Oto nowa Dacia Duster na żywo. Ma wyprasowaną koszulę, ale na nogach wciąż buty robocze
Właśnie tak wygląda Porsche 911 Dacii, czyli nowy Duster. Widziałem go na żywo, siedziałem w środku i wiem o nim prawie wszystko. Silniki, wyposażenie, przestronność, wrażenia – tego się za chwilę dowiecie.
Porsche 911 Dacii. Właśnie tak opisał Dustera w wywiadzie dla magazynu „Top Gear” szef designu rumuńsko-francuskiej marki. Sam magazyn opisał ten model mianem „wielkiego, małego samochodu”. I to wszystko stało się, zanim światło dzienne ujrzała najnowsza generacja modelu.
Ludzie z Dacii pilnowali, żeby nie stało się to za wcześnie
Podczas statycznej prezentacji w Portugalii czułem się trochę, jak tajny agent, który ma oglądać jakąś nową broń. Najpierw podpisałem tuzin dokumentów, w których prawniczym językiem wyjaśniono, co stanie się ze mną i z moimi pieniędzmi, gdy jednak będę chciał za wcześnie podzielić się ze światem tym, co teraz widzicie. Potem poszedłem oglądać nowego kandydata na przebój. Ustawiono go w malowniczym miejscu, ale kilkadziesiąt metrów dalej postawiono niepozorny namiot w taki sposób, by nikt, kto przejeżdżał po pobliskiej ulicy, niczego nie zauważył. Lokalni milionerzy w Bentleyach i Maserati nie mogli jeszcze marzyć o nowym Dusterze.
Oczywiście i tak doszło do przecieków (na szczęście nie przeze mnie), a zdjęcia obiegły już sieć. To sprawiło, że napisał do mnie znajomy. „Tak powinno wyglądać Volvo EX30” – przeczytałem. Rzeczywiście, designerzy Dacii czytają chyba te same książki, oglądają te same filmy i chodzą do tych samych knajpek, co projektanci Volvo. Najpierw wyszedł im zaskakująco podobny tył w Joggerze, a teraz nowy Duster też jest utrzymany w zbliżonym klimacie. Trochę minimalizmu, trochę ostrych linii, gotowe. W świecie muzyki zarówno szwedzcy, jak i rumuńscy producenci potrafią stworzyć chwytliwy, światowy przebój pop. W motoryzacji chyba jest podobnie.
Dacia Duster przeszła daleką drogę
Pierwsza generacja Dustera (w tym roku minęło 13 lat od jej debiutu) była tanim wozem dla leśników i wędkarzy. Kochali go emeryci, którzy mogli usiąść wyżej, a także pracownicy utrzymania ruchu.
Drugi Duster (6 lat na rynku) dostał ładniejsze ubrania i fryzurę. Mógł mieć efektowny, pomarańczowy lakier, kamery 360, 150 KM i szybką, dwusprzęgłową skrzynię automatyczną. Awansował i bywał kupowany już jako modny crossover do miasta. Mimo że wciąż sporo potrafił w terenie.
Generacja numer trzy jest jeszcze bardziej „lifestyle’owa”
Atrakcyjne kształty z tylnymi lampami przypominającymi tym razem nie Volvo, a raczej Jeepa Avengera, z pewnością pomogą w zdobywaniu klientów, którzy wolą czytać o modzie, a nie o zanętach na karpia. Nowy Duster wygląda po prostu dobrze, zwłaszcza z tyłu. Optycznie, najświeższa generacja wydaje się szersza i niższa. Co ciekawe, wbrew obecnym tendencjom, nowsza wersja nie urosła. Długość pozostała bez zmian. Za sprawą zastosowania nowej platformy, polepszyła się jednak przestronność we wnętrzu i powiększono bagażnik. Co prawda „tylko” o 6 proc., ale za to obniżono próg załadunku i powiększono otwór, przez który wkłada się bagaże.
Z zewnątrz Duster ma sporo terenowego klimatu – głównie za sprawą fragmentów zderzaków i osłon nadkoli, które nie zostały polakierowane. Klient nie może sobie zażyczyć, by Duster był „bardziej” w kolorze nadwozia. Marka chwali się za to, że te fragmenty „są wykonane z nowego, wytrzymałego tworzywa o nazwie Starkle”. Dodaje, że materiał zawiera do 20 proc. materiałów pochodzących z recyklingu. „Taki skład przekłada się na obecność białych drobin tworzących zamierzony przez Dacię efekt groszkowania, który pozwala uniknąć konieczności stosowania dodatkowej powłoki lakierniczej” – opisano w materiale prasowym. Czyli jest eko. Na tyle, że kilka zdań dalej opisano kolejny „ekologiczny” krok podjęty przez firmę. Instrukcja obsługi została wydrukowana na papierze mniejszego formatu. Wszystko w imię ochrony drzew. Przy tym fragmencie się już uśmiechnąłem. Starkle ma być jednak odporny na zarysowania. Czyli można wjeżdżać w krzaki albo – co gorsze – pod centrum handlowe.
Nowy Duster – wnętrze
Awans społeczny Dacii jeszcze mocniej widać po wejściu do kabiny. W poprzedniku niektóre materiały wyglądały jednak tanio. Ktoś, kto kupił Dustera do miasta i traktował go jako budżetowego, ale „lifestyle’owego” crossovera musiał zagryzać zęby. Tutaj ten efekt jest o wiele słabszy. Plastiki są trochę jakby „z przeceny”, ale kokpit został zaprojektowany na tyle ciekawie, że przebywa się w nim przyjemniej. Motyw w kształcie litery Y znany z tylnych reflektorów powtarza się na nawiewach, mamy też estetyczny przełącznik kierunku jazdy w automatycznej skrzyni biegów zastępujący dotychczasową, wielką wajchę. Która była – niestety – wygodna w obsłudze.
Wrażenie siedzenia w aucie wyższej klasy tworzy też duży ekran. Ma przekątną 10,1 cala, ale – co ważniejsze – mówimy tu o nowym systemie multimedialnym. Jest szybszy i ma więcej funkcji od starego, ale kluczowe jest tu to, że po prostu lepiej wygląda. Design menu tego ze starszego Dustera natychmiast kojarzył się z dokładanym tabletem z marketu. Tutaj jest ładniej. Pojawił się tez ekran zamiast zegarów. Będzie standardem w każdej wersji poza bazową.
Fotele są obszerne i tradycyjnie dla Dacii miękkie niczym chmurka, a siedzący z tyłu rzeczywiście zauważą, że miejsca jest sporo. Nie brakuje go ani na głowę, ani na nogi, ale spostrzegawczy pasażerowie drugiego rzędu zauważą na drzwiach fragment z gołą blachą. Oszczędność czy akcent stylistyczny? Pewnie ktoś upiekł dwie pieczenie na jednym ogniu.
Nowy Duster ma kilka „sprytnych” rozwiązań
Pojawi się w nim np. „pakiet Sleep” z szybko rozkładanymi elementami umożliwiającymi wygodne spanie, a także łatwy w montażu bagażnik dachowy i system YouClip, czyli uchwytów na akcesoria. Można do nich montować np. uchwyt do smartfona, zaczepy na torby albo przenośne lampki. Aż chciałoby się powiedzieć, że jest już na rynku „budżetowa” marka, która też słynie z pomysłowych gadżetów.
Nowy Duster – silniki
Nie miałem okazji jeździć nowym kandydatem na przebój Dacii, ale wiem, jakie silniki w nim zagoszczą. I jakich zabraknie. Od razu podpowiem: nie ma mowy o dieslu. Popularny będzie na pewno układ 1.0 z fabrycznym LPG. Taki zestaw osiąga 100 KM.
Mocniejszy będzie silnik TCe 130. Zamiast znanego dotychczas motoru 1.3 mówimy o jednostce 1.2 z trzema cylindrami, współpracującej z układem miękkiej hybrydy 48V. Podobno ma się nim jeździć przyjemniej niż obecnym TCe 130, bo elektryczny „kopniak” pozwoli na uzyskanie lepszej reakcji na gaz. Wierzę. Taka wersja będzie dostępna tylko ze skrzynią ręczną o sześciu przełożeniach. Do wyboru – napęd na przód albo na cztery koła.
Komu wciąż mało elektrycznych wrażeń, musi postawić na hybrydę. Oczywiście w Dusterze nie ma mowy o plug-inach. 140-konny układ to ten sam, który znamy już z Joggera. Składa się z czterocylindrowego motoru 1.6 i dwóch silników elektrycznych. To jedyny sposób na ten model bez pedału sprzęgła. Duster EV? Na pewno nie teraz.
Ale nowy Duster ma wciąż sporo potrafić w terenie
Kto się bał, że przy okazji „lifestylizacji” Dustera konstruktorzy pożegnają napęd 4x4, może odetchnąć z ulgą. Wersje dla tych, którzy potrzebują czasami wygrzebać się z kłopotów, wciąż będą w gamie. Nowy Duster 4x4 dostanie system Terrain Control z pięcioma trybami, duży prześwit (217 mm) i funkcje wyświetlania „terenowych” informacji na ekranie, czyli np. kąta przechyłu i rozdziału mocy między osiami.
Ile może kosztować nowy Duster?
Nie ma już mowy o oferowaniu wersji bez klimatyzacji. Bazowy Duster Essential ma też m.in. czujniki cofania. Wersja Expression otrzyma do tego m.in. kamerę cofania i system multimedialny z dużym ekranem i bezprzewodowym Apple CarPlay/Android Auto. W gamie będą jeszcze dwie lepiej wyposażone odmiany. W topowej znajdzie się system audio 3D i 18-calowe felgi. Ceny pozostają jednak zagadką. Można się domyślać, że nie będzie tanio. Nie ma nawet sensu przypominać, ile kiedyś kosztował podstawowy Duster (ale to było mniej niż 40 tysięcy złotych…).
Podsumowanie
Nowa Dacia Duster, czyli najważniejszy model marki, jest ładniejsza, bardziej przestronna, lepiej wykonana i nowocześniejsza. Robi wrażenie wozu wyższej klasy. Nie stała się jednak całkowicie miejskim crossoverem. Wciąż będzie sporo umiała w terenie. Najważniejsze pytanie to oczywiście to dotyczące ceny. Czy stylistyczny i technologiczny awans oznacza, że najtańszy model zostanie wyceniony np. na 99 900 zł? Od kwoty wejścia zależy kariera rynkowa Dustera. Ale na rynku przecież musi zostać coś w miarę niedrogiego, prawda? Prawda?!
Więcej o Daciach: