest wcale taki mały, bo wynosi 45 tys. km, więc ktoś tego pojazdu realnie używał. Zapewne z silnikiem z Opla to bezproblemowe małe auto do jazdy, w dodatku da się do niego normalnie kupić części (chyba że nadwoziowe). Estetycznie wykonana deska rozdzielcza też ma elementy z Opla, jak na przykład nawiewy, cały projekt jest jednak zauważalnie inny. Ogólnie wizualnie to wcale nie jest zły samochód, oczywiście jego produkcja nie miała nigdy szans zaistnieć...

Powstało zapewne 8 egzemplarzy Vosco

Miały jeszcze dodatkowe oznaczenie S106 jako historyczne nawiązanie do Syren, których numeracja skończyła się na 105. Dobrze, że nie wypuszczono tego na rynek, bo prawnicy Peugeota zniszczyliby naszą rodzimą fabrykę w sądzie. Z ogłoszenia dowiadujemy się, że na sprzedaż jest nie jeden, ale trzy egzemplarze, zapewne wszystkie w tej samej cenie. Oczywiście mam nadzieję, że zostaną one rozsprzedane po muzeach motoryzacji w Polsce, bo właściwie tylko tam widzę miejsce dla takiego Vosco. Cena 29 000 zł za sztukę wydaje mi się całkiem realistyczna.

REKLAMA

Dlaczego nie możemy mieć polskiego samochodu?

To bardzo proste: ponieważ nie ma żadnej siły wspieranej przez nieskończone zasoby finansowe, która chciałaby zaryzykować setki milionów czy miliardy złotych dla niepewnego zysku w długiej perspektywie finansowej. Należałoby najpierw zbudować markę – i to od razu nie tylko w Polsce, ale także na eksport. Na ekstremalnie mocno obsadzonym rynku szanse na to są znikome. Z technologią nie byłoby żadnego problemu, można ją kupić od Chińczyków, ale weź to sprzedaj pod własnym „brandem”. Jednak jeśli ktoś naprawdę chce mieć współczesny polski samochód, to właśnie wraz z tym ogłoszeniem nadarza mu się szansa.

zdjęcia z ogłoszenia – autor nie podany

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-15T16:00:39+02:00
Aktualizacja: 2025-06-15T14:26:29+02:00
Aktualizacja: 2025-06-15T11:01:21+02:00
Aktualizacja: 2025-06-14T15:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T17:01:10+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T13:38:38+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T12:01:39+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T07:02:48+02:00
Aktualizacja: 2025-06-12T18:45:44+02:00
Aktualizacja: 2025-06-12T11:51:33+02:00
Aktualizacja: 2025-06-12T11:10:48+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

Polka chce zorganizować zlot różowych samochodów. Nie mam prawa jej zabraniać

Są rzeczy dziwne, są także rzeczy dziwniejsze. Temat tego wpisu z pewnością należy do tych drugich. Po latach odwiedzania różnych spotów/zlotów/targów/eventów myślałem, że widziałem już wszystko. Okazuje się, że jednak nie. Nie byłem jeszcze na zlocie samochodów jednego koloru. W tym przypadku jest pomysł, żeby spotkały się auta... różowe.

Polka chce zorganizować zlot różowych samochodów. Nie mam prawa jej zabraniać
REKLAMA

Widziałem ostatnio na social mediach mojego znajomego (właściciela żółtego Porsche), jak spotkał się z innymi właścicielami żółtych Porsche. Na zdjęciu były łącznie cztery samochody. Żartowałem sobie wtedy do niego, że ładnie już się tam nudzicie, skoro dobieracie się kolorami. W odpowiedzi usłyszałem, że to spotkanie było dziełem przypadku, ale jak widać nie zawsze tak jest. Oto, co napisała Roksana Barwicka w swoim poście na grupie „Pokaż czym jeździsz" (przy okazji pozdrawiam Piotrka, który ją prowadzi):

REKLAMA

Zlot różowych samochodów w Polsce

I co wy na to kochani? Dziwna fanaberia, czy fajny, świeży pomysł? Czy jesteśmy już na tyle wyluzowani jako społeczność motoryzacyjna, żeby wciąć udział w takim wydarzeniu? Wielu z was na szczęście nie musi w ogóle odpowiadać sobie na te pytania, ponieważ nie ma różowych samochodów. Ale ja odpowiadam sobie i stwierdzam, że pomysł, choć szalony, to bardzo spoko. Ja bym pojechał, a ponieważ jestem po dziennikarskiej stronie barykady, to mogę - w roli gapia oraz reportera.

REKLAMA

Roksana już zorganizowała takie spotkanie w Holandii

Przyjechało 10 pojazdów, w tym Toyota Supra, Chevrolet Corvette, kilka hot hatchy oraz sportowy motocykl. Spoko, ale chyba liczyłem na więcej. I być może doczekam się „więcej", ponieważ post na polskiej grupie wzbudził ogromne zainteresowanie. Posypały się setki lajków i dziesiątki komentarzy. Kibicujemy projektowi Roksany i czekamy na relację z polskiej edycji różowego zlotu.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-16T21:07:03+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T17:18:55+02:00
Aktualizacja: 2025-06-15T16:00:39+02:00
Aktualizacja: 2025-06-15T14:26:29+02:00
Aktualizacja: 2025-06-15T11:01:21+02:00
Aktualizacja: 2025-06-14T15:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T17:01:10+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T13:38:38+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T12:01:39+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

Kiedy wymyślasz nazwę dla samochodu, układając hasło do maila - oto samochody ze znakami specjalnymi w nazwie

Samochody potrafią mieć bardzo dziwne nazwy - obok bełkotu z losowo dobieranych słów, zdarzają się takie, w które wciskano znaki przestankowe.

Samochody ze znakami specjalnymi w nazwie
REKLAMA

Nazwy samochodów to jest istny temat rzeka. Pierwsze automobile były nazywane od mocy ich silnika, co potem zamieniono na jego pojemność skokową, zaś niektórzy bawili się jeszcze losowym zlepkiem cyfr lub liter. Jednak równolegle producenci starali silić się na oryginalność nadając im bardziej wymyślne nazwy, które czasami wyglądają wręcz jak bełkot.

Jednak wśród tych nazw rzadko kiedy pojawia się interpunkcja. Jest to dość oczywiste dlaczego - są najczęściej jednym słowem. Lecz kiedy się pojawia, często wygląda to dziwnie. Znaleźliśmy kilka samochodów, które mają w nazwach znaki, które najczęściej są nam potrzebne do zapisania hasła do emaila. Lecz przyjrzymy się jedynie nazwom modeli - podwójne nazwy merk łączone myślnikiem, lub ampersandem we wczesnych czasach nie były niczym dziwnym, a i dzisiaj się zdarzają (Rolls-Royce, Lynk&Co). A z modeli zostawimy myślnik - bo był i wciąż jest zjawiskiem powszechnym.

REKLAMA

Kropka - Volkswageny z serii ID

Kropką zazwyczaj zdanie się kończy, to my od niej zaczniemy. Ta w zasadzie submarka została ogłoszona w 2017 r., zaś dwa lata później pojawił się pierwszy model z tej rodziny - ID.3.

Volkswagen ID.3

„ID” w nazwie elektrycznych Volkswagenów ma oznaczać „Inteligentny Design”, zaś kropka po prostu wygląda nowocześnie - trochę jak w adresie internetowym.

Kratka - Smart #1, #3, #5

Kratka (zależnie od wieku czytana jako „numer”, lub „hashtag”) jest wyróżnikiem nowej linii modeli Smarta. Nowa polityka nazewnictwa została wprowadzona po przejęciu udziałów w Smarcie przez chiński koncern Geely - tak jak „#” oznacza często „numer”, tak kolejne nazwy z kratkami oznaczają kolejno wprowadzane auta. A użycie znaku powszechnie spotykanego w mediach społecznościowych ma wyglądać młodzieżowo.

Smart #5

Wykrzyknik - Volkswagen Up! i Th!nk City

Znak wykrzyknika ma podkreślać podniesienie przez kogoś głosu, wyrażające często złość, ale też zdziwienie, radość, czy energię w wypowiedzi. Przykładem tego ostatniego jest Volkswagen up!, którego nazwa oznacza dosłownie „w górę!”, co oznacza zachęcenie do ambitnego pnięcia się w górę.

Volkswagen e-Up
Volkswagen eUp!

Inaczej jest w przypadku Th!nka City. Wykrzyknik zamiast litery „i” w nazwie tego małego, norweskiego autka elektrycznego nie wyraża zaskoczenia, lecz zachętę do myślenia - czego efektem ma być przesiadka na elektryka.

Th!nk City

Ukośnik - Fiat X1/9 i Morgan 4/4

X1/9 był efektownie wyglądającym coupe autorstwa Fiata. Choć od strony technicznej bazował na prostym, kompaktowym modelu 128. Jego dziwna nazwa wzięła się natomiast od wewnętrznej nazwy kodowej prototypu - Fiat często nazywa swoje auta koncepcyjne w formule X1/kolejne liczby (przykład - projekt X1/70 skończył się prezentacją Fiata Cinquecento).

Fiat X1/9

Ukośnik w swojej nazwie miał też Morgan 4/4. Pokazany po raz pierwszy w 1936 r. brytyjski samochód sportowy, swoją nazwą sygnalizował, że ma cztery koła i cztery cylindry - w odróżnieniu od poprzednika, który miał jedynie trzy koła i dwa cylindry.

Morgan 4/4 80th Anniversary

Apostrof - Kia Cee'd i Honda That's

W języku polskim znak apostrofa nie jest używany. Co innego w angielszczyźnie, gdzie pojawia się zawsze, gdy jakiś zwrot jest skracany do jednego słowa. Tenże znak znalazł się w nazwie Kii Cee'd - źródło jego zastosowania jest dość skomplikowane. Niegdysiejszy radiowóz polskiej policji, to pierwsza Kia zaprojektowana w całości w Europie i pod potrzeby klientów z Europy. Aby uczcić tę okazję, Kia wzięła inicjały Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej, - zależnie od języka „EEC” lub „CEE” i dodała „ED” od „European Design”. Powstał wtedy dziwaczny zlepek - „ceeed”. Żeby nie dawać za dużo „E”, postanowiono zastąpić ostatnie apostrofem; i tak powstało Cee'd. Jeszcze fajniejszą formę przybiera to w jedynym aucie z podłogą w nazwie - trzydrzwiową Kią Pro_cee'd, gdzie słowo „proceed” oznacza „kontynuować”, „iść naprzód”. W 2018 r. apostrof zniknął.

Kia Pro_cee'd

Dużo prościej jest w przypadku Hondy That's. Nazwa tego kei-cara oznacza to po prostu angielski skrót od „that is”, czyli „to jest”, co ma chyba oznaczać, że mała Honda zwraca na siebie uwagę.

Honda That's
REKLAMA

Znak równości - DKW 3=6

Na koniec matematycznych zabaw pozostaje model 3=6 od nieistniejącej już niemieckiej firmy DKW. Choć nauczyciele już szykują się do miotania ocenami niedostatecznymi, to w swoim zamyśle chciał pokazać, że mniej wcale nie oznacza gorzej. DKW 3=6 miał trzycylindrowy silnik o pojemności 0.9 l, który wg marketingu miał mieć taką samą kulturę pracy, jak silnik o dwa razy większej liczbie cylindrów. Tyle, że był to tylko marketing, a mała „dekawka”, brzmiała jak typowa, trzycylindrowa sieczkarnia.

 class="wp-image-656035"
DKW 3=6
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-15T16:00:39+02:00
Aktualizacja: 2025-06-15T14:26:29+02:00
Aktualizacja: 2025-06-15T11:01:21+02:00
Aktualizacja: 2025-06-14T15:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T17:01:10+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T13:38:38+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T12:01:39+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T07:02:48+02:00
Aktualizacja: 2025-06-12T18:45:44+02:00
Aktualizacja: 2025-06-12T11:51:33+02:00
Aktualizacja: 2025-06-12T11:10:48+02:00
REKLAMA
REKLAMA