REKLAMA

Jeździłem nowym Audi A6. Teraz wiem czego brakuje mi w starym Audi A6

Bałem się tego testu, bo chociaż lubię swój samochód, to wiem, że realnie jest już stary i nie ma tylu funkcji, które można znaleźć w nowych samochodach. Audi A6 C9 jest nimi napakowane do granic możliwości i zaraz wam opowiem jakie chciałbym widzieć w swoim aucie.

Jeździłem nowym Audi A6. Teraz wiem czego brakuje mi w starym Audi A6
REKLAMA

Dla przypomnienia - mam leciwe Audi A6 C7 z 2014 r., które lubię, ale jak powszechnie wiadomo - w momencie kupna nowego samochodu już się zaczyna poszukiwanie następcy, nawet jeżeli jego kupno planuje się dopiero za kilka lat. Z racji tego, że mam swoje preferencje, to będę rozglądał się za kolejnym niemieckim przedstawicielem segmentu E, a naturalną drogą rozwoju jest A6 generacji C8, a później C9. Dlatego już teraz postanowiłem przekonać się jak jeździ najnowsza odmiana. To jeszcze nie jest test, ale zapis kilku przemyśleń.

REKLAMA

Testowałem nowe Audi A6. Tego brakuje mi w starym Audi A6

Ekrany. Kocham nową wersję za dwa wielkie ekrany OLED, które pokazują najważniejsze informacje. Niektórzy mówią, że nowoczesna motoryzacja to zło, że ekrany zabijają magię, a ja na to: nic się nie znacie. Nie dość, że jest multum informacji, to dzięki zabójczo wysokiej rozdzielczości na ekranach odpowiednio: 11,9, 14, 5 i 10,9 cala dla pasażera (opcja, ale warto wziąć, niech pasażer też ma coś od życia) rzeczy stają się ładniejsze, nieważne czy to mapy, czy wiadomości w przeglądarce. Mam jakiś sentyment do klasycznych wskaźników, ale gdybym mógł je wymienić na cyfrowe, to nie zastanawiałbym się ani minuty.

Dach z opcją selektywnego przyciemniania. Coś wspaniałego. Zwykły dach panoramiczny z osłoną mechaniczną zajmuje dużo miejsca i radykalnie zmniejsza przestrzeń nad głową. Tymczasem dach, który działa pod wpływem prądu to zupełnie inna jakość. Działa w oparciu o proste zasady. Pomiędzy dwie tafle szkła umieszcza się folię podzieloną na segmenty, która zmienia swoją przezroczystość w zależności od tego, czy prąd przez nią płynie, czy nie. Jeżeli prąd nie płynie, to folia jest mleczna, gdy płynie staje się przezroczysta. Dzięki segmentom można precyzyjnie dobierać stopień nasłonecznienia wnętrza.

Ale najbardziej pokochałem dwa inne elementy wyposażenia

Jeżeli ktoś powiedział wam, że rozmiar się nie liczy, tylko umiejętności, to na pewno nie próbował parkować 5-metrowego auta w ograniczonej przestrzeni. NIe jest to proste, da się to zrobić, ale czasem wymaga tylu poprawek, że na samą myśl o wyjeżdżaniu ma się ciepło. Tymczasem Audi A6 było wyposażone w skrętną tylną oś i powiem tyle - to obowiązkowa pozycja w tym aucie. Dzięki temu ten długi samochód zamienia się w baletnicę - średnica zawracania wynosi 11,3 m, o metr krócej niż w aucie bez tego systemu. Tylne koła skręcają o 5 stopni w kierunku przeciwnym do przednich, a układ działa do prędkości 60 km/h. Jest przecudowny i jeżeli będę kiedyś szukał Audi A6 C9 dla siebie, to ta opcja będzie jedną z najważniejszych. Wydajnie poprawia komfort życia.

A jak jesteśmy przy komforcie, to jestem zakochany w pneumatycznym zawieszeniu w połączeniu z napędem quattro i progresywnym układem kierowniczym. No idealnie im to wyszło w tym Ingolstadt. Auto prowadzi się wspaniale, jest zwinne, stabilne i doskonale wybiera wszelkie nierówności. Obniża się w zależności od wybranego trybu, np. w trybie sport o 10 mm, dzięki czemu auto lepiej czuje się w bardziej agresywnej jeździe, a przy progach i wjeżdżaniu na krawężniki przyda się podnoszenie nadwozia o 20 mm. W menu wyboru trybów można spersonalizować jak poszczególne elementy samochodu mają się zachowywać i np. można połączyć sportowe prowadzenie z komfortowym nastawem zawieszenia i dynamicznym ustawieniem skrzyni biegów. A do tego napęd Quattro potrafi przekazać do 70 proc. na tył, więc da się tym samochodem fajnie wyjść z zakrętu. Cały tydzień testów upłynął mi w radosnej atmosferze, ale z jednym minusem.

Jest jednak jedna rzecz, która denerwuje mnie w nowym Audi A6 C9

To inteligentny asystent prędkości, czyli element wyposażenia, który zgodnie z przepisami Unii Europejskiej jest obowiązkowy. To jest po prostu dramat. I to nie jest zarzut tylko do Audi, tylko do urzędników, którzy wymyślili sobie regulację, która nie poprawia bezpieczeństwa, ale za to jestem rozpraszany brzęczeniem. Powiecie - to jeździj przepisowo, a ja na to odpowiem - przejedź się jeden z drugim dowolnym autem z tym system i wróć z wnioskami. Podam najczęstszy przykład - zjeżdżacie ze ślimaka na drogę ekspresową - ostatnim znakiem, który widzi wasz samochód, jest ograniczenie do 40 lub 60 km/h. Na drogach ekspresowych nie macie co chwila znaku z dozwoloną prędkością, więc mija kilka długich chwil, zanim system upewni się, że jest na drodze, gdzie obowiązuje wyższe ograniczenie i wtedy łaskawie przestaje pikać.

Na szczęście w Audi można sobie dodać wyłączanie ostrzegania do menu szybkiego wyboru i wtedy po dwóch kliknięciach ma się spokój, a przynajmniej do kolejnego uruchomienia silnika. Mam nadzieję, że zanim nazbieram na A6 C9, to ktoś mądry wpadnie na to, jak to wykodować na stałe, bez ryzyka utraty gwarancji.

Czy nowe Audi A6 jest lepsze od starego?

Bez wątpienia. Nie mam takiego szoku, jak wtedy, gdy przesiadałem się z samochodu z 2024 r. na BMW z 2001 r., ale i tak czuć sporą różnicę na korzyść nowszego pojazdu. Lepiej się prowadzi, ma lepsze osiągi, a przy tym lepiej zarządza spalaniem, jest napakowane technologią, a do tego jest bardziej skupione na kierowcy. Przekonali mnie, więc za kilka lat biorę je jak zły, a za kilka dni przeczytacie u nas pełny test tego samochodu.

REKLAMA

Więcej o Audi A6 przeczytacie w:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-07-01T12:38:30+02:00
Aktualizacja: 2025-06-30T17:02:29+02:00
Aktualizacja: 2025-06-30T11:18:58+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA