Chińska samochodowa marka ma zrobić w Polsce tornado. Plany szokują
Ambicje chińskich producentów samochodowych w Europie są ogromne. Właśnie Chery ustami polskiego Prezesa nakreśliło ich rozmiar w Polsce. Starzy producenci, chyba będą musieli się posunąć, albo całkiem wysiąść z tego pociągu.
Chińskie marki samochodowe mają olbrzymie ambicje. Chcą zaistnieć w Europie, a także w Polsce. Rozmach tych planów jest olbrzymi, a tempo realizacji wydaje się wręcz nieprawdopodobne. Marki Omoda i Jaecoo mają świetnie się u nas sprzedawać, i to już, teraz, zaraz.
Przeczytałem wypowiedzi Prezesa Chery w Polsce w money.pl i musiałem usiąść, żeby nie zemdleć, a potem wstać z szacunki dla tego rozmachu. Prezes kreśli takie wizje, że nie do końca wiem, w jakiej pozycji się ułożyć w oczekiwaniu na chińską hegemonię w Polsce. Wyciągnę z jego wypowiedzi tylko fragmenty, które mnie zaintrygowały, a potem unaocznię, dlaczego te słowa są nieco szalone.
- do końca tego roku chcą sprzedaż w Polsce 1 tys. samochodów
- chcą mieć w 2025 r. 3-proc. udział w naszym rynku
- w ciągu pięciu lat 5-proc. udział w naszym rynku
Eric Zheng dodaje jeszcze, że nie powinno to być trudne. Oraz mówi jeszcze jedną rzecz dość ciekawą, jakby ciekawostek było mało. Cena ma nie być ich głównym argumentem, chcą oferować lepszy produkt.
To teraz zobaczmy, co to znaczy mieć 3 i 5 proc. rynku w Polsce.
Więcej o marce Omoda:
Udział procentowy marek samochodowych w rynku w Polsce w 2023 r.
Pragnę nieśmiało pokazać, o jakiej rewolucji tutaj rozmawiamy. To nie są zwykłe plany sprzedażowe, planowane jest jakieś tornado. Poniżej udział marek samochodowych w rynku w 2023 r. Polecam szczególnej uwadze marki z udziałem w okolicach 5 i 3 proc., a także to, ile sztuk sprzedały, żeby zasłużyć na ten udział.
- Toyota - 18,9% (89 533 zarejestrowanych pojazdów)
- Skoda - 10,6% (50 403)
- Kia - 7,5% (35 490)
- Volkswagen - 7,0% (33 099)
- Hyundai - 5,5% (26 327)
- Audi - 5,3% (25 415)
- BMW - 4,7% (22 164)
- Mercedes-Benz - 4,3% (20 593)
- Renault - 3,7% (17 521)
- Dacia - 3,6% (17 216)
W okolicach 5 proc. udziału w rynku mają takie tuzy jak Audi, BMW, czy Hyundai, który zrobił niebywałą pracę w ostatnich latach. Żeby mieć 5 proc. udziału w rynku, przy obecnym poziomie sprzedaży, trzeba sprzedawać rocznie około 23 tys. sztuk. Oczywiście przy założeniu, że sam rynek nie urośnie, a pozostali gracze będą stali w miejscu. To napiszmy to jasno, w ciągu 5 lat Chery, siłą marek takich jak Omoda i Jaecoo, chce u nas sprzedawać tyle samo samochodów, co Audi, BMW, czy Hyundai. W dodatku te samochody mają nie dokonać tego samą ceną, one mają być lepszą ofertą.
Żeby podkreślić jeszcze bardziej odwagę tego planu, zerknijmy na to, kto ma 3-proc. udział w rynku. Taki Chery chce mieć już w przyszłym roku. Próg 3 proc. przekroczyły Renault i Dacia, dość wyraźnie zbliżając się do 4 proc. Każda z tych marek sprzedała ponad 17 tys. sztuk aut. Mowa o marce z nazwą dobrze osadzoną w głowach klientów i marce, która swój kapitał zbija na koncepcji taniego, nieco przestarzałego samochodu, ale za to w dobrej cenie. Marce, która ma model podbijający serca Polaków, niegdyś znany z tego, że jego cena startowała z poziomu poniżej 40 tys. zł. Powtórzmy jeszcze raz, Chery wcale nie chce być drugą Dacią, przecież nie będą konkurować wyłącznie ceną, tylko lepszym produktem.
Nie wiem, co Chery trzyma w zanadrzu, ale niech pokaże, bo sukcesami chce przebić markę MG. To może przypomnijmy atuty MG i zyskajmy klarowną wizję, co do śmiałości planów Chery.
MG sprzedaje, a reszta trochę mniej
Sukcesy chińskich marek na naszym rynku nie są niemożliwe. Odnosi je marka MG, a głównie jej model HS. Nawet poświeciliśmy temu jeden tekst. W pół roku sprzedali 2 tys. sztuk swoich pojazdów w Polsce. Może więc plan Chery, by do końca roku upłynnić 1 tys. swoich aut, nie jest taki odważny, jak może się to wydawać? Dlaczego to akurat MG cieszy się przyzwoitą sprzedażą?
- ma nazwę, która budzi jakieś skojarzenia, bo Chińczycy kupili prawa do wykorzystywania i był to dobry ruch
- cena jest dobra, bez dobrej ceny żadnych sukcesów by nie było.
Nie jest to lepszy produkt. Jest to produkt przyzwoity, średni, wystarczający, ale na pewno nie bije na głowę rywali. Ludzie uznają, że za "takie pieniądze" im odpowiada. Nie ma żadnych cech wyróżniających go pozytywnie, poza ceną. Wizualnie jest przyzwoity, zużycie paliwa nie jest rewelacyjne. Ale wiadomo, co jest dobre. Cena.
O sukces jest trudno
Inne chińskie marki na razie nie chwalą się takimi sukcesami. Cena bywa dobra, ale nie ma nazwy pochodzącej z Wielkiej Brytanii. Mająca wieloletnią tradycję sprzedaży w Polsce — nie chińska, lecz południowokoreańska — marka SsangYong niedawno ogłosiła, że w tym roku sprzedała 1,7 tys. sztuk, o 90 proc. więcej niż rok temu w takim samym okresie.
Pozwoliłem sobie ją przywołać, bo koncepcja auta jest podobna, do chińskich pomysłów. Wizualnie atrakcyjny SUV, który trochę za dużo pali, ale przynajmniej nie jest za szybki, a poza tym nie bardzo jest do czego się przyczepić. Gdyby utrzymali to tempo sprzedaży, to na koniec mieliby około 3,5 tys. sprzedanych sztuk. Bardzo daleko od 17 tys., koniecznych do 3-proc. udziału, o którym mówią Chińczycy. A przypomnijmy, SsangYong nie jest nowy.
Nie zapominajmy również, że swoje plany ma chiński BYD, któremu, choć u nas jeszcze nie jest rozpoznawalny, nieźle wychodzi podbój świata i to samo chce zrobić z Europą. Gdzie oni się wszyscy w tych tabelkach sprzedażowych pomieszczą?
Trochę już wiemy, jakie będą samochody od Chery. Czekamy na te atuty, które sprawią, że zdobędą tak dużą część rynku, jak zapowiadają.