Elektryczna Mazda J90A nadchodzi. Oto wszystko, co o niej wiemy
Mazda planuje zacząć nowy rok z przytupem godnym najlepszych czasów producenta. Na targach motoryzacyjnych w Brukseli ma zaprezentować samochód, który wygląda dobrze, ale może mieć jeden spory mankament.
Mamy schyłek 2024 r., zaraz zmienimy datę w kalendarzu, a Mazda zdaje się nie dostrzegać pewnego trendu, który jest coraz mocniej widoczny. 3 lata temu zaczął się szał na deklaracje producentów w zakresie elektryfikacji. Jeden przez drugiego prześcigali się w zapewnieniach, że już za chwilę przejdą w pełni na silniki elektryczne. Jeden mówił, że już w 2035 r., inny chwalił się, że zrobi to już w 2030, a najbardziej odważni mówili o 2027 r.
Jednak czasy się zmieniły, klienci wcale nie rzucili się na samochody elektryczne inne niż Tesla, przeceny są ogromne, ostatnio można było kupić BMW iX taniej o 200 tys., co jeszcze rok czy dwa lata temu było nie do pomyślenia. Audi zamyka fabrykę modelu Q8 e-tron w Brukseli, bo sprzedaż szoruje po dnie, a coraz więcej producentów mówi, że w sumie z tymi elektrykami to głupio wyszło i wcale nie będą przechodzić wcześniej, niż zostaną do tego zmuszeni przepisami. W międzyczasie zmieniły się priorytety Unii Europejskiej, a największa partia otwarcie wzywa do cofnięcia zakazu sprzedaży nowych samochodów spalinowych od 2035 r. Krótko mówiąc - idzie wiatr zmian. I wtedy na scenę wchodzi producent, który zawsze szedł pod prąd i nie sposób go nie kochać.
Elektryczna Mazda J90A ma wszystko nie tak
Jest elektrycznym sedanem z napędem na tył. Mało kto kupuje taki rodzaj nadwozia, mimo że jest najlepszy. Zgodnie z obecnymi trendami nowy model powinien być SUV-em i tak pewnie postąpiłby tradycyjny producent, ale nie Mazda. Japońska firma sprowadzi do Europy elektrycznego sedana, którego pokazała kilka miesięcy temu w Chinach. Na początku nie wierzyliśmy, że tak się stanie, ale i do nas trafią chińskie samochody.
W sierpniu zarejestrowano samochód z dwoma klapkami ładowania, więc istnieje duża szansa, że na nasz rynek trafią dwie wersje EZ-6. Elektryczna ma napęd na tył, na który trafia 258 KM, a zasięg zależy od wielkości akumulatora - mniejszy o pojemności 56 kWh ma wystarczyć nawet na przejechanie 480 km, a większy 68,8 kWh nawet do 600 km.
Wersja z range extenderem ma silnik spalinowy o pojemności 1.5 l i mocy 91 KM, który generuje prąd dla 221-konnego silnika elektrycznego. Zasięg na samym prądzie to od 130 do 200 km, w zależności od pojemności akumulatora, a łączny zasięg na obu paliwach ma wynosić aż 1300 km.
Niezależnie od wersji napędu mówimy o długim sedanie mierzącym 4921 mm długości, 1890 mm szerokości i 1485 mm wysokości. Rozstaw osi to przyzwoite 2895 mm. Ekran centralny ma 14,6 cala, a ekran przezierny HUD ma aż 50-cali powierzchni użytkowej, a której wyświetla obrazy z użyciem rozszerzonej rzeczywistości. Samochód jest bogato wyposażony.
Nie będzie tanio - w Chinach najtańsza wersja kosztuje około 100 tys. zł, więc w Polsce lekko liczę, że cena będzie wynosić 2,5 razy więcej. Wiecie, cło, podatki, podatek od bycia premium. To nie są tanie rzeczy, ale za to wyglądają bardzo dobrze. Nie wiem tylko po co robić taką tajemnicę z modelu, który zna już cały świat.
Więcej o Mazdzie przeczytacie w: