Oto nowy Mercedes CLA Shooting Brake. Patrz na dach
Nadwozie typu kombi żyje i ma się dobrze. A przynajmniej żyje w elektrycznej ofercie Mercedesa, gdzie właśnie zadebiutowało... po raz pierwszy. Oto nowy Mercedes CLA Shooting Brake.

I żeby przesadnie nie przeciągać - tak wygląda jednocześnie pierwsze i najnowsze elektryczne kombi w ofercie niemieckiego producenta:

Oraz tak:

I tak:

Nowy Mercedes CLA Shooting Brake - co się zmieniło?
Jeśli brać pod uwagę nowego Mercedesa CLA, to do słupka B są to identyczne samochody. Wnętrze w dużej części też wygląda dokładnie tak samo:

Różnica pojawia się oczywiście z tyłu, gdzie CLA Shooting Brake przybiera zdecydowanie bardziej praktyczną formę, ze swoim bardziej ustawniejszym bagażnikiem, do którego mamy zresztą lepszy dostęp.

Jeśli natomiast porównać nowego Mercedesa CLA Shooting Brake do poprzednika, to wszystkiego - prawie - jest tutaj oczywisćie więcej.
Nowy model jest o 35 mm dłuższy (4723 mm), o 25 mm szerszy (1855 mm), ma aż o 61 mm większy rozstaw osi (2790 mm) i - o dziwo - jest też o 27 mm wyższy (1469 mm). Zwiększono też przestrzeń nad głowami w pierwszym i drugim rzędzie, miejsce na nogi z przodu, szerokość na wysokości ramion z przodu, a także szerokość bagażnika. Dorzucono też przedni bagażnik, więc oprócz "standardowych" 455 l (do 1290 l po złożeniu kanapy) mamy jeszcze bonusowych 101 l. Przy okazji - CLA Shooting Brake może teraz ciągnąć przyczepę o 100 kg cięższą (1400 kg) w przypadku wersji RWD. W przypadku napędu na obie osie ten wynik jest bez zmian (1800 kg).
Niektóre parametry uległy jednak zmianie na minus. I tak przykładowo udźwig dynamiczny dachu jest mniejszy od 25 kg (75 kg), bagażnik jest o 15 mm płytszy (pewnie nie zauważycie), a z tyłu jest o 6 mm mniej miejsca na nogi.

Najciekawszy w CLA Shooting Brake ma być jednak... dach.
A dokładniej - dach panoramiczny, który ma być "nowym punktem odniesienia w tej klasie".
Co w nim takiego wyjątkowego? Po pierwsze - ma być naprawdę ogromny. Po drugie - ma być zaprojektowany tak, żeby w lecie chronić w dużym stopniu wnętrze auta przed nagrzewaniem, a zimą - przed ucieczką ciepła z wnętrza pojazdu. Opcjonalnie może być też przyciemniany, ale też przede wszystkim... mają być na nim wyświetlane gwiazdy.

I tak, jeśli komuś nie wystarczą 142 gwiazdy Mercedesa na grillu, dodatkowe gwiazdy w reflektorach i światłach z tyłu - oraz pewnie masie innych miejsc - to specjalne LED-y mają za zadanie wyświetlanie na tym dachu... kolejnych 158 gwiazd. W sumie daje to ponad 300 i podejrzewam, że kiedyś będziemy musieli policzyć, czy to faktycznie się zgadza i ile tych gwiazd jest w jednym aucie w sumie.
Według Mercedesa gwiazdy na oknie dachowym mają być ledwo widoczne w ciągu dnia, ale w nocy będą w stanie "zaskoczyć pasażerów". Podobno ma to też zwracać na siebie uwagę otoczenia - zobaczymy.
Nowy Mercedes CLA Shooting Brake - co pod maską?

Póki co zapowiedziano dwie wersje - CLA 250+ oraz 350 4Matic, obie z dopiskiem "with EQ Technology". Napęd będzie w pełni elektryczny i w pierwszej odmianie możemy liczyć na około 270 KM, natomiast w drugiej - na ponad 350 KM. Taka moc oznacza, że nawet słabsza wersja rozpędzi się do setki w 6,8 s, natomiast mocniejsza będzie potrzebować na to zaledwie 5 sekund.
Przyjemny - przynajmniej teoretycznie - powinien być też zasięg. Jeden i drugi wariant wyposażono w akumulatory niklowo-manganowo-kobaltowe o użytecznej pojemności 85 kWh i maksymalnej mocy ładowania AC do 22 kW oraz DC - do 320 kW. Przy korzystaniu z najmocniejszej wersji ładowarki w 10 minut zyskamy 310 (250+) lub 300 (350) kilometrów zasięgu.
Nawet jednak bez doładowywania producent twierdzi, że przejedziemy do 761 (250+) lub 730 km (350), więc realne 500 km na jednym "baku" brzmi prawdopodobnie.
A co z wersją spalinową CLA Shooting Brake?
Będzie, choć na razie w komunikacie prasowym nie podano zbyt wielu szczegółów. Wiadomo na pewno, że znajdziemy 8-stopniową, dwusprzęgłową przekładnię automatyczną i zintegrowany z nią silnik elektryczny, który pozwoli - w trakcie jazdy miejskiej - na chwilową jazdę wyłącznie "na prądzie". Możliwe będzie też "żeglowanie" w trybie elektrycznym (do 100 km/h).
Kiedy i co w wyposażeniu standardowym?
Wersje elektryczne - w marcu 2026 r.
Na liście standardowego wyposażenia znajdziemy natomiast m.in. LED-owe reflektory, multifunkcyjną kierownicę oszytą skórą, częściowo skórzaną tapicerkę foteli, regulację podparcia odcinka lędźwiowego, jednostrefową klimatyzację z nawiewami dla drugiego rzędu, dwa porty USB-C (po 100 W) z przodu i z tyłu, nawigację i 5-metrowy przewód do ładowania (dla ładowarek AC).
Ceny niestety nie są jeszcze znane.