Oto SUV ostateczny. Tank 500 Hi4-Z to hybryda czołgu i zielonych listków
Ale w przeciwieństwie do czołgu nie pali 100 litrów paliwa na 100 km, tylko znacznie mniej. Wszystko za sprawą nowego układu hybrydowego, który ma baterię większą niż wiele samochodów elektrycznych. Co się dzieje w okolicach Wielkiego Muru?
Jest to urzekające, że Chińczycy na swój sposób interpretują amerykańską zasadę projektowania silników, która mówi: no replacement for displacement, czyli nic nie zastąpi pojemności. Chińczycy natomiast wychodzą z założenia, że skoro ich samochody elektryczne lub hybrydowe mają słaby zasięg, to najlepszym rozwiązaniem na jego zwiększenie jest włożenie większego akumulatora. Znam producentów, którzy optymalizują swoje samochody w tunelach aerodynamicznych, którzy głowią się jak zmniejszyć zużycie poprzez zastosowanie ruchomych wlotów powietrza, czy kamer zamiast lusterek. A tymczasem na scenę wchodzi Great Wall Motors i mówi - oto nasz nowy czołg. Może nadal ma aerodynamikę bloku, ale za to ma większą baterię, więc zajedzie dalej.
Oto Tank 500 Hi4-Z - oznaczeń modeli można pozazdrościć
Nie sposób na jednym wdechu opowiedzieć znajomym czym właśnie do nich przyjechaliśmy. To zmodernizowana wersja poprzedniego modelu, o którym zresztą kilkukrotnie pisaliśmy. Stylistyka, która przywodzi na myśl skojarzenia z Toyotą Land Cruiser zachęca do wjazdu w teren. I w poprzedniej wersji klienci skarżyli się, że może i wjeżdżają, ale muszą mieć niedaleko do traktora, bo napęd plug-in nie był zoptymalizowany do trudnego terenu. Brakowało efektywnego przenoszenia mocy pomiędzy osiami, a gdy jedna z nich traciła przyczepność, to wydostanie się z błota stawało się niemożliwe. A podczas podjazdu pod wysokie wzniesienia zdarzało się, że silnik spalinowy gasł.
Chińczycy wypuścili wersję oznaczoną jako Hi4-T, która miała to naprawić, ale niewiele pomogła. Nadal wymagała wału napędowego, przez co akumulator był umieszczony w podłodze bagażnika, zajmował dużo miejsca i nie dawał zbyt wiele zasięgu. Problemy z wydostaniem się z błota nadal były obecne. Wszystko ma się teraz zmienić.
Tank 500 Hi4-Z ma nowy układ. Na przedniej osi znajduje się trójstopniowy dyferencjał, a na tylnej dwustopniowy reduktor, a akumulator znajduje się pomiędzy osiami i ma teraz pojemność 59,05 kWh, co jest imponującą wartością, zważywszy na to, że poprzednia wersja miała 37 kWh. Mamy tutaj również architekturę ładowania 800V, co jest rzadkością w przypadku hybryd plug-in. Według producenta zasięg na prądzie to aż 201 km, ale z racji tego, że to chińskie normy, więc realnie mówimy o około 150 km, co i tak jest niezłym wynikiem, jak na wielkość pojazdu. Samochód naładujemy z mocą do 163 kW, a uzupełnienie zasięgu od 30 do 80 proc. zajmie około 15 minut.
Nasza hybryda ma zużywać zaledwie 8,6 l benzyny na 100 km. Silnik spalinowy pracuje w cyklu Millera, ma pojemność dwóch litrów i jest turbodoładowany. Samochód ma dwa silniki elektryczne - jeden z przodu, a drugi z tyłu. Łączna moc układu to 877 KM, a moment obrotowy wynosi imponujące 1195 Nm. Do setki Tank 500 Hi4-Z rozpędza się w 4,6 s.
Zawieszenie z tyłu to oś de Dion, więc mamy tutaj rozwiązania, które są obecne w elektrycznym Mercedesie klasy G. Nowy układ Tanka ma sprawić, że chińscy klienci będą mogli penetrować błoto jak nigdy do tej pory. Kąt natarcia wynosi 29 stopni, zejścia 24 stopnie, a prześwit to 21 mm.
Tank 500 jest luksusowo wykończony, ale to żadna nowość, ale najlepsza jest cena - około 50 tys. dolarów. To jak za darmo. Mógłbym to tankować.
Więcej o chińskiej motoryzacji przeczytacie w: