Olej silnikowy Selektol kontra nowoczesność. Czym różni się klasyk od dzisiejszych środków smarnych?
W latach 70. czy 80. XX w. jeśli musiałeś kupić olej silnikowy, to zwykle był to Selektol. Nie dlatego, że był najlepszy, a dlatego, że po prostu był. Jak zabytkowy Selektol wypada na tle nowoczesnych olejów? Sprawdziła to grupa entuzjastów.
Gdy wchodzisz dziś do sklepu motoryzacyjnego po olej silnikowy, możesz doznać zawrotów głowy od nad wyraz bogatej oferty środków smarnych. A potem sytuacja powtarza się, gdy zdasz sobie sprawę, że większość tych sklepów - i w sumie dotyczy to też sklepów internetowych - oferuje tylko niewielką część asortymentu producentów olejów. Nie jest niczym dziwnym, że jedna firma ma w swojej gamie po 2, 3 czy nawet 5 olejów o konkretnej lepkości, co przekłada się na gamę składającą się z nawet kilkudziesięciu różnych produktów - a niemal każdy z nich jest dostępny w opakowaniach o różnej pojemności, od litrowych butli na dolewki, po beczki przeznaczone dla warsztatów, mieszczące kilkaset litrów.
Kilkadziesiąt lat temu tak różowo nie było - jeśli miałeś dwusuwa, to zwykle wybór ograniczał się do Luxa, do diesli wlewało się Superol, a do czterosuwów - Selektol. Z Selektolem było zresztą o tyle ciekawie, że gdy po latach sprzedaży jego zwykłej wersji pojawił się na rynku Selektol Super Plus, to błyskawicznie dorobił się on opinii „zabójcy silników”. Jakim cudem? Ano takim, że zawierał on końską dawkę dodatków, w tym detergentów czyszczących silnik, których zwykły Selektol nie miał. Gdy więc jednostki napędowe, które przez lata zdążyły pozalepiać się nagarem zalewano takim Super Plusem, to faktycznie nierzadko wszystko trafiał szlag, gdy ten nagar się odrywał i pogarszał czy wręcz uniemożliwiał smarowanie. Silniki w dobrym stanie - wliczając w to jednostki po remontach - nie miały takich problemów, gdy zalewało się je tym lepszym olejem.
Olej silnikowy Selektol był szeroko stosowany w latach 70. i 80. XX w.
I właśnie z tego okresu - konkretnie z okolic 1975 r. - pochodzi próbka oleju D-6W, którą poddano analizie w poznańskim oddziale Polaris Laboratories. Uzyskane przez laboratorium parametry zestawimy z kilkoma nowoczesnymi olejami silnikowymi o popularnych lepkościach 0W30, 5W30 oraz 5W40 (Selektol to olej o zimowej lepkości 20W). Przy okazji zacznę od odpowiedzi na kilka istotnych pytań.
Skoro Selektol ma tylko zimową klasę lepkości, to dlaczego porównujemy go z olejami wielosezonowymi?
Ponieważ dziś statystyczny kierowca nie stosuje olejów sezonowych. Niezależnie od tego, jaki masz samochód, każdy sklep czy serwis zaproponuje Ci olej wielosezonowy, czyli uniwersalny. Jeśli się uprzesz, to znajdziesz pewnie sezonową alternatywę, ale sens jej stosowania często jest ograniczony. Natomiast Selektol kupowało się taki a nie inny, bo taki a nie inny był dostępny - a przynajmniej tak mi powiedziano, bo ja z racji wieku niespecjalnie to pamiętam.
Według jakiego klucza dobrano do porównania nowoczesne oleje?
Zasada była jedna: żeby wyniki nie były zakłamane na korzyść dziś sprzedawanych środków smarnych, szukałem olejów najtańszych u danego producenta. Czyli jeśli firma X oferuje 3 oleje 5W30, z których jeden jest zwykły, a drugi i trzeci to środki smarne z większą liczbą dodatków i innych potencjalnych zalet, a przy okazji z lepszym marketingiem, to wybierałem to, co można kupić najtaniej, choć swego rodzaju wyjątkiem jest tu produkt marki Shell - po prostu producent nie oferuje zwykłego oleju Helix 0W30 i wybór ogranicza się do serii Helix Ultra oraz droższych Helix Ultra Professional AV-L oraz Helix Ultra ECT. Jeśli najtańszym olejem w gamie producenta był produkt spełniający normy lub mający dopuszczenia tylko jednego producenta samochodów, to robiłem wyjątek i wybierałem produkt bardziej uniwersalny, mający dopuszczenia np. 3 czy 4 producentów aut. Nie kombinowałem z wyborem producentów - mamy tu mainstream. W porównaniu biorą udział:
- Shell Helix Ultra A5/B5 0W30,
- Mobil Super 3000 XE 5W30,
- Castrol Magnatec 5W40 C3.
Jako bonus dorzucimy do tego jeszcze obecnie oferowane oleje Lotos Selektol SC 20W30 oraz Selektol SD 20W40. Warto zwrócić uwagę, że wskazane wyżej oleje mają klasy jakości API SN (Castrol, Mobil) oraz SL (Shell) - im wyższa litera po S, tym lepsza jakość według klasyfikacji API (American Petroleum Institute). Aktualnie najnowszą i najwyższą klasą jakościową dla silników benzynowych jest klasa SP. Ciekawostkę stanowi fakt, że według API oleje o klasie jakości SC nie powinny być stosowane w silnikach zbudowanych po 1967 r., a SD - po 1971 r. Lepszych jakościowo zwykłych olejów Selektol na rynku nie ma, natomiast stary Selektol Super Plus 15W40 miał klasę API SE.
Czym wyróżnia się stary olej silnikowy Selektol?
Przede wszystkim obecnością baru i sodu - obu użyto tu w charakterze detergentów. Baru obecnie nie stosuje się w olejach w ogóle, ponieważ jego związki są trujące.
Pora na porównanie parametrów - tak przedstawia się olej silnikowy Selektol na tle dzisiejszych rozwiązań
Na pierwszy ogień bierzemy lepkość kinematyczną przy 40 stopniach Celsjusza. Parametr ten opisuje łatwość płynięcia oleju (szybkość spływu) zaraz po rozruchu silnika przy dodatnich, relatywnie wysokich temperaturach otoczenia. Im lepkość niższa, tym szybciej olej dotrze wszędzie tam, gdzie ma dotrzeć. Przedstawia się to następująco:
- CPN Selektol D-6W 20W: 60,6 cSt (centistoks - w zamian można używać jednostki mm^2/s),
- Lotos Selektol SC 20W30: brak danych,
- Lotos Selektol SD 20W40: brak danych,
- Shell Helix Ultra A5/B5 0W30: 57,11 cSt,
- Mobil Super 3000 XE 5W30: 68 cSt,
- Castrol Magnatec 5W40 C3: 83 cSt.
Teraz sytuacja podobna jak wyżej, ale dotyczy rozgrzanego silnika. Przy 100 stopniach Celsjusza sytuacja wygląda tak:
- CPN Selektol D-6W 20W: 10,3 cSt,
- Lotos Selektol SC 20W30: 11,5 cSt,
- Lotos Selektol SD 20W40: 14,8 cSt,
- Shell Helix Ultra A5/B5 0W30: 10,5 cSt,
- Mobil Super 3000 XE 5W30: 11,9 cSt,
- Castrol Magnatec 5W40 C3: 13,5 do 16,2 cSt (skąd ten rozrzut?).
Kolejna rzecz: indeks lepkości. Generalnie im jest on wyższy tym lepiej, ponieważ oznacza większą stabilność oleju w danym zakresie lepkości, pomimo zmian temperatury. Jest to jednak pewne uproszczenie, ponieważ zmianę wskaźnika lepkości można uzyskać na różne sposoby, m.in. dzięki odpowiednim dodatkom - a to może mieć wpływ na takie parametry jak np. temperatura zapłonu. No, ale przejdźmy już do wyników:
- CPN Selektol D-6W 20W: 159,
- Lotos Selektol SC 20W30: 108,
- Lotos Selektol SD 20W40: 129
- Shell Helix Ultra A5/B5 0W30: 179,
- Mobil Super 3000 XE 5W30: brak danych,
- Castrol Magnatec 5W40 C3: 168.
Teraz pora na całkowitą liczbę zasadową (TBN) - informuje ona o tzw. rezerwie alkalicznej, czyli zdolności oleju do neutralizacji kwaśnych produktów spalania paliwa. Im olej mocniej przepracowany, tym bardziej spada liczba zasadowa. Wysoki parametr TBN jest mile widziany głównie w starszych silnikach Diesla oraz w silnikach zasilanych biopaliwem, natomiast jest niepożądany w przypadku zasilania benzyną, LPG lub CNG - może przyspieszać powstawanie osadów i niezbyt „lubi się” z systemami oczyszczania spalin, ze szczególnym wskazaniem na filtry cząstek stałych, np. GPF. Niestety, tu pojawia się problem: ani Shell, ani Mobil, ani Castrol dla wybranych do porównania olejów nie podają tego parametru, poratujemy się więc innymi markami. Zasady dobierania konkretnych olejów: takie same jak opisano wyżej, czyli bierzemy to, co najtańsze, ale pasuje do różnych silników.
- CPN Selektol D-6W 20W: 5,3 mg KOH/g,
- Lotos Selektol SC 20W30: 3,2 mg KOH/g,
- Lotos Selektol SD 20W40: 4,2 mg KOH/g,
- Motul 8100 Eco-Clean 0W30: 8,0 mg KOH/g,
- Liqui Moly Top Tec 4300 5W30: 7,4 mg KOH/g,
- Valvoline MaxLife 5W40: 10 mg KOH/g.
Na uwagę zasługuje wysoki TBN w oleju Valvoline. Z racji faktu, że oleje MaxLife przeznaczone są głównie do silników o większych przebiegach - co można zarazem odczytywać jako „do silników nieco starszych” - taki parametr TBN nie dziwi. Jednak niemal identyczny TBN (10-10,1 mg KOH/g) mają też oleje Valvoline All-Climate 5W40 czy nawet SynPower 5W40 - ciekawa sprawa.
Jak olej silnikowy Selektol wypada przy nowocześniejszych produktach?
Teoretycznie: zaskakująco dobrze, szczególnie wskaźnik lepkości. Można by nawet zaryzykować stwierdzenie, że niemal 50-letni Selektol jest lepszy od wariantów sprzedawanych obecnie i porównywalny z nowoczesnymi olejami.
Tak jednak nie jest: po pierwsze, kontrola jakości w tych czasach leżała i kwiczała, więc nie jest powiedziane, że wyniki będą powtarzalne w wystarczającym stopniu. Poza tym Selektol sprzedawano w plastikowych butelkach bez dodatkowych zabezpieczeń, więc tak długi okres przechowywania mógł mieć wpływ na stan środka smarnego. Dochodzi tu kwestia jakości oleju - skoro nawet dzisiejszy Selektol ma klasę co najwyżej SD, to nie ma się co spodziewać, że klasyk będzie pod tym względem lepszy. Niewiele nowoczesnych silników na dłuższą metę przeżyłoby pracę na takim oleju.
Po drugie, mamy tu kwestię dodatków - przez te dziesięciolecia w olejach silnikowych zmieniło się bardzo dużo, obecnie stosuje się zupełnie inne pakiety niż kiedyś - odsyłam do kwestii baru, ale to tylko jedna z wielu różnic. W każdym razie efekt jest taki, że używanie Selektolu lata temu oznaczało syf w silniku. Przy nowoczesnych olejach tego okropieństwa nie ma lub prawie nie ma, o ile ktoś dba o terminową wymianę oleju.
Po trzecie wreszcie - choć sama analiza autorstwa Polaris Labs jest bardzo ciekawa, to nie informuje o szeregu różnych parametrów. Nie wiemy więc np., jaka jest temperatura płynięcia i krzepnięcia Selektolu, czy jaka jest jego temperatura zapłonu i wrzenia. To pozwoliłoby na dokładniejszą ocenę. Z drugiej strony, mamy tu podaną liczbę kwasową (TAN; dla klasycznego Selektolu wynosi 1,56 mg KOH/g), co jest cenną informacją w zestawieniu z liczbą zasadową - problem w tym, że większość producentów oleju parametru TAN nie podaje...
Często mówi się, że lepszy jakikolwiek olej niż brak oleju, i zwykle jest to prawda
Przynajmniej dopóty, dopóki mówimy o oliwie, którą wyprodukowano w ciągu ostatnich kilku lat, a nie pół wieku temu. Gdyby w moim silniku zaczęło w trasie brakować oleju, a bagażnik miałbym wypełniony butelkami Selektolu - wolałbym zadzwonić po lawetę.