Tak mógłby wyglądać nowy Moskwicz. Tylko musiałby nazywać się Anhuiskwicz
Ten nowy Moskwicz robi się przerażająco realny. Nie zgadniecie, kto spieszy Rosjanom z pomocą.
Rosjanie mają taki problem, że nie bardzo mają z czego robić samochody. Wykrusza się grono producentów, brakuje komponentów. Po wymuszonym powrocie do ery kamienia łupanego w tworzeniu samochodów, wymyślili kolejny krok - reaktywację Moskwicza. Tylko jak go zrobić, w obliczu wszystkich braków? Krążą plotki, że trwają rozmowy z Chińczykami.
Rosyjski rynek trzęsie się jak Putinowi ręce
Branża motoryzacyjna w Rosji otrzymuje nieustające ciosy. Ostatnio zaliczyli gigantyczny spadek sprzedaży, ale wciąż mają nadzieję, że nie będzie tak źle. Kombinują, żeby było dobrze i to tak ze wszystkich sił kombinują. Wymyślili, że samochody będą nowoczesne, jak w latach 90-tych. Skoro nie da się dostać niezbędnych elektronicznych komponentów, to ich nie będzie. Sonda lambda nagle zaczęła być urządzeniem na miarę następnego iPhone'a - tak bardzo wszyscy jej chcą. Rosyjskie auta będą spełniały normy emisji spalin i bezpieczeństwa sprzed 20-lat, o ile oczywiście powstaną zgodnie z planem.
Plan się rozwija. Wróbelki ćwierkają, że Kamaz rozmawia z chińskim producentem JAC pochodzącym z prowincji Anhui. Coś ma się stać.
Chiński Moskwicz we francuskiej fabryce
Rosja miałaby wznowić produkcję Moskwicza wykorzystując platformę chińskiego producenta. Miałoby dojść do partnerstwa Kamaza i JAC, Rosjanie wykorzystaliby design, rozwiązania inżynieryjne i platformę modeli z dalej części Azji. Produkcja miałaby ruszyć w Moskwie, po przejęciu fabryki należącej do Renault, które ostatecznie zdecydowało się porzucić tamtejszy biznes i sprzedało udziały w AvtoVAZ.
Oto najładniejszy samochód osobowy marki JAC, jaki znalazłem. Wprawdzie nikt nie powiedział, że Chińczycy sprzedaliby Rosji coś aktualnego i ładnego, ale dajmy Rosjanom pomarzyć.
A tutaj wariant na wypadek, gdyby Chińczycy zdecydowali się sprzedać coś nieco starszego.
Konieczne na stole musi znaleźć się jakiś SUV.
Oraz coś na wypadek, gdy Moskwa chciała pójść w elektryczność.
Wersję nie-osobową również musimy brać pod uwagę.
Oby plany padły, tak jak padł kiedyś Moskwicz. Mam tylko pytanie, jak taki nowy Moskwicz będzie chiński, to czy nie powinien nazywać Anhuiskwicz, bo w końcu tam oryginalnie powstał?