Nowy hybrydowy SUV Mazdy przybędzie po wasze portfele. Płynie z Chin
Mazda doszła do wniosku, że nie ma sensu wydawać miliardów jenów na własny research, tylko trzeba pokazywać jeden model za drugim, tak żeby klienci mieli jak największy wybór. Żeby było to możliwe musi posiłkować się produktami, które sprzedaje w Chinach. I tym sposobem otrzymamy Mazdę EZ-60, którą wy kupicie za kilka miesięcy jako Mazdę CX-6e. Jest dobrze.

Mazda niedawno zaprezentowała elektrycznego sedana o pięknej nazwie 6e, który powstał w ścisłej współpracy z jej chińskim partnerem technologicznym firmą Changan. Zmian nie było dużo, dostaliśmy trochę opowieści o japońskim języku projektowym Kodo, ale w efekcie otrzymaliśmy naprawdę ładne auto, szkopuł w tym, że wyłącznie elektryczne. Teraz Mazda pokazuje swój drugi model, który na rynki globalne przypłynie z Chin i tym razem jest to hybryda. Tak można żyć.
Jeszcze tylko jedna uwaga - oficjalna premiera dopiero za tydzień, ale chińskie przepisy wymagają, żeby producenci przed debiutem dostarczyli auto do ministerstwa technologii, które certyfikuje takie auta. Po uzyskaniu certyfikacji wszystkie dane techniczne auta są publikowane razem ze zdjęciami. Jest jednak jeden minus tej certyfikacji - producenci przesyłają tam bazowe wersje, więc nawet najładniejszy samochód wygląda smutno. I tak jest w przypadku tej Mazdy, bo tak prezentowała się na zwiastunie:

A tak prezentuje się na zdjęciu z ministerstwa technologii:

Niby to samo, ale jakoś tak smutno wygląda bez włączonych świateł i w tym ponurym lakierze. Co nie zmienia faktu, że to dobrze narysowany SUV z ciekawymi detalami. Na pewno będzie wyróżniał się na drodze.
Nowa Mazda EZ-60 alias CX-6e jest hybrydowa
I tu na chwilę musimy się zatrzymać. W Chinach jedną z form hybrydy jest dodanie range extendera w postaci silnika spalinowego. U nas w Europie się to nie do końca przyjęło, ale mieliśmy już Mazdę MX-30, która miała pod maską Wankla, ale nie przyjęła się zbyt dobrze. Zarówno Mazda 6e, jak i Mazda CX-6e również występują w tych wersjach, szkopuł w tym, że nie wiemy, czy uda się je sprzedawać w Europie. Sam mam taką nadzieję, ale wiecie jak to jest z przepisami unijnymi. Obie Mazdy występują w wersjach elektrycznych, ale na razie Chińczycy przetestowali hybrydę, to na niej się skupmy i liczmy na to, że Mazda sprowadzi je do Europy.
O magicznych oznaczeniach przeczytasz w:
Hybrydowy SUV Mazdy ma moc 258 KM, a zasięg w trybie wyłącznie elektrycznym, bez uruchamiania silnika spalinowego to 160 km, ale chińskich CLTC, więc zapewne około 100-120 km w trybie WLTP. Układ hybrydowy składa się z wolnossącego silnika benzynowego o pojemności 1,5 l, który w żaden sposób nie jest połączony z kołami. Moc służy do generowania prądu, w zależności od potrzeb dla zasilenia baterii albo dla silnika elektrycznego, który znajduje się przy tylnej osi. Bateria ma pojemność 31,7 kWh.

Użycie zwykłego silnika 1,5 l może być kluczem do sprzedaży w Europie. Silnik Wankla ma złe opinie, głównie ze względu na wysokie spalanie i konsumpcję oleju. Tym samym samochody wykorzystujące go jako silnik do hybrydy nie mogą pochwalić się niskimi wynikami spalania. Natomiast chińska jednostka jest doskonale znana, korzysta z niej wielu producentów i może się pochwalić dobrymi wynikami w kwestii paliwożerności.




Mazda EZ-60 alias CX-6e ma 4850 mm długości, 1935 mm szerokości i 1620 mm wysokości. Rozstaw osi wynosi 2902 mm. Samochód nie należy do najlżejszych, bo waży około 2 ton, niestety fizyki nie da się oszukać. To teraz czekamy na oficjalną premierę i ogłoszenie planów Mazdy.